Od początku lutego 2004 roku na serwerze Uniwersytetu Śląskiego pod adresem: www.pretext.us.edu.pl działa nowy, internetowy miesięcznik uniwersytecki "Pretext" redagowany przez studentów dziennikarstwa UŚ. Gazeta ukazuje się za zgodą JM Rektora UŚ. Wydawcą magazynu jest Studenckie Koło Naukowe - Międzywydziałowe Stowarzyszenie Dziennikarzy "Mosty" działające przy Instytucie Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UŚ. Poniżej publikujemy (za zgodą redakcji) tekst otwierający numer majowy "Pretextu".
Łamiąc stereotypy...!?
Któż nie słyszał o tym, że życie studenckie to jedna wielka impreza? Krążą na ten temat pikantne plotki, anegdoty, a młodzież licealna aż zaciera ręce na myśl, że już wkrótce włączy się w tę falę rozrywek. Taki stereotyp, według którego student to przede wszystkim bywalec pubów i dyskotek, ewentualnie imprez "akademikowych", jest powszechnie znany. Ale może warto by było zastanowić się nad tym, czy uczniowie szkół wyższych faktycznie "cierpią" na nadmiar wolnego czasu? A może są już wplątani w pajęczynę dorosłości, która krępuje ich ruchy i uniemożliwia realizację pozanaukowych zainteresowań oraz oddawanie się rozrywkom? - Ilość wolnego czasu, którym możemy rozporządzać, zależy zdecydowanie od kierunku, na którym podejmiemy naukę. Inna jest sytuacja studentów wydziałów humanistycznych, a inna przyszłych lekarzy - tłumaczy Marta, studentka drugiego roku politologii. Każda uczelnia ma swoją specyfikę, sposoby nauczania. Różnie określane są także wymagania wobec młodzieży. Inny tok nauczania preferują uniwersytety, kształcące przede wszystkim w obszarze nauk humanistycznych i przyrodniczych, odmiennie natomiast przyswajają wiedzę uczniowie politechnik, akademii medycznych czy wyższych szkół artystycznych. Ale nawet w obrębie jednego wydziału młodzież może postępować bardzo różnie, sterując tym samym m.in. swoim wolnym czasem. Zgodnie z popularnym przysłowiem, każdy jest kowalem swego losu - tak też od samego studenta i jego umiejętności organizacji pracy zależy to, czy będzie on w stanie pogodzić naukę z rozrywką.
Powaga na twarzy prawnika
Według krążących wśród młodzieży stereotypów, studenci prawa są zarozumiali i głęboko przekonani o swej wyższości nad rówieśnikami. Skąd może wynikać taki stan rzeczy? Czy przyszli prawnicy bardziej angażują się w życie akademickie, więcej się uczą, są bardziej systematyczni? A może jest to tylko jedno z tych twierdzeń, które bez głębszego uzasadnienia powtarzane są przez młodych ludzi? - Studenci prawa zdecydowanie muszą się dużo uczyć, nie oznacza to jednak, że są całkowicie pochłonięci przez naukę. Wszystko zależy od organizacji pracy. Ja i większość moich kolegów obiecujemy sobie na początku każdego semestru, że będziemy pracować systematycznie, uczyć się każdego dnia. Taka postawa pozwala realizować się także w innych dziedzinach życia - mam na myśli hobby i życie towarzyskie. W praktyce okazuje się zwykle, że z dotrzymywaniem naszych postanowień jest różnie, co staje się jasne tuż przed rozpoczęciem sesji. Wtedy trzeba już porządnie "przysiąść nad książką", czasem nawet przez cztery, pięć dni pod rząd. Ten problem występuje rzecz jasna także na innych wydziałach, nie jest typowy wyłącznie dla studentów prawa - wyjaśnia postawę większości przyszłych prawników Przemek, student prawa i politologii. Uczniowie Wydziału Prawa i Administracji nie skarżą się zazwyczaj na nadmiar materiału, którego muszą się nauczyć. Z drugiej jednak strony nie mają też nadmiaru wolnego czasu. Często podkreślają, iż pierwszy rok nauki jest najtrudniejszy, wtedy muszą się wykazać dużym samozaparciem i udowodnić, że potrafią przyswoić ogrom wiedzy. Dalsza część studiów jest już dużo mniej stresująca i pozwala studentom na pełniejsze korzystanie z wszelkich rozrywek. - Właściwie, z wyjątkiem okresu sesji, mam dużo wolnego czasu. Większość wykładowców nie robi nam kolokwiów w trakcie semestru i nie wymaga od nas zbyt wiele. Dzięki temu można się poświęcić temu, co się naprawdę lubi. Spędzam czas ze znajomymi, czytam ulubione książki przy filiżance kakao, spaceruję, uprawiam też sport - uczęszczam na treningi piłki nożnej, na basen i na siłownię - dodaje Przemek, który pierwszy rok prawa ma już za sobą.
