Most, który połączył dwa kosmosy

W środku marca 1989 roku zaszło nieprawdopodobne wydarzenie: strzałki magnetyczne wszystkich kompasów na Ziemi odchyliły się od kierunku na północ bardziej niż o 10 stopni. Przyczyną tego były procesy, zachodzące o ... sto milionów kilometrów od nas! W wyniku "wybuchu" na Słońcu powstała tak potężna "burza magnetyczna", że jej wpływ odczuwano na Ziemi przez kilka dni. Indukowane przez tę burzę prądy w liniach przekazu energii elektrycznej wywołały wyłączenie zaopatrzenia w energię elektryczną w Kanadzie na kilka godzin, liczni zaś mieszkańcy naszej planety odczuwali dyskomfort i złe samopoczucie.

Mały Sasza z babcią i ciocią. 1906 rok
Mały Sasza z babcią i ciocią. 1906 rok

Jednym z pierwszych, którzy zwrócili uwagę na istnienie ścisłych związków Ziemi i Kosmosu - "związków słoneczno-ziemskich", był znakomity uczony rosyjski Aleksander Czyżewski. Po wielu latach wspominał: "od dzieciństwa doznawałem na sobie wpływu czynników zewnętrznych i to do takiego stopnia, że przewidywałem z góry zmiany pogody... Nieodparcie ciągnęło mnie do zgłębiania wpływu zewnętrznych czynników na organizm ludzki i dlatego poświęciłem całe moje życie badaniu tego problemu".

Sasza Czyżewski urodził się 7 lutego 1897 roku w polskim miasteczku Ciechanowiec, gdzie służył w wojsku jego ojciec, wojskowy z dziada pradziada, Leonid Wasiliewicz Czyżewski. Stary ród szlachecki Czyżewskich tkwił swoimi korzeniami w Polsce, pradziad przyszłego uczonego Nikita Czyżewski uczestniczył w wyprawach wojennych Suworowa i Kutuzowa, jego zaś dziadem ciotecznym był osławiony rosyjski admirał Nachimow. Matka Saszy Nadieżda Aleksandrowna umarła, kiedy chłopczyk nie miał jeszcze roku, i jej miejsce zajęła siostra ojca - Olga Wasiliewna.

Nie będąc krzepkiego zdrowia chłopiec wiele czasu poświęcał lekturze. W jego własnej bibliotece były "tomiki Lermontowa i Puszkina, antologie dziecięce wierszy Goethego, Heinego, Byrona, Hugo... Stary i Nowy Testament, cztery gramatyki - rosyjska, francuska, niemiecka i angielska, wypisy z literatury w czterech językach, arytmetyka Jewtuszewskiego, historia Rosji Ostrogradskiego, popularna astronomia Flammariona, popularna fizyka i szereg innych książek, wśród nich "Chata wuja Toma" Beecher-Stowe, "Robinson Crusoe", powieści Dickensa, pełny zbiór dzieł Jules Verne'a, Dumasa - ojca, Fenimore Coopera i wiele innych".

Chłopiec współzawodniczy z ojcem co do liczby zdobytych książek, "zarabiając" pieniądze u babci i mamy za dobrze wyuczone lekcje i wiersze. Ale już w tym okresie ujawnia się w nim zapał do badań, więc część "zarobku" wydaje na zakup odczynników chemicznych oraz wszelkiego rodzaju zabawek mechanicznych, które następnie są przetwarzane na jego wynalazki w domowym laboratorium elektrochemicznym.

Sasza w domowym laboratorium elektrotechnicznym
Sasza w domowym laboratorium elektrotechnicznym

Bogato obdarzona natura, młody Czyżewski zapala się "do wszystkiego od razu". Jak wspominał: "Od wczesnego dzieciństwa namiętnie polubiłem muzykę, poezję i malarstwo, i miłość ta z upływem czasu nie tylko nie malała, lecz przyjmowała coraz bardziej namiętny charakter nawet wtedy, kiedy okręt moich głównych dążeń popłynął wzdłuż farwatera (głównego nurtu, przyp. tłum.) nauki". Ten dar oświeca całe jego życie i zawsze w nim będą konkurować: pierwiastek naukowy i artystyczny. Nawiasem mówiąc, znał się on dobrze z wieloma rosyjskimi poetami owych czasów i sam Włodzimierz Majakowski kiedyś uszczypliwie zwrócił mu uwagę: "Z Pana byłby niezły poeta, gdyby Pan mniej był pochłonięty nauką. Poezja i nauka są bardzo zazdrosne: nie uznają kochanek!" Książki z wierszami Czyżewskiego były publikowane wielokrotnie a w kałużskim muzeum pamięci przechowywana jest kolekcja jego znakomitych obrazów. Znacznie później napisze on znamienne wiersze:


Uczeni mówią, żem poeta,
Wśród poetów jestem uczonym,
Ja jednak nie wierzę, niestety,
Tej mojej fortunie złoconej.
Mój los w poezji niezbadany,
Nieznana droga przyrodnika,
Dla mnie spokój jest pożądany,
Ale właśnie on mnie unika.

