Akademiccy chórzyści u Ojca Świętego

Akademicki Chór Uniwersytetu Śląskiego, reprezentant Wydziału Artystycznego Filii Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie oraz całej społeczności akademickiej śląskiej Alma Mater, uczestniczył 29 października w audiencji generalnej u Ojca Świętego Jana Pawła II. Wydarzenie to poprzedzone zostało kilkoma koncertami w kraju (Bielsko, Pogórze, Cieszyn, Katowice), połączonymi z promocją płyty pod tytułem Pater Noster. Płyta, będąca zapisem spektaklu słowno-muzycznego, dedykowanego Ojcu Świętemu z okazji 25-lecia pontyfikatu, zaprojektowana została przez Aleksandrę Paszek-Trefon i stanowi zwieńczenie dziesięcioletniego okresu współpracy dyrygentki z cieszyńskimi studentami. W realizacji przedsięwzięcia, obok jego autorki oraz młodych chórzystów, uczestniczył m.in. także znakomity aktor, Krzysztof Kolberger...

Droga Świt. Szary, ciemny, dżdżysty, poniedziałkowy świt. Kończy się październik, zbliża czas listopadowej słoty. Jeszcze jesteśmy w Cieszynie. Niewiele było spania, toteż mało co mówimy, do żartów nieskorzy. Buon giorno. Come state? Dzień dobry. Jak się macie? Zbieramy się na przyuczelnianym placu, ładujemy do autokaru, sprawdzamy dokumenty - czy są, nuty - czy zabrane, pieniądze - czy mamy je przy sobie? Przed nami droga.

W drodze,
Pielgrzymim życia szlakiem wędrując,
Szukamy CELU.
Dziękujemy Ci Panie,
Że nam go objawiasz!
W drodze,
Pielgrzymim szlakiem człowieczych dziejów wędrując,
Widzimy go w dziełach przodków.
Może i w nas samych?

Powiada się, że wszystkie drogi prowadzą do Rzymu.

Papież Jan Paweł II w otoczeniu delegacji z Uniwersytetu Śląskiego
Papież Jan Paweł II w otoczeniu delegacji
z Uniwersytetu Śląskiego
Jedne bezpośrednio, inne niekoniecznie wprost się tam kierują. Zanim obudził się świt - szary, dżdżysty, poniedziałkowy, w naszej podróży do Wiecznego Miasta pokonaliśmy już spory szmat drogi. Odwiedziliśmy Bielsko, Pogórze, Cieszyn i Katowice...Wyśpiewywaliśmy swoje Pater noster, przywoływaliśmy słowa o ojcostwie. Te z Ewangelii i z poezji Papieża-Polaka, i tamte, z Jego encykliki o Bożym Miłosierdziu. Wybrał je ks. prof. dr hab. Jerzy Szymik. Dlaczego akurat te słowa, dlaczego o ojcostwie? Ksiądz profesor tak to wyjaśnia: Przeżywamy czas kryzysu ojcostwa. Nasz świat bywa zwany "światem bez ojców". Dlatego pragniemy, by nasza muzyka służyła wielkiej sprawie promieniowania Ojcostwa Bożego na nasz współczesny, ludzki świat. By była hołdem Temu, którego zwiemy Ojcem Świętym, a którego ojcostwo od dwudziestu pięciu lat jest znakiem tego, iż promieniowanie Ojcostwa Bożego jest w naszym świecie możliwe. I że przynosi nadzieję.

Tym m.in. różni się droga od bezdroża, że dokądś prowadzi. Prowadzi do celu, ku nadziei. Kierunek jaki trzeba obrać wskazują znaki, drogowskazy: Pater noster - modlitwa, której nauczył nas Stwórca, zawsze była, jest i będzie drogowskazem oraz treścią naszego dnia, naszych myśli, dążeń i przedsięwzięć - napisała Aleksandra Paszek-Trefon, dyrygentka chóru i autorka projektu artystycznego, którego przesłaniem...jest ukazanie trzech wymiarów ojcostwa: Boga Ojca, Ojca Świętego - Papieża i ojca rodziciela...