Spacer w chmurach (Wydział Nauk Społecznych)
Jednym z kierunków uniwersyteckich na katowickim WNS-ie jest filozofia. Wśród żaków krąży stereotyp młodego filozofa, jako osoby "bujającej w obłokach", oderwanej od rzeczywistości, całkowicie niezainteresowanej problemami życia codziennego. Czy jednak faktycznie zajęcia prowadzone na tym kierunku nie dają młodym ludziom żadnej konkretnej wiedzy i czy rzeczywiście studia te nie wiążą się z najdrobniejszym nawet wysiłkiem? Formalnie mam zajęcia tylko raz w tygodniu, ale jest to dzień wyjątkowo męczący - spędzam czas na uniwersytecie od godziny 8 do 18. Ćwiczenia są bardzo ciężkie, a przygotowanie się do nich wymaga od studentów kilkakrotnego czytania tekstów filozoficznych i oczywiście dokładnego ich przemyślenia. Oprócz studiowania filozofii uczęszczam także na podyplomowe studia dziennikarskie. Mam więc nad czym tracić wzrok. W wolnym czasie natomiast czytam książki, jeżdżę konno, a co drugi tydzień wyjeżdżam w góry - opowiada Agata, studentka czwartego roku filozofii. Kierunek ten pozwala młodzieży zainteresowanej filozofią na realizację swoich marzeń. Nie zamyka przy tym drogi do oddawania się różnym przyjemnościom, które umilają życie uniwersyteckie. - Mam bardzo dużo czasu dla siebie i mogę go zagospodarować w dowolny sposób. Po zajęciach najczęściej oglądam telewizję, a wieczorami wychodzę do pubów lub na imprezy. Bardzo lubię także wyjazdy w góry. Moi znajomi natomiast wolne chwile spędzają zazwyczaj na boisku, grając w piłkę nożną - mówi Artur, student czwartego roku filozofii.