W 1913 roku rodzina Czyżewskiego przeprowadza się do kolejnego miejsca służby wojskowej ojca, czyli do Kaługi, gdzie spędzi on swoje lata młodzieńcze. Kałużski okres życia okazał się zasadniczy w kształtowaniu osobowości genialnego uczonego. Otrzymawszy w domu świetne i wszechstronne wykształcenie, kontynuował on edukację w kałużskiej szkole realnej (tak nazywała się w Rosji do rewolucji szkoła średnia bez wykładania języków starożytnych, ale za to z przewagą w programie matematyki i nauk przyrodniczych; przyp. tłum.). Właśnie tu, w Kałudze, Sasza poznaje się ze swoim wielkim współczesnym, "ojcem kosmonautyki" Konstantym Ciołkowskim. Mimo różnicy wieku wynoszącej czterdzieści lat zbliżyła ich niewyczerpana żądza wiedzy i przenikliwość umysłu, niekłamane zainteresowanie nauką oraz dążenie do poznania otaczającego świata. To właśnie z aprobatą wielkiego uczonego młodzieniec wybrał swoją drogę w nauce. Wspominał później: "Ach, cóż to był za wspaniały okres życia! Młody mózg dążył do poznania tajemnic przyrody i gotów był uchwycić się każdego zjawiska w nadziei, że spostrzeże w nim coś tajemniczego, niewiadomego, nikomu jeszcze nieznanego".

Aleksander Czyżewski, 1897-1964
Aleksander Czyżewski, 1897-1964

Rok 1915.... Student Moskiewskiego Instytutu Archeologicznego Aleksander Czyżewski występuje na zebraniu kałużskiego towarzystwa badania przyrody z wykładem o okresowym wpływie Słońca ... na biosferę Ziemi! Także wcześniej liczni uczeni próbowali ujawnić słoneczno-ziemskie związki biologiczne. Jeszcze znakomity szwedzki uczony Svante Arrhenius badał związki między procesami w żywym organizmie a oscylacjami elektryczności atmosferycznej zależącymi od aktywności Słońca. Jednakże los zrządził, że to właśnie Czyżewski i właśnie w Kałudze założył podwaliny zupełnie nowych nauk - biologii kosmicznej i medycyny kosmicznej. Jego myśli dobrze odzwierciedla następująca poetycka strofa:


My - dzieci Kosmosu. Tutaj rodzinny nasz dom
Tak trwały niezwykle i wspólnotą spojony,
Że czujemy się jak w jeden złączeni atom,
A w każdym punkcie świat, świat cały jest skupiony.

Już w swojej pierwszej monografii "Czynniki fizyczne rozwoju historycznego", która wyszła w Kałudze w 1924 roku w wirze walki o socjalną przebudowę społeczeństwa i człowieka, młody Czyżewski na podstawie analizy statystycznej wielowiekowych informacji historycznych wyciąga unikalny wniosek, że "ewolucja społeczna zachodzi pod bezpośrednim działaniem rozmaitych czynników ekonomicznych i politycznych ale także i przyrodniczych".

Rozumie to jako przede wszystkim wpływ potężnego czynnika kosmicznego - periodycznej aktywności słonecznej na ... zachowanie się mas ludzkich i na bieg historii! W ten sposób uczony objawił się nie tylko jako pierwszy odkrywca związków między czynnikami przyrodniczymi a zjawiskami społecznymi, lecz także jako pionier w dziedzinie wykorzystania metod matematycznych w historii jako nauce.

Na czym polega istota problemu? Jeszcze wielki Galileusz zauważył, że "i na Słońcu są plamy". Chociaż natura takich anomalii słonecznych do dzisiaj nie jest dostatecznie jasna, to ich charakterystyki są już dobrze zbadane przez naukę. Te plamy powstając i znikając periodycznie na powierzchni ciała niebieskiego określają aktywność słoneczną. Ich periodyczność jest dosyć złożona, jest i okres wiekowy (stuletni) i jedenastoletni i 27-dniowy (związany z obrotem Słońca wokół własnej osi). Z natury rzeczy badania Czyżewskiego dotyczyły przede wszystkim cyklu jedenastoletniego, ponieważ właśnie ten cykl uwydatniał się najwyraźniej w opracowaniach statystycznych wieloletnich okresów historii.

