Powszechnie panuje taka opinia, że bez studiów wyższych istnieją bardzo nikłe szanse na polskim, bardzo ograniczonym rynku pracy. Ale czy studenci wierzą w to, iż po uzyskaniu dyplomu będą znaczyć o wiele więcej? Obserwując swoich kolegów i koleżanki z drugiego roku zaocznej politologii, nie mogę powiedzieć, aby byli oni natchnieni nadzieją na lepszą przyszłość. W rozmowach z nimi bardzo często ujawnia się brak wiary w możliwości, jakie mogą dać im ukończone studia i tytuł magistra. W takim razie, po co się w ogóle uczyć, skoro i tak to nic nie pomoże...? Fenomenem jest właśnie to, iż wielu studentów ciężko pracuje, żeby zarobić na własną naukę i odkłada ostatni grosz, pragnąc osiągnąć swój cel. Nie wszyscy to wytrzymują. Już wielu zrezygnowało z dalszych studiów nie mogąc pogodzić ich z pracą. Częstokroć bowiem pracodawca nie chce pójść na rękę i daje wybór: zatrudnienie albo nauka. Niestety, wobec skąpego rynku pracy w Polsce, zwłaszcza w małych miastach, część rzuca uczelnię. A reszta studentów i studentek? Przecież także mogliby zrezygnować i poddać się, skoro i tak potem mogą nie zostać docenieni za swój trud. Każdy wie, jaka jest sytuacja. Nawet ci najlepsi, najzdolniejsi, uzyskujący dyplom z wyróżnieniem czasem zostają na lodzie, wobec tak ogromnej konkurencji. Na pewno wielu zna przypadki ludzi z wyższym wykształceniem, którzy najchętniej wrzuciliby swój dyplom do śmietnika, bo jedyną funkcję, jaką spełniał, była dekoracja domowa i co najwyżej możliwość pochwalenia się przed znajomymi. I owszem wielu poddało się. Lecz reszta trwa i nie daje się szarej rzeczywistości. W duszy bowiem tli się iskierka wiary i nadziei, że jednak wysiłek nie pójdzie na marne. Na pewno nigdy nie przygaśnie, bo inaczej uczelnie by zbankrutowały. Wszyscy mamy nadzieję na lepsze czasy i one w końcu przyjdą, w przeciwnym razie nasze państwo straci wielu młodych, zdolnych ludzi, którzy ujrzą o wiele lepsze szanse za granicą. Tak jak kiedyś za czasów PRL-u popularne były wyjazdy na Górny Śląsk w poszukiwaniu dobrego zatrudnienia, to teraz stanie się modne emigrowanie z Polski w ogóle, zwłaszcza po rozszerzeniu Unii Europejskiej. Oczywiście, żal będzie opuszczać nasz piękny kraj, ale co zrobić, jeśli człowiek wykształci się i stanie się właściwie nikim. Na szczęście nie wszyscy tak myślą i może znajdą się tacy, którzy w przyszłości zechcą zmienić oblicze polskiej rzeczywistości, oczywiście na lepsze. Na razie uczmy się i zawczasu nie narzekajmy. Może i mamy nie najlepiej, ale na pewno nie najgorzej. Trzymajmy się tego.
Justyna Ślusarczyk