Czy dzieła Mikołaja Reja mogą dziś zainspirować prężną wymianę myśli? Czy mogą stać się impulsem do połączenia różnych obszarów aktywności twórczej? Czy wystawa, wpisująca się w cykl imprez jubileuszowych z powodu pięćsetnej rocznicy urodzin pisarza, może stać się okazją do spotkania, podczas którego, zgodnie ze staropolskim obyczajem, nie brakło podniet dla oczu, uszu i żołądka...?
Na te pytania trzeba odpowiedzieć twierdząco.
Podczas trwania ekspozycji pokazano projekty scenograficzne pochodzące ze zbiorów Centrum Scenografii oraz Instytutu Teatralnego im. Zbigniewa Raszewskiego w Warszawie. Były to projekty przestrzeni, kostiumów oraz fotosy pochodzące z przedstawień Żywota Józefa Mikołaja Reja (prapremiera w Teatrze Nowym w Łodzi w 1958 roku) - prace autorstwa niezapomnianych scenografów: Zenobiusza Strzeleckiego i Andrzeja Stopki, współpracujących z Kazimierzem Dejmkiem, który zaskarbił sobie miano rewelatora staropolskich skarbów sztuki teatralnej. Warto przypomnieć w tym momencie, że to właśnie Dejmek wyreżyserował - obok wspomnianego Żywota Józefa - Historyję o chwalebnym Zmartwychwstaniu Pańskim Mikołaja z Wilkowiecka (Łódź 1961), Dialogus de passione (Szczecin 1971), Grę o Herodzie (Warszawa 1974), Uciechy staropolskie (Łódź 1980) czy Grę o męce i zmartwychwstaniu (Warszawa 1981). Już sam spis powyższych przedstawień odzwierciedla niezwykłą konsekwencję artysty w adaptacji scenicznej tekstów staropolskich i w uświadamianiu odbiorcy walorów widowiska, nawiązującego do tradycji różnych gatunków dramatyczno-teatralnych z dalekiej przeszłości.
Rok 2005, w którym przypada 500 rocznica urodzin Mikołaja Reja, to znakomita okazja do przypomnienia twórczości nie tylko pisarza z Nagłowic, ale również reżyserów teatralnych, zainspirowanych jego dziełem. Taka myśl patronowała autorom wystawy Mikołaj Rej w teatrze: Jerzemu Moskalowi i Krystianowi Banikowi (projekt przestrzeni), Agnieszce Grzegorczyk i Grażynie Niewiadomskiej (komisarstwo), Annie Gwiździłł (powiększenia malarskie projektów scenograficznych).
Jednym z pomysłów wystawienniczych było powiększenie
Finisaż wystawy przygotowany został z myślą o tradycji staropolskiego biesiadowania. Słowo powitania wygłosili: Dyrektor Muzeum Archidiecezjalnego ks. Henryk Pyka oraz kurator wystawy Grażyna Niewiadomska. Już w zaproszeniu przedstawione zostały Argumenta, czyli wytłomaczenie scenów, które prezentowane będą. Porządek spotkania wyznaczony został przez cztery sprawy: pierwsza, czyli muzykowanie, druga - wykład prof. Eleonory Udalskiej, trzecia - przemówienie słowem Mikołaja Rej, czwarta - poczęstunek "słodkim specyjałem". Wysłuchaliśmy koncertu tańców renesansowych, który zagrał student Akademii Muzycznej Dawid Bonk, zapoznaliśmy się z brzmieniem tekstów napisanych przez mistrza z Nagłowic, a na zakończenie posmakowaliśmy sękacza i miodu przygotowanego podług receptury staropolskiej.
Pani prof. Eleonora Udalska zaprezentowała kilka uwag na temat staropolszczyzny, która zagościła w teatrze polskim XX wieku, podzieliła się również wrażeniami z przedstawień Kazimierza Dejmka. Szczególnie podkreślała znakomite kreacje aktorskie - Bogdana Baera i Wojciecha Siemiona, wcielających się w rolę Józefa w kolejnych realizacjach scenicznych dzieła Reja oraz kreację Barbary Krafftówny, która partnerowała Siemionowi, mistrzowsko grając postać Achizy (przedstawienie w Teatrze Narodowym z 1965 roku).
Słowo wzbogacone zostało obrazem. Po wykładzie nastąpił krótki pokaz slajdów, przygotowany przez Agnieszkę Grzegorczyk i Agnieszkę Kołodziej z Centrum Scenografii. Zaprezentowane zostały zabytki sztuki średniowiecza oraz projekty przestrzeni i kostiumów z dwudziestowiecznych inscenizacji tekstów staropolskich. Ten moment spotkania stał się znakomitym wstępem do indywidualnego zwiedzania wystawy przez wszystkich zgromadzonych na finisażu gości. Przestrzeń Muzeum Archidiecezjalnego, wraz ze zgromadzonymi tam zabytkami sztuki rzeźbiarskiej, stanowiła znakomitą oprawę ekspozycji i przepiękne tło dla rozbrzmiewającej muzyki staropolskiej.
Wśród zwiedzających wystawę sporą grupę stanowili studenci pierwszego roku kulturoznawstwa. Pozostaje zatem nadzieja, że zabytki sztuki staropolskiej - dzięki takiej prezentacji, jaką zaproponowali twórcy ekspozycji - pozostaną dla młodego pokolenia czytelnym znakiem rodzimej, często dziś już zapominanej, kultury.
BEATA POPCZYK-SZCZĘSNA