Zestawiwszy rezultaty swojej analizy z wieloletnimi danymi o aktywności słonecznej uczony wyciągnął wniosek: "jak uderzająco elastycznie wydarzenia historyczne dokonywane przez masy następują za władczymi nakazami naszego ciała niebieskiego". Chociaż Czyżewski dokładnie określił, że "Słońce nie przymusza nas, abyśmy czynili właśnie to czy właśnie tamto, lecz abyśmy czynili cokolwiek", ale mimo wszystko trudno było ułożyć te niestandardowe wnioski w "prokrustowym łożu" oficjalnej ideologii.

Sądzę, że żądny wiedzy czytelnik zdoła samodzielnie wyciągnąć wnioski w tej dziedzinie zestawiając ważniejsze wydarzenia historyczne XX wieku i lata maksymalnej aktywności słonecznej: 1905, 1917, 1928, 1937, 1947, 1957, 1968, 1980, 1991 .... Jak można stwierdzić, na koniec XX wieku także przypada podobne maksimum - w ostatnich kilku miesiącach w prognozach meteorologicznych regularnie pojawiają się informacje o najpotężniejszych w ciągu wielu lat wybuchach słonecznych.

Być może teraz na końcu wieku wielkich przewrotów naukowych, liczne idee i hipotezy lat 20-tych mogą się okazać trywialne. Dlatego ma sens wspomnieć chronologię wielkich odkryć, mających związek z twórczością naukową Czyżewskiego. Chociaż już w 1913 roku Austriak Hess odkrył promienie kosmiczne w sposób ciągły bombardujące Ziemię, to dopiero w 1948 roku uczeni wykazali, ze te promienie składają się z cząstek naładowanych - jąder wodoru. W 1924 roku Anglik Appleton odkrył "elektryczną skórę Ziemi" - jonosferę nasyconą cząstkami naładowanymi. W 1958 roku Amerykanin Van Allen oraz Rosjanie Wiernow i Czudakow odkryli pasy radiacyjne Ziemi ochraniające wszystko, co żyje, od śmiercionośnych promieni kosmicznych. Wreszcie już potem, gdy badania były wyniesione poza granice ziemskiej atmosfery w Kosmos, pierwsze stacje automatyczne "Łuna" odkryły w 1959 roku "wiatr słoneczny" - promienie kosmiczne, zaczynające swoją drogę w głębi rozpalonego naszego ciała niebieskiego. Promienie te wpływają na pole magnetyczne Ziemi i formują burze magnetyczne, tak odczuwalne przez nas. Opierając się na tych odkryciach można sformułować pogląd, że promienie kosmiczne przenikające do atmosfery jonizują ją i formują elektryczną otoczkę Ziemi - jonosferę, wiatr słoneczny natomiast zakłóca i zniekształca ziemskie pole magnetyczne - magnetosferę. Pojawienie się plamy słonecznej ("wybuch słoneczny" jak gigantyczny projektor oświetlający Ziemię) doprowadza do wzmocnienia wiatru słonecznego, co z kolei wywołuje znaczne zmiany w polu elektrycznym i magnetycznym Ziemi. W polach tych my tkwimy w sposób ciągły. Oto jak sugestywnie opisuje to zjawisko sam Czyżewski: "potężny, przerywany oddech Słońca nieustannie zakłóca spokój ziemskiego pola magnetycznego, narusza stabilność opasujących Ziemię pasów radiacyjnych, wzburza rozpostartą wokół Ziemi atmosferę".

Jeszcze w latach 20-tych XX wieku profesor Czyżewski przeanalizował liczne dane z obserwacji medycznych i wyciągnął wniosek, że wybuchy słoneczne potęgują choroby organów wewnętrznych oraz układu nerwowego i naczyniowego a także wpływają na stany emocjonalne ludzi. Uczony nie tylko odkrył tę zależność, lecz także usiłował zorganizować medyczne prognozowanie słoneczno-meteorologiczne. W ciągu kilku lat pracy specjalnych służb takiego prognozowania we Francji uratowano życie dziesiątkom tysięcy chorych. Logicznym skutkiem badania wpływu Słońca na stan dużych zespołów ludzkich stało się odkrycie przez Czyżewskiego zasad formowania się epidemii. Można tylko kolejny raz zachwycić się dojrzałością umysłu genialnego uczonego, który w natłoku sprzecznych informacji o powstawaniu, rozprzestrzenianiu się i zanikaniu epidemii dżumy, cholery, ospy i innych niebezpiecznych śmiertelnie chorób potrafił wyczuć ich "mechanizm spustowy". Rozpatrując kolejno przyczyny epidemii i odrzucając te, które nie mogłyby doprowadzić do rozprzestrzeniania się zachorowań równocześnie i na ogromnych obszarach, Czyżewski stwierdził, że okresy największego rozwoju chorób epidemicznych bardzo dobrze zgadzają się z okresami maksymalnej aktywności słonecznej.