Jesteśmy już na włoskiej ziemi. Po krótkiej nocy w Lido di Jesolo znów ruszamy w drogę. Mijamy Rzym, docieramy do Fiuggi. Jest wieczór. Po kolacji zbieramy się na próbie. Wszyscy. Studenci i uczestniczący w wyjeździe pedagodzy. I znów świt. Szary, ciemny, dżdżysty, jakby nie włoski. Jest środa. Znów mało co spaliśmy... Buon giorno. Come state? Ładujemy się do autokaru, sprawdzamy - czy wszyscy są, nuty - czy zabrane? Kogoś brakuje. Czekać, czy jechać? Krótka wymiana zdań. Czas biegnie, przed nami jakieś 150 kilometrów i spodziewane korki...Wreszcie jesteśmy wszyscy. Jedziemy. Na autostradzie w pobliżu Rzymu un incidente, wypadek. Tworzy się korek. Kilka minut wcześniej nie byłoby problemu. Kierowcy dwoją się i troją, szukają możliwości objazdu. Zdążymy, czy nie? Zdążyliśmy!

Prawda

Pobyt chóru w Wiecznym Mieście wiązał się z wieloma niezapomnianymi wrażeniami. Szczególne wzruszenia towarzyszyły spotkaniu z Ojcem Świętym. W oczekiwaniu przybycia Papieża i rozpoczęcia audiencji zespół wykonał kilka utworów z utrwalonego na płycie programu. Wykonania te przyjęte zostały bardzo serdecznie przez innych uczestników spotkania. Wyrazem tego były nie tylko oklaski, ale także liczne, spontanicznie wypowiadane słowa uznania i gratulacje...

Już jesteśmy na Placu św. Piotra. Obejmują nas ramiona kolumnady Berniniego. Mnóstwo tu ludzi. Ktoś mówi, że z powodu niepewnej pogody przeniesiono audiencję do Auli im. Pawła VI. Pędzimy tam, przeciskamy się, omijamy innych, w tym samym kierunku zmierzających pielgrzymów. W ciżbie dostrzegamy człowieka w białym habicie. To ojciec Hejmo. Jest wszędzie, wszystko wie, nad wszystkim panuje. Tak nam się wydaje. - Grupa z Cieszyna? Nie słyszałem o takiej, żeby miała tu być! - mówi. A my nie bardzo wierzymy w to, co słyszymy. W chwilę potem jesteśmy już w Auli. Siadamy w ostatnich rzędach, tuż przy wejściu. Jeszcze trochę i nie znalazłoby się dla nas miejsca w ogromnej ciżbie. Na przedzie, z prawej strony, wielki ekran. Widać na nim fragment wnętrza bazyliki św. Piotra. Tam na Ojca Świętego czekają ci, którym nie dane było dostać się tu, gdzie my się znaleźliśmy.

Biały habit pojawia się i znika. Znów się pojawia. Jedni drugim podają zielone karteczki. Na nich pieczątka: Centro Pastorale Per i Pellegrini Polacchi... - Proszę je trzymać przy sobie, nie zgubić. Będą potrzebne... Już się domyślamy. Już wiemy: po skończonej audiencji generalnej pójdziemy gdzieś bocznym korytarzem, zobaczymy wewnętrzne sale, potem znajdziemy się blisko, bardzo blisko naszego Papieża... Tymczasem czekamy na rozpoczęcie audiencji. Razem z nami czeka kilka tysięcy innych osób. Błyskają flesze, rozlegają się śpiewy, nie cichnie gwar. Każdy chce sobie w tym niezwykłym wnętrzu zrobić pamiątkowe zdjęcie, każda grupa ma nadzieję, że zostanie w jakiś sposób dostrzeżona. Podobno, oprócz nas jest jeszcze siedem, czy osiem innych chórów, które chcą obdarować Ojca Świętego nagraną przez siebie płytą... Wstajemy. Śpiewamy. Nasze Gaude Mater nie brzmi zbyt donośnie. Ale zostało zauważone, rozlegają się oklaski! Potem wykonujemy jeszcze kilka innych utworów. Reakcja za każdym razem taka sama. Klaszcze kilka, kilkanaście najbliższych rzędów. Dalej po prostu naszego śpiewu nie słychać! A jednak - zauważamy, śpiew innych zespołów, zapewne także z serca płynący, nie wywołuje aż takiego odzewu.

