CZYLI KONCERT REKTORÓW
Z UDZIAŁEM KONTRABASU
22 września, w Kościele Opatrzności Bożej w Katowicach - Zawodziu, w ramach Festiwalu Nauki "Śląsk 2000", odbyło się prawykonanie Eseju na słowo, organy i kontrabas - 8 krótkich medytacji o słowie "teraz". Autorem i wykonawcą tekstu był Rektor Uniwersytetu Śląskiego, prof. Tadeusz Sławek. Partie organów wykonywał Prof. Julian Gembalski (Rektor Akademii Muzycznej w Katowicach), na kontrabasie grał Bogdan Mizerski. Prof. Sławek w krótkim wstępie określił spotkanie "chwilą odpoczynku od, koniecznej przecież, codziennej krzątaniny", nazywając towarzyszącą słowu muzykę - "medytacyjną".
Tadeusz Sławek, Bogdan Mizerski: Osiem krótkich medytacji o słowie "teraz". Prawykonanie: Kościół Opatrzności Bożej, Katowice 22 IX 2000 r. |
Według Bogdana Mizerskiego, praca nad kompozycją zaczyna się od uważnego, "samotnego" odczytania tekstu, który jest zawsze uprzedni wobec muzyki.
-To najważniejszy moment - mówi. - Chłodne odczytywanie tekstu, bez uruchamiania muzycznej wyobraźni. Dopiero przy powtórnym czytaniu pojawiają się pierwsze tropy dźwiękowe.
Muzyka powstaje etapami, wynika z podziału tekstu na poszczególne fragmenty, konkretnym miejscom towarzyszy określony zamysł muzyczny. Ale i to odbywa się jeszcze bez instrumentu.
- Końcowy szkic muzyczny powstaje równolegle z pogłębioną analizą tekstu - mówi Mizerski. - Z jego podziału wynika zastosowanie określonych środków ekspresji, linii melodycznej, rytmu. Potem wreszcie - odpowiedników brzmieniowych. Wiem już, w jaki sposób grać, a teraz na końcu ustalam, co.
Po wrześniowym koncercie, w jednej z lokalnych gazet ukazała się relacja z podtytułem: "Refleksyjne teksty z psychodeliczną muzyką".
- To bardzo uproszczone określenie, zaledwie jedno z kilku innych, których można by użyć równie dobrze. Jest tam wizyjność, element krzyku, lament, medytacja, rockowa ekspresja, rytm, bluesowy feeling, czy słowiański smutek. To jednak nie oznacza klasyfikacji, przyporządkowania muzyce nazw, to raczej różnorodne elementy, środki wyrazu w niej obecne.
Wedle Mizerskiego, muzyka nie powinna być dla odbiorcy "letnia", musi "uderzać", pobudzać wyobraźnię słuchacza. A w tym, że prof. Sławek nazywa moment występu "chwilą spokoju", nie ma sprzeczności. Bowiem spokój, to także rezultat odgrodzenia od tego, co zakłóca podróż wewnątrz siebie.
Często pojawia się pytanie, czy chodzi o wzajemne zbliżenie między wykonawcą i słuchaczem, czy tylko o przedstawienie, wskazanie, prezentację. To chyba zależy tylko od odbiorcy, nie wykonawcy. Dla mnie to tyle, co dotknięcie tajemnicy, wyzwolenie w człowieku lęku.- mówi Mizerski.
Podczas koncertów zdarza się, że obaj w pewnym momencie improwizują, dodają nie planowane wcześniej elementy muzyczne, czy powtórzone frazy tekstu.
- To kwestia wzajemnego otwarcia na to, że druga strona zrobi krok w innym, niż uprzednio zamierzony, kierunku. Sens w tym, by odpowiednio na taką sytuację zareagować. Jak w życiu.