"MISH-owcy" - naukowcy
Międzywydziałowe Indywidualne Studia Humanistyczne, w pojęciu większości młodych ludzi, przeznaczone są dla "kujonów" - osób, które uwielbiają się uczyć i dla których właśnie nauka stanowi sens życia. Taki stan rzeczy wynika najprawdopodobniej z faktu, że w ramach studenci MISH-u mają możliwość wyboru więcej niż jednego kierunku studiów i zazwyczaj z tej oferty korzystają. Uczęszczają przykładowo na zajęcia z zakresu politologii i psychologii, czy też filozofii i dowolnej filologii. Nie ulega wątpliwości, że taka forma nauki jest trafnym wyborem w przypadku osób dobrze zorganizowanych i ambitnych, ale czy musi to iść w parze z rezygnacją z życia prywatnego i wszelkich przyjemności? -Mam świadomość, że studia, które wybrałem wymagają dużego nakładu pracy - uczęszczam na kulturoznawstwo i historię. Jednak z założenia jestem trochę "olewusem" i nie poświęcam zbyt wiele czasu na przygotowanie się do zajęć. Zawsze znajduję jakiś pretekst by się od tego oderwać. Uczę się więc zazwyczaj w pociągach, gdy dojeżdżam na uczelnię. Istotny jest również fakt, że wybierając MISH, trzeba się liczyć z natłokiem zajęć. Przykładowo w poprzednim semestrze spędzałem na uczelni 40 godzin - częściowo rozwiewa popularne stereotypy Paweł, będący studentem pierwszego roku MISH-u. Pomimo, iż międzywydziałowe studia wymagają od młodzieży sporego zaangażowania i nakładają na żaków więcej obowiązków niż pozostałe kierunki, nie zamykają im jednak drogi do samorealizacji poza uczelnią. Jak więc zagospodarowują sobie czas "MISH-owcy"? - Wolnego czasu, w znaczeniu - czasu tylko dla siebie - nie mam prawie wcale. Działam w zarządzie Stowarzyszenia Kulturalnego "Kontrkultura" i ta działalność pochłania mi większość wolnych chwil. Staram się jednak wygospodarować czas na jazdę na nartach i na rowerze - dodaje Piotrek.
Syndrom artysty
Czy przyszły muzyk musi włożyć dużo pracy w to, by zaliczyć wszystkie zajęcia? Odpowiedź na to pytanie jest dosyć jednoznaczna: studia muzyczne wymagają rzecz jasna rzetelnej nauki, ale jak się okazuje nie musi to wcale być jednoznaczne z rezygnacją z wszelkich przyjemności. - Zajęcia mam właściwie od rana do wieczora. W czasie wolnym pracuję w Społecznym Ognisku Muzycznym w Chorzowie. Ponadto uczęszczam na studia zaoczne, odbywające się trzy razy w miesiącu w piątki i soboty. W rzeczywistości dla siebie mam tylko niedzielę, którą spędzam w towarzystwie swojej dziewczyny - opowiada Adam, student trzeciego roku wychowania muzycznego Akademii Muzycznej w Katowicach. Tryb, w jakim studiują osoby obdarzone szczególnym talentem muzycznym, pomimo iż pochłania wiele czasu, ma też wyraźną zaletę. - Wielkim plusem nauki w mojej uczelni jest to, że do zajęć trzeba się przygotowywać systematycznie. Tak więc, gdy zbliża się sesja, nie czujemy tak dużego obciążenia jak studenci większości kierunków uniwersyteckich, którzy "na gwałt" muszą przeczytać mnóstwo książek. My ćwiczymy program obowiązujący na egzaminach przez cały semestr - dodaje Adam.
***
To, ile czasu studenci mogą poświęcić na zaspokajanie swoich zachcianek i życie rozrywkowe nie zależy wyłącznie od kierunku studiów, który wybrali. Jest to wypadkowa wielu czynników, w tym przede wszystkim charakteru młodego człowieka. To, jak bardzo jest on ambitny i dobrze zorganizowany, w decydujący sposób wpływa na ilość wolnego czasu. Wielu żaków decyduje się na rozpoczęcie nauki na innym kierunku lub wydziale albo podejmuje pracę zarobkową. Taka sytuacja nikogo dziś nie dziwi, także młodzież nie narzeka zazwyczaj na dodatkowe obowiązki. Niezależnie od natłoku wiedzy do przyswojenia i problemów, którym trzeba stawić czoła, studenci uwielbiają wypoczywać. Wypoczynek taki może przybierać najróżniejsze formy: począwszy od spacerów czy opalania się na ławkach przed uniwersytetem w przerwach między zajęciami, poprzez uprawianie sportów, kończąc na różnorodnych imprezach. Jedno jest pewne - studenci nie pozwolą się wtopić w jednostajną i nudną codzienność, pozbawioną wszelkich przyjemności. Bo w końcu nie bez powodu o studiach mówi się, że jest to najlepszy czas w całym życiu...!