W gorączce egzaminów wstępnych, trwających niemal całą pierwszą połowę lipca, odbył się w Galerii Uniwersyteckiej wernisaż dzieł plastycznych Bożeny Ostrowskiej, artystki związanej od wielu lat - i poprzez swe studia i pracę dydaktyczną - z cieszyńskim Instytutem Sztuki. Bożena Ostrowska (obecnie w stopniu adiunkta II stopnia) wykłada tam struktury wizualne i podstawy percepcji wzrokowej, będąc jednocześnie doktorem socjologii. Jest więc osobowością wielowymiarową, która wpisała się na trwałe w artystyczny klimat Instytutu Sztuki i wniosła swój znaczący wkład w jego rozwój.
Artystyczne dokonania artystki koncentrują się przede wszystkim
|
"Wolność skały", rysunek ołówkiem, tryptyk, cz.2.
|
na rysunku. Rysunek ten wychodzi jednak bardzo poza swe tradycyjne granice. Wykorzystuje niekonwencjonalne podobrazia, płynnie łączy się z elementami graficznymi i wprowadza w swój obręb tematyczny również skojarzenia interdycsyplinarne (w dorobku artystki wiele prac poświęcono inspiracjom muzycznym). Przy tym, prace Bożeny Ostrowskiej zdają się odrywać, na ile to możliwe, od jakiejkolwiek dosłowności tematycznej i konwencji gatunkowych, tak, że trudno mówić tu o jakichś figuratywnych inspiracjach czy programowym wykorzystywaniu możliwości każdej z użytych technik. Twórczość artystki odbiera się raczej jako bardzo przemyślaną i przeżytą kreację, w której w równym stopniu splata się postawa badawcza i eksperymentatorska, z liryczną. Tworzenie jest cząstką istnienia a istnienie również tworzeniem.
Najnowsza, cieszyńska wystawa, unaoczniła trochę inny
wymiar dokonań artystki. Ostrowska, jak sama mówi, powróciła w prezentowanych pracach do środków wyrazu i technik, nie tyle zapomnianych, co zarzuconych, a które bliskie były jej niegdyś. Pojawiły się więc prace fotograficzne, grafiki tradycyjne i komputerowe i niezmiennie rysunek, wychodzący, jak zwykle, poza swe uwarunkowania warsztatowe. Wystawa, mimo lirycznych i bardzo prywatnych konotacji, pokazała, że artystka wciąż eksperymentuje, bada granice możliwości wypowiedzi w ramach obranej techniki, jej adekwatność w wyrażaniu własnych doznań, a także pole oddziaływania estetycznego. Ta ostatnia uwaga dotyczy przede wszystkim pokazywanego rysunku. Ostrowska ołówkowy grafit traktuje niemal tak, jak malarz farbę. Jej rysunek jest żywiołowy, niesie z sobą sugestię materialnej struktury, eliminuje, tak przypisany do rysunku, linearyzm na rzecz wielowymiarowej płaszczyznowości, walorowość zastępuje sugestią (sic!) koloru. Dziwny to kolor, bo szary. Jednak zestawianie w kompozycji różnych jego materialnych i fakturalnych mutacji (szlachetne lśnienie grafitu ołówka, matowa, czarna szarość odbitki graficznej włączonej w obręb pracy, czy metaliczny blask aluminiowej blachy stanowiącej oprawę obrazu) nieodparcie to skojarzenie z takim traktowaniem ołówka, na pamięć przywodzi. Całe intelektualne i emocjonalne zaangażowanie skoncentrowane jest w tych pracach na przekazie abstrakcyjnym i przez to może uniwersalnym, przede wszystkim dla odbiorcy.
Szczególną uwagę przykuwały na wystawie fotograficzne prace artystki. Czuło się w nich nuty bardzo osobiste, stąd może, na tle innych prezentowanych dokonań, wydawały się bardziej liryczne. Temat tych fotogramów wywiedziony został z jakiegoś jednego motywu przyrody, czy może szerzej - motywu wybranego z otaczającej nas rzeczywistości (bo są i przedmioty nieożywione), który zostaje wyizolowany, ukazany w zbliżeniu i bardzo często, w ruchu. W efekcie powstaje obraz o wartościach graficznych, oddalający się od swego dosłownego, pierwotnego źródła. Co istotne, nawet w swej warstwie barwnej jest on zamknięty w monochromatycznych gamach. Czuć tu podobne myślenie estetyczne, jakie konstytuowało rysunki artystki. Z drugiej strony, przez to że są to utrwalone jakieś miejsca szczególne, które swoją artystyczną formę zawdzięczają w dużej mierze doznaniom emocjonalnym, fotogramy odbieramy jako zupełnie nową jakość w dokonaniach Ostrowskiej.
Artystka zapowiada kontynuację pracy twórczej w tej technice. Znając naturę Bożeny Ostrowskiej można przewidzieć, że wraz z tym pojawi się konsekwentne badanie granic jej możliwości wyrazowych oraz że przy tym nie zatraci się jej wielka uczciwość wobec sztuki.
|
|
|
Z cyklu "Spacer", fotografie
|