Dochodzi 10.30. Na tę porę wyznaczono rozpoczęcie audiencji. Zmienia się obraz na ekranie. Widzimy sylwetkę Jana Pawła II. Już jest wśród tłumu oczekującego nań w bazylice św. Piotra. Milknie gwar. Silentium! Za chwilę Ojciec Święty będzie z nami... Już jest - in nomine Patris et Filii et Spiritus Sancti!

Modlitwa... Rozważanie... Wsłuchanie.... Myśli błądzą gdzieś, oczy widzieć przestają. Wzruszenie. Tu jesteśmy, czy nie tu? Kim jesteśmy i, czy naprawdę jesteśmy? Czy Prawda jest z nami, czy my w Prawdzie? Jak to jest, że zajmując się pięknem, sztukę dźwięków uprawiając, musimy być blisko Prawdy, nieopodal Dobra? No tak: ...piękno, prawda i dobro tworzą wzajemnie warunkującą się "trójcę" - przypominamy sobie wyczytane gdzieś, bodaj u księdza profesora Szymika zdanie... Idziemy długim korytarzem. U jego końca otwiera się sala, rodzaj przedsionka, w niej kilka stopni i następna sala. Mundury Gwardii Szwajcarskiej, mundury watykańskiej służby bezpieczeństwa, uniformy służb porządkowych i znów biały habit. - Tu, proszę, zostawcie aparaty fotograficzne, okrycia, parasole... Nie zatrzymujcie się... poczekajcie... zróbcie miejsce... za wami musi się zmieścić jeszcze jedna grupa - dyspozycje białego habitu nie pozostawiają wątpliwości, szybkie są, precyzyjne. Znów mamy wrażenie, że ojciec Hejmo nad wszystkim panuje, wszystko wie... Wie, że nie wszyscy spełniają jego polecenia. Życzliwie "nie zauważa" drobnych wykroczeń, ale przecież musi zareagować. Ponownie więc słyszymy: - Aparaty fotograficzne mieliście zostawić tam, przed wejściem. Przecież mówiłem...

Wreszcie nasza kolej. Ustawiamy się z obu stron papieskiego tronu. Przyklęka przed Ojcem Świętym delegacja chóru i Uniwersytetu Śląskiego. Dla nas to najważniejszy moment audiencji, znaleźliśmy się blisko, bardzo blisko naszego Papieża. Przekazujemy Mu nasz dar: płytę Pater Noster, osobno pozostałe płyty chóru, list JM Rektora Uniwersytetu Śląskiego prof. dr. hab. Janusza Janeczka. W akcie wręczenia daru uczestniczą: Prorektor cieszyńskiej Filii UŚ prof. dr hab. Halina Rusek, Dziekan Wydziału Artystycznego doc. Janusz Seligman, dyrygentka chóru adi. II st. Aleksandra Paszek-Trefon, przedstawicielka studentów Katarzyna Siwiec, a także współtwórca płyty Pater Noster, Krzysztof Kolberger.

Nie trwa to długo. - Avanti, prego, avanti... Służby porządkowe nie dają nam szans, - naprzód, proszę, naprzód, nie zatrzymywać się! Jak to? Nie zatrzymywać się? Nie spojrzeć na Ojca Świętego z bliska? Tylko przez chwilę, przez ułamek sekundy? Nie padają żadne słowa, niepotrzebne gesty. Wystarcza, że On jest z nami, i że my z Nim jesteśmy. Z naszym Ojcem. Przez mgnienie sam na sam, choć wokół pełno ludzi. Odczuwamy Jego obecność, przenika nas Jego ojcowskie uczucie. Oto lekko, w prawo pochylona głowa, oto uśmiech i radosny, jakby figlarny, błysk oczu. Te oczy mówią: Cieszę się że tu jesteście... jestem z Wami... błogosławię z całego serca... dziękuję...

