Tajemnice nieba nad Śląskiem

Ciemność. Wszechogarniająca ciemność. Nagle nad moją głową zaczęły pojawiać się miliony gwiazd. Mniejszych i większych; niektóre świeciły jaśniej, inne słabiej. Było ich tak dużo i świeciły tak intensywnie, że traciłam orientację. Nie byłam do końca pewna czy to właśnie sklepienie się rusza, a może to gwiazdy zaczynają spadać...? W końcu dla pewności postawiłam obie stopy na podłodze i kurczowo chwyciłam się oparcia, aby wykluczyć wariant, iż to ja, ewentualnie podłoga, wiruje.

foto: M. Grzegrzółka Im dłużej wpatrywałam się w „niebo”, tym bardziej utwierdzałam się w przekonaniu, że z każdą sekundą migające gwiazdy są bliżej mnie. Zamknęłam więc oczy, wzięłam kilka głębokich wdechów, wtuliłam się w wygodny fotel i postanowiłam dać się ponieść w zupełnie obcy mi świat kosmosu i astronomii.

Tych jakże niezwykłych wrażeń mogli doświadczyć goście, którzy odwiedzili śląskie planetarium w ramach Festiwalu Nauki Śląsk 2000.

Projekcje i seanse odbyły się 23 września, co jest nie bez znaczenia, albowiem właśnie tego dnia, o godzinie 19.27 Słońce przechodziło przez moment równonocy jesiennej i wyznaczyło początek astronomicznej jesieni.

I właśnie na tym polegał urok seansu, który wprawił mnie w zdumienie, ponieważ kiedy wchodziłam do sali projekcyjnej było jeszcze lato, choć silny i porywisty wiatr tego dnia i temperatura poniżej 10ºC na to nie wskazywała, to po wyjściu z sali była już jesień i... niedziela – 24 dzień września.

Cała magia Śląskiego Obserwatorium zawiera się w niezwykle skomplikowanym urządzeniu o nazwie planetarium, które znajduje się w centralnym miejscu sali projekcyjnej. Ta aparatura umieszczona pod 23. metrową kopułą odtwarza na półkolistym ekranie wygląd nieba oglądanego w dowolnym czasie i z dowolnego miejsca na Ziemi.

Ruchome projektory Słońca, Księżyca i planet pokazują wszelkie zmiany wyglądu nieba dziennego i nocnego związane ze zjawiskami w bliższym i dalszym sąsiedztwie Ziemi.

I choć planetarium liczy sobie ponad 45 lat, wciąż zaliczane jest do jednych z bardziej nowoczesnych urządzeń projekcyjnych, wykorzystywanych w obserwatoriach astronomicznych. I posiada tą zupełnie niezrozumiałą dla mnie (ze względów konstrukcyjnych i techniczno-optycznych) umiejętność wyświetlania obrazu pełnej nocy, w zaledwie jedną godzinę.

Istotę „świecących kropek” i to, dlaczego np.: Gwiazda Polarna nie zmienia swojego położenia w ciągu nocy, a Mały Wóz wędruje po sklepieniu niebieskim, pozwolił zrozumieć komentujący Jacek Szczepanik, pełniący funkcję Sekretarza Naukowego Olimpiady Astronomicznej w Śląskim Planetarium. Jego rozległa wiedza astronomiczna i umiejętność posługiwania się jasnym i zrozumiałym dla wszystkich językiem zasługuje na szczególną uwagę.

Jak się okazało, to co możemy obserwować nocą z własnego okna, jest jedynie namiastką faktycznego stanu nieba w danym dniu. Obserwacje utrudniają zanieczyszczenia powietrza, ale w największym stopniu światło, które z tysięcy śląskich mieszkań, ulic, samochodów tworzy łunę, która z kolei rozświetla sklepienie, jednocześnie uniemożliwiając dokładną obserwację. Ciekawostkę stanowi zatem fakt, iż nawet w Śląskim Planetarium, przy użyciu fachowego sprzętu jakim jest największy w Polsce teleskop soczewkowy o średnicy 30 cm i ogniskowej 450 cm obserwowanie ciał niebieskich rozpoczyna się dopiero 20º ponad linią horyzontu.

Jesienne niebo nie miało przed nami żadnych tajemnic. Ukazywało liczne gwiazdozbiory: Kasjopei, Perseusza, Cefeusza, Pegaza, Małego Psa, Woźnicy i wiele innych, które także noszą mitologiczne nazwy.

Obserwowaliśmy z bliska powierzchnię Jowisza i Saturna (ten ostatni, widoczny gołym okiem przy odpowiednich warunkach atmosferycznych); pierwsze w dziejach ludzkości lądowanie na Księżycu i wraz z astronautami stawialiśmy na jego powierzchni pierwsze kroki i dało się słyszeć głos Neila Armstronga " That’s one small step for a man, one giant leap for mankind"  (to jest mały krok dla człowieka, ale ogromny skok dla ludzkości)

foto: M. Grzegrzółka Po seansie pan Jacek Czekański oprowadzał chętnych, których zresztą nie brakowało, po obserwatorium astronomicznym, nielicznym zaś udało się nawet „zobaczyć” Słońce (plamy słoneczne). Nielicznym, albowiem tego typu obserwacje prowadzi się w pogodne dni, a ten do takich, niestety, nie należał.

W słoneczne dni z tarasu obserwatorium można oglądać jak czas odmierza okazałych rozmiarów zegar słoneczny, usytuowany na dziedzińcu Planetarium, ale jak już wspomniałam pogoda tego dnia...

Festiwal Nauki Śląsk 2000 w chorzowskim obserwatorium był imprezą wyjątkowo udaną.

Autorzy: Aleksandra Musialik, Foto: Mirosław Grzegrzółka