Zenon Karol Bajorowicz jako poeta debiutuje właśnie na łamach "Gazety Uniwersyteckiej UŚ". Zajął III miejsce w VII Festiwalu Twórczości Studenckiej FETUS 2003. |
I
Gdy Paryż, promieniami słońca ogrzany,
przedwcześnie zbudził na bulwarach kasztany
poranek zanurzył je jak siła wroga
w powietrzu lodowatym, płynnym jak woda.
Jednak zmarznięte drzewa wciąż się wzdymały
pąkami, które już raz po raz pękały
świeżą zielenią, rzeźbiąc cienkie konary
w niezwykle misterne przyszłych liści wzory
I wtem pomyślał, że w Italii już wiosna
ściele się anemonami i radosna
pachnie hiacyntami, słońcem barwi fale
pod Ponte Vecchio i na Grande kanale
szlachetnym szmaragdem, tak ciemnym lazurem,
że skutecznie rywalizując kolorem
z barwami obrazów weneckiego mistrza*
głoszą – natura od sztuki potężniejsza.
II
Mówiono, że jechał zakrytym powozem
chory, całą noc do Normandii nad morzem,
aby rano, przez szybę ujrzeć z zachwytem,
jak kwitną jabłonie z niezwykłym przepychem
balowej toalety z delikatnego,
lśniącego w słońcu atłasu różanego.
Gdy tak beztrosko w błocie stały nogami
wiatr lekkimi lecz zimnymi podmuchami
wprawiał w drżenie czerwieniejące bukiety
i odsłaniał nieba fiołkowe błękity,
ukazując prawdziwie rajskich chwil tchnienie.
Nagle, po słońcu przyszły deszczu promienie,
cały widnokrąg pręgami posiekały,
drzewa w utkaną wiatrem sieć pochwytały
rzęsistą ulewą, a turkusową mgłą
dalekiego morza nasyciło się tło.
III
Raz, kiedy pociąg przystanął w szczerym polu,
długi szereg drzew ciągnących się wzdłuż toru
do brązowawych pni oświetlało słońce,
Proust zrozumiał, że jego wystygłe serce
przestało czekać na chwile natchnienia.
I ujrzał wzrokiem chłodnym, pełnym zdumienia
ażurową ścianę drzew w słońca czerwieni,
jako znak, że czas, który stracił przemieni
i odzyska, wyłuskując z życia prawdę,
a namiętna analiza wskaże drogę
do praw rządzących ludzkimi gromadami.
Dojrzał, by stworzyć wspólnotę myśli z nami,
gdy chwila, wyzwolona z porządku czasu
powraca z przeszłości pisarskiego losu
i z blaskiem istnieje w naszej świadomości
wciąż sącząc – kropla po kropli – smak przeszłości.
2002 r.
* Tycjan - mistrz koloru, miał dewizę „sztuka od natury potężniejsza”