Siódmego marca br. na Wydziale Filologicznym UŚ odbył się pierwszy festiwal teatralny studentów I roku kulturoznawstwa. Pod skromną nazwą Teatralne Conieco kryła się prawdziwa uczta: 11 spektakli przygotowanych w ramach zaliczenia przedmiotu „Wstęp do wiedzy o teatrze”, wystawianych w budynku przy Placu Sejmu Śląskiego i jego okolicach. „Powiedzmy sobie wprost – padło na otwarciu – czeka nas nie conieco, a wielkie teatralne żarcie”.
Organizatorzy - mgr Agata Adamiecka i mgr Ewa Dąbek-Derda z Zakładu Wiedzy o Teatrze - zapowiadają, że impreza będzie miała charakter cykliczny, co roku bowiem studenci kulturoznawstwa będą dostawać „zaliczenie za przedstawienie”. Festiwal rozgrywał się w formie konkursu. Spektakle oceniało jury pod przewodnictwem prof. dr hab. Eleonory Udalskiej – fundatorki Karnetu Eleonory, nagrody dla najlepszego spektaklu.
Spektakle bazowały głównie na współczesnych utworach literackich np. poezji Rafała Wojaczka i Andrzeja Bursy, Białym małżeństwie Tadeusza Różewicza, Pannie Nikt Tomka Tryzny. Niektóre przedstawienia studenci zrealizowali na podstawie własnoręcznie napisanych tekstów. Wykazywali się dużą pomysłowością również w zakresie rozwiązań inscenizacyjnych. W całym festiwalu zdumiewająca okazała się różnorodność miejsc, w których wystawiano poszczególne przedstawienia: począwszy od zwykłej sali wykładowej, korytarza, poprzez damską toaletę i studencką kawiarenkę, a skończywszy na podziemnym przejściu dworca kolejowego. Wpisanie teatru w kontekst pozateatralny powoduje, że zmienia się znaczenie codziennej przestrzeni, która stając się częścią fikcyjnego świata wnosi weń pierwiastek naszej rzeczywistości. Granica iluzji zaczyna się zamazywać: to, co fikcyjne i to co teatralne współistnieje w jednym wymiarze. Właśnie taki efekt wykorzystano przy realizacji Śmierci zebranych – spektaklu, który wciągał bierną z pozoru publiczność w tok akcji. Przyglądając się leżącemu na dworcowym korytarzu Wojaczkowi czuliśmy się biernymi gapiami obserwującymi tragiczny los poety, a słowa padające z ust jednego z aktorów o szerzącej się wśród ludzi obojętności, w rezultacie mogły dotyczyć każdego z nas. Wydźwięk tych słów pogłębiał obraz przechodzących z peronu na peron, śpieszących się podróżnych zajętych własnymi sprawami.
Nieco inną, tym razem zabawną rolę odegrała publiczność w Tajemnicy komórki, gdzie przestrzeń obserwacji przekształcono w spiżarnię, a widzów uznano za kosmitów, co więcej: aktorzy usiłowali nawiązać z nimi kontakt, ale – z obawy, że mogą okazać się niebezpieczni – zaniechali tych prób. Spektakl okazał się żartem z teatralnej konwencji, w myśl której niewidzialna ściana dzieli widzów od aktorów. Podobnie rozumiana teatralność ustąpiła zabawie, opartej na świadomej deziluzji.
Równie humorystyczne jak Tajemnica komórki okazały się dwa przedstawienia lalkowe – Teatr Wenecki oraz Ścięta głowa czyli dlaczego nie należy ufać kobietom. Siłą obu okazał się dowcipny tekst. Scenariusz i reżyseria tych sztuk były dziełem zespołowym, podobnie cała scenografia: dekoracje, stroje i, oczywiście, same lalki. Oba spektakle podejmowały świadomą polemikę z tradycyjnym teatrem lalkowym. Teatr Wenecki operował lalkami wykonanymi z kuchennych drewnianych łyżek przyozdobionych prostymi strojami. Lalki pozbawione były twarzy, na drewnie nie zaznaczono konturu oczu, nosa i ust. W ten sposób uwydatniono typowość odgrywanej farsowej sytuacji. Wyraźnie widać tu było nawiązanie do konwencji jarmarcznego teatru lalkowego, z jego niewybrednym humorem, wyolbrzymionym komizmem sytuacji, których obyczajowy wydźwięk szokuje nawet dzisiejszego widza. Twórcy spektaklu Ścięta głowa... zdecydowali się zabawić konwencją czarnych filmów lat 40., przyprawiając ją sporą dozą groteski. W porównaniu z tym, co zobaczyliśmy, Chandlerowskie dwuznaczne sytuacje i podejrzane charaktery wydają się niewinne i dziecięco naiwne!