Życie

Cieszyńscy studenci, członkowie Akademickiego Chóru Uniwersytetu

Okładka dedykowanej Ojcu Świętemu płyty Pater noster, nagranej przez Akademicki Chór Uniwersytetu Śląskiego
Okładka dedykowanej Ojcu Świętemu
płyty Pater noster, nagranej przez
Akademicki Chór Uniwersytetu Śląskiego
Śląskiego, podczas swojego krótkiego pobytu w Rzymie zaprezentowali się mieszkańcom Wiecznego Miasta oraz niezliczonym turystom także w ramach kilku spontanicznych występów na Placu Św. Piotra oraz w innych, zawsze chętnie tu odwiedzanych, miejscach. Połączone było to ze zwiedzaniem miasta i jego najważniejszych zabytków.

Innych wrażeń dostarczyła uczestnikom papieskiej audiencji nieplanowana wcześniej obecność na koncercie Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia z Katowic. Koncert, poświęcony twórczości Henryka Mikołaja Góreckiego, był też okazją do spotkania z obecnym na nim kompozytorem. Katowiccy muzycy wystąpili w Rzymie w ramach promocji kultury polskiej w związku z nieodległym w czasie przyłączeniem się naszego kraju do Unii Europejskiej.

Stajemy pod kopułą bazyliki św. Piotra. Bez słów się rozumiemy: to "tchnienie Ducha Stwórcy", które spotkało się "z geniuszem człowieka", rozbudziło "jego zdolności twórcze", nawiązało "z nim łączność przez swego rodzaju objawienie wewnętrzne" i przybrało materialną postać dzieła sztuki. Wpisujemy się w tę rzeczywistość i jednocześnie przekraczamy jej granice. Ogromny ładunek nagromadzonych wrażeń wywołuje iskrę. Z niej śpiew się tworzy. Dźwiękowa fala dociera do najdalszych zakątków budowli, drgają cząstki powietrza, zagęszczają się, rozrzedzają... Skupiają się wokół przypadkowi słuchacze, rozpoznają, wiedzą, skąd jesteśmy, słyszą śpiew: Gaude Mater Poloniaaa...

Kaplica Sykstyńska. Tu wybierani są papieże. Tu przed 25. laty zgromadzeni na konklawe kardynałowie oddali swoje głosy na jednego spośród siebie, na przybyłego "z dalekiego kraju" Karola Wojtyłę: jemu powierzyli Piotrową stolicę. Stąd przemawia do nas Michał Anioł, który we freskach Kaplicy Sykstyńskiej zawarł niejako cały dramat i misterium świata, od stworzenia po Sąd Ostateczny, ukazując oblicze Boga Ojca, Chrystusa sędziego oraz człowieka przemierzającego trudną drogę od początków do kresów dziejów - napisze Karol Wojtyła, Papież-Polak, Jan Paweł II, w dwadzieścia lat później.

Patrzymy na dzieło Michała Anioła. Ktoś dziwi się, inny obrusza: - Jakże to, w tym świętym miejscu, tak bezwstydne wyobrażenie, pijany i nagi Noe? Odurzony winem, obnażony w swoim namiocie człowiek, z którym Stwórca zawarł przymierze? Jest ruch w górę, i ruch w dół. Tam, na płaszczyźnie ukazującej scenę Sądu Ostatecznego, w prawym, dolnym narożniku wyobrażone jest miejsce dokąd spadają potępieńcy. Góra i dół, piękno i szpetota, prawda i zakłamanie. Jan Paweł II tak to ujął: Nawet wówczas gdy artysta zanurza się w najmroczniejszych otchłaniach duszy lub opisuje najbardziej wstrząsające przejawy zła, staje się w pewien sposób wyrazicielem powszechnego oczekiwania na odkupienie.

