Festiwal Sztuki Bezdomnej

Cieszyński Festiwal Sztuki Bezdomnej okazał się wyjątkowym spotkaniem, przede wszystkim pierwszą akcją w kraju związaną ze sztuką bezdomną, zakończoną 6 października wspaniałym koncertem zespołu Sebastiana Riedla. Wydarzenie miało przełamać stereotypy i zmienić obraz człowieka bezdomnego. Na pewno udowodniło, że taka impreza może się udać. Festiwal przyniósł wiele radości gościom - mieszkańcom "Markotu", "Monaru", "Barki" i schronisk dla bezdomnych z całej Polski. Poczuli się akceptowani i potrzebni.

pokaz slajdów
Pokaz slajdów na dworcu PKP
"To była piękna odskocznia" - przyznaje Janusz, który do Cieszyna przyjechał aż z Lęborka. Na jego podróż 740 km na południe kraju zbierało całe miasto. Czy Cieszyn już kojarzy się z bezdomnością? "Jest tu wielu wrażliwych ludzi. Po prostu" - tłumaczy Paulina, wolontariuszka.

Recitale i koncerty Festiwalu Sztuki Bezdomnej zorganizowano w dawnym budynku Komendy Miejskiej Policji. To tam znalazło się festiwalowe centrum, tam nocowała większość uczestników imprezy. Ekspozycje w celach, charakterystyczne korytarze i tabliczki, które policjanci zostawili na niektórych drzwiach - miejsca nie trzeba było specjalnie adaptować, by stało się symbolem Festiwalu Sztuki Bezdomnej.

W komendzie najczęściej można było spotkać wyjątkowych organizatorów przedsięwzięcia - wolontariuszy, mieszkańców cieszyńskich domów "Barki", uczniów i studentów. Umiejętności organizacyjne zdobywali powoli. Przed festiwalem nie wiedzieli, skąd np. wziąć sprzęt nagłośnieniowy. Teraz myślą już o przyszłorocznej imprezie. "Czy chcielibyśmy powtórzyć festiwal? Jeśli tylko znajdą się chętni organizatorzy, na pewno tak" - mówi szefowa biura festiwalu Małgorzata Stroka. Sama poznała swoje możliwości, kierując niemałą ekipą organizacyjną. "Gosię nazwałem 'Kapucynka' - wszędzie było jej pełno, ale nie zawsze było ją widać" - śmieje się Marek. W budynku komendy zajął się prowadzeniem kuchni. Wolontariusze kontaktowali się z prasą, "barkowicze" dbali o porządek podczas koncertów. Dla dyrektora Stowarzyszenia Pomocy Wzajemnej "Być razem" Mariusza Andrukiewicza impreza była dla młodych doświadczeniem, okazją do wspólnej pracy. A dla mieszkańców "Barki"? "Ludzie wnieśli tu bloki, niektórzy cegły, cegiełki, a taki człowiek jak ja, malutki kamyczek" - opowiada Tadeusz, który referował podczas festiwalowej konferencji swój esej. Długo zastanawiał się, czy spróbować napisać. Wziął udział w konferencji w filii Uniwersytetu Śląskiego. Tam również o wyjściu z nałogów mówił legendarny lider "Oddziału Zamkniętego" Krzysztof Jaryczewski. Wieczorem zaśpiewał w komendzie.

Otwarcie festiwalu w Domu Wspólnoty
Otwarcie festiwalu w Domu Wspólnoty
"Barka" w Cieszynie

Warsztaty ceramiczne
Warsztaty ceramiczne

"Wiemy już, jakie mamy możliwości, od czego zacząć" - przyznaje Andrzej, prowadzący w czasie festiwalu warsztaty metaloplastyki. Zastanawia się nad przyszłoroczną imprezą. "Zobaczymy, jakie głosy przyniesie to wydarzenie. Ci, którzy nie byli, powinni żałować. Tu można było zrozumieć, że człowieka bezdomnego można zatrudnić, jak normalnego pracownika" - wyjaśnia Andrzej.

Głosy na temat imprezy, nie tylko z kraju, zbiera już Mariusz Andrukiewicz. "Festiwal otworzył dotąd nie poruszany obszar dyskusji nie tylko na temat bezdomności. Pokazaliśmy, że wszystkie strony się od siebie uczą, pomagający może stać się odbiorcą pomocy" - mówi dyrektor stowarzyszenia "Być razem". Pokazać chcą znów za rok.

Wystąpienie J. Bjorkoe z Kopenhagi

Plakat
Plakat Festiwalu Sztuki Bezdomnej
wywieszony na budynku byłej komendy Policji

Wystąpienie mieszkańca
Wystąpienie mieszkańca "Barki" Tadeusza Budnioka

Autorzy: Katarzyna Pręga, Foto: Marcin Kamiński, Sebastian Malys
Ten artykuł pochodzi z wydania:
Spis treści wydania
Bez przypisówKronika UŚNiesklasyfikowaneOgłoszeniaStopnie i tytuły naukoweW sosie własnymWydawnictwo Uniwersytetu ŚląskiegoZ Cieszyna
Zobacz stronę wydania...