Twórcy spektaklu Nie jesteśmy pierogami a wiersze to nie śledzie nawiązali do surrealistycznej i absurdalnej poetyki Oberiutów. Na miejsce inscenizacji wybrali damską toaletę. Świat przedstawiony to rzeczywistość nadrealna, rządząca się własną logiką, dlatego wydarzenia następujące po sobie sprawiają wrażenie przypadkowych i niespójnych. Humor nadbudowany jest na grotesce i nonsensie, a całość utrzymana w konwencji kpiny z tradycyjnych rozwiązań scenicznych i racjonalnego porządku świata.
Trzy spektakle wyraźnie wyróżniły się spośród pozostałych, zdobywając uznanie jurorów. Scenariusz i reżyseria Bajki była wynikiem pracy zespołowej. Siła spektaklu tkwi w zaskakującej syntezie dwóch różnych tekstów: fikcję tytułowej bajki w pewnym momencie gwałtownie burzy wkraczająca nowa postać. W lukrowany tekst Pchły Szachrajki ostrym dysonansem wdziera się poezja Bursy. Początkowa idylla pryska, przybyła postać demaskuje jej błahość i pustkę. Występująca w tej roli Agnieszka Raj wzbudziła swą grą uwagę nie tylko publiczności, ale i jury, które postanowiło uhonorować ją jedną z dwóch równorzędnych nagród za aktorstwo. Kolejną otrzymała Anna Wrona za rolę w przedstawieniu Gadka-Szmatka, odtwarzając z wielką swobodą i naturalnością postać matki – typowej gospodyni domowej będącej na usługach męża i syna dwadzieścia cztery godziny na dobę.
Drugą nagrodą uhonorowano Kurczenie według Tomasza Kosińskiego, wystawione na scenie Teatru Korez w Górnośląskim Centrum Kultury. Podobnie jak Śmierci zebrane, choć w znacznie lżejszej tonacji, sztuka podejmowała problem zagubienia młodego człowieka, trudności w odnalezieniu własnej osobowości i nawiązaniu bliższych kontaktów z otoczeniem. Inscenizację cechowała dbałość w dopracowaniu szczegółów i dobra gra aktorska. Skromna scenografia, ograniczona tylko do ustawionego na scenie stołu i kilku krzeseł, a także rezygnacja z wszelkich efektów inscenizacyjnych stawiały przed młodymi aktorkami wielkie wyzwanie. Wywiązały się z niego znakomicie, decydując się – co okazuje się najbardziej charakterystycznym rysem większości spektakli – na ostentacyjną grę z teatralną konwencją. Najwyraźniej uwidaczniało się to w zakończeniu przedstawienia: na scenie pozostał tylko główny bohater; trzej pozostali zajęli miejsce wśród widzów, z którego wygłaszali głośne komentarze dotyczące gry aktora na scenie.
Wyróżnienie za reżyserię i Grand Prix festiwalu otrzymał spektakl Raj Utracony Joanny Zabłockiej, która jest również autorką scenariusza. Nagrodę - komplet karnetów na wszystkie przedstawienia INTERPRETACJI, wręczyła przewodnicząca jury. Doskonały okazał się nie tylko wybór tekstu, ale również dojrzałość myślowa autorki, konsekwencja w realizacji przedstawienia, oraz wspaniałe zharmonizowanie obrazu i muzyki m.in. Zbigniewa Preisnera i zespołu „Dead Can Dance”. Spektakl opierał się głównie na pantomimie, na grze światła i cienia, w niewielkim tylko stopniu wykorzystując dialogi. Wyraźnie widać tu nawiązanie do twórczości scenicznej Leszka Mądzika, który o teatrze mówi, iż jest dla niego swego rodzaju malarstwem, a scenografia „może być samym dzianiem się, może być teatrem...” W inscenizacji takiej ruch i obraz są wartościami nadrzędnymi, sprawiającymi, że staje się ona niezwykle plastyczna. Niczym leitmotiv, w toku akcji nieustannie powraca scena czytania w blasku świecy tekstu Starego Testamentu. Spektakl wykorzystuje symbolikę biblijną, ale łączy ją z obrazami współczesności: po scenie wzniesienia Wieży Babel i pomieszania ludzkiej mowy następuje scena ostrej wymiany zdań przez telefon komórkowy, obrazującej znamienną cechę ludzkości, jaką jest trudność w porozumiewaniu się i nawiązywaniu kontaktów.
Festiwal ujawnił niezwykłą ekspresję twórczą oraz bogactwo pomysłów studentów biorących w nim udział. Stał się dla nich okazją do wykorzystania w praktyce wiedzy uzyskanej na zajęciach teoretycznych, a dla wykładowców możliwością poznania studentów od strony ich spojrzenia na problem inscenizacji tekstów, przyswajanych w toku zajęć. Cieszył się tak dużym zainteresowaniem, iż, w porozumieniu z dyrektorem Instytutu Nauk o Kulturze, postanowiono corocznie jeden dzień uczynić świętem teatru.
Trzy najlepsze, wyróżnione w tegorocznym konkursie inscenizacje, będzie można obejrzeć jeszcze raz, w trakcie uroczystego finału, który odbędzie się trzeciego kwietnia na scenie Teatru Korez.
Autorka (ur. 1980) jest studentką II roku kulturoznawstwa UŚ.