Mieszają się z sobą sztuka i życie, fakty i zmyślenia, to, co wzniosłe z przyziemnym, stare z nowym, Michał Anioł z Heleną Błażusiakówną - osiemnastoletnią, zakopiańską góralką, zamęczoną w gestapowskiej katowni. Teraz głosem Zofii Kilanowicz do nas ona przemawia, omdlałych zmęczeniem i wrażeniami całego dnia:

Mamo, nie płacz, nie
Niebios Przeczysta Królowo
Ty zawsze wspieraj mnie.
Zdrowaś Mario

Słuchamy muzyki i słów, wyrytych paznokciami na ścianie celi śmierci przed kilkudziesięciu już laty. Wraz z muzyką obecnego na sali kompozytora, Henryka Mikołaja Góreckiego, wraca do nas tamto, dawno zgasłe życie i miesza się z naszym... Idziemy. Rzymską jesień przemierzamy. Mijamy Zamek Św. Anioła, wzdłuż Tybru wędrujemy. Przechodzimy obok czarnych jak noc młodych Nigeryjczyków. Zapraszają do kupowania rozłożonych na ulicy torebek, pasków, parasolek... Pojawia się policyjny samochód. Uliczni sprzedawcy "zwijają" swoje interesy. Za chwilę rozwiną je na nowo i znów zaczną zachwalać wyłożone towary. Zbliżamy się do Piazza Navona. Ogarniamy spojrzeniem mieszczące się tu fontanny, dookolne budynki, spacerujących ludzi. Ustawiamy się do wspólnej fotografii. Śpiewamy. Congratulazioni! Beautiful! Siete bravi! Sehr schön! Oklaski, wyrazy uznania, pytania. Skąd jesteście? Siamo arrivati da Polonia. Przyjechaliśmy z Polski. Jesteśmy studentami... z Cieszyna, z tamtejszej Filii Uniwersytetu Śląskiego... Congratulazioni! Beautiful! Sehr schön!

Nadesłany na ręce JM Rektora UŚ list Arcybiskupa Leonardo Sandri z watykańskiego Sekretariatu Stanu z podziękowaniem za wizytę
Nadesłany na ręce JM Rektora UŚ
list Arcybiskupa Leonardo Sandri z watykańskiego
Sekretariatu Stanu z podziękowaniem za wizytę

Nogi odmawiają posłuszeństwa, a tyle jeszcze przed nami! Odkrywamy tajemniczą moc barokowego Rzymu, po którym kiedyś Mozart wędrował, Stendhal, Goethe i Mickiewicz. Zaglądamy ciekawie do Panteonu, docieramy do Hiszpańskich Schodów, wrzucamy monetę do fontanny di Trevi, resztką sił zmuszamy się, aby przejść obok symbolu zjednoczenia Włoch. To pomnik Wiktora Emanuela II, w grecko-rzymskim stylu zbudowany kompleks architektoniczny. Teraz światłami reflektorów jest rozjaśniony, nad nim zaś podobne do skrzydlatych aniołów unoszą się gołębie... Słuchamy muzyki Rzymu. Realne dźwięki klaksonów i miejskiego gwaru kontrapunktują tu zgodnie z wyobrażonym brzmieniem chórów mistrza Palestriny. Sami nie mamy ochoty już śpiewać. Chcemy do autokaru, a przedtem jakoś do Koloseum się dostać! Już widać je w oddali. Tam będzie kres naszej rzymskiej wędrówki! Spełnia się marzenie. Podjeżdża autokar, obok pomnika Wiktora Emanuela się zatrzymuje. Wsiadamy. Czy wszyscy są? Nie brakuje nikogo? Jeszcze chwila pod Koloseum i... w drogę!

Zapada cisza. Zasypiamy... Szemrzący sennie silnik śpiewa swoją kołysankę. Jesteśmy w drodze. Odległy jeszcze cel podróży, lecz jasny i wyraźny.


...
Dziękujemy Ci Panie,
Że nam go objawiasz..!

Cieszyński zespół wielokrotnie koncertował zarówno w kraju i poza jego granicami. Legitymuje się wieloma wyróżnieniami i osiągnięciami. Pobyt chóru, jego dyrygentki oraz pozostałych nauczycieli akademickich w Rzymie i Watykanie, ze względu na wyjątkowy charakter i towarzyszące mu okoliczności, związane ze śpiewaniem w obecności Ojca Świętego, niewątpliwie będzie tym najważniejszym w całej dotychczasowej i przyszłej historii zespołu.