Oczywiście przestrzega on przed uproszczonym pojmowaniem problemu: "aktywność Słońca.... tylko sprzyja epidemiom, przyczynia się do ich szybszego formowania się a także zwiększa ich intensywność". Innymi słowy, epidemia formuje się pod wpływem szeregu przyczyn biologicznych, wpływ Słońca zaś staje się tylko jej katalizatorem. W 1957 roku epidemia zapalenia mózgu (encephalitis, przyp. tłum.) ogarnęła Związek Radziecki równocześnie na ogromnym terytorium od Uralu do Dalekiego Wschodu. Ku zdumieniu epidemiologów wieloletnia zależność od czasu poziomu zachorowalności (na tę chorobę, przyp. tłum.) zbiegła się w wielu aspektach z periodyczną aktywnością Słońca tych lat, potwierdzając wnioski Czyżewskiego. W 1966 roku lekarzom udało się przy wykorzystaniu wypracowanych przez uczonego metod przewidzieć pandemię grypy i przygotować do niej.

Czyżewski nie był dyletantem - samoukiem w dziedzinie biofizyki. Po ukończeniu Instytutu Archeologicznego i obronie w 1918 roku w Uniwersytecie Moskiewskim rozprawy doktorskiej dotyczącej periodyczności procesu historii powszechnej wstępuje on na wydział fizyczno-matematyczny oraz na wydział medyczny Uniwersytetu Moskiewskiego i wkrótce potem przeprowadza badania biofizyczne w laboratorium ojca rosyjskiej biofizyki Piotra Łazariewa. Czyżewski nie tylko głęboko badał czynniki przyrody (wpływające na nasz organizm, przyp. tłum.), lecz także stał się pionierem badań wpływu elektryczności na organizmy żywe. Począwszy od roku 1918 młody uczony przeprowadzał takie eksperymenty w swoim domowym laboratorium w Kałudze. Czyżewskiemu udało się ustalić, że ujemnie naładowane jony tlenu sprzyjają poprawie najważniejszych funkcji organizmu. Co jest szczególnie ważne, u osłabionych organizmów można było zaobserwować przywrócenie w krótkim czasie do stanu normalnego fizjologicznych funkcji krwi, tkanek, organów wewnętrznych. Pozytywny efekt jego odkrycia był osiągnięty, o czym doniósł młody uczony w swoim wykładzie w Kałużskim Towarzystwie Naukowym w 1919 roku... Zdumiewające hipotezy, śmiałe eksperymenty - i to gdzie, w prowincjonalnej Kałudze, w najtrudniejsze lata rewolucji, wojny domowej i chaosu, przy braku elementarnych warunków nie tylko do pracy naukowej, lecz także do życia! Jak widać, są wszelkie podstawy aby zaliczyć Aleksandra Czyżewskiego do wielkiego zastępu prekursorów nauki XX wieku.

Wieloletnia praca naukowa uczonego w dziedzinie "medycyny elektronowej", jak nazywał ją Ciołkowski, została uwieńczona utworzeniem w 1931 roku w Moskwie naukowego laboratorium aerojonizacji. Mimo szerokiego, międzynarodowego rezonansu na znakomite rezultaty praktyczne w leczeniu organizmów żywych po pięciu latach pracy laboratorium zostało zlikwidowane.

Od 1915 roku Czyżewski prowadził korespondencję naukową z wielkim uczonym szwedzkim, laureatem Nagrody Nobla Svante Arrheniusem i otrzymał od niego zaproszenie do współpracy w słynnym Instytucie Noblowskim w Sztokholmie. Niestety, nie doszło do tej - już przygotowanej - podróży młodego uczonego. Można tylko przypuszczać jak wiele straciła z tego powodu nauka; wspomnimy tu, jak wielką rolę odegrały w kształtowaniu młodych uczonych kontakty Joffego z Röntgenem, Kapicy z Rutherfordem, Landaua z Bohrem....

W 1942 roku Aleksander Czyżewski był represjonowany i został niesprawiedliwie skazany. Znalazł się w łagrach stalinowskich (ostatnie lata - w jednym łagrze z przyszłym pisarzem, laureatem Nagrody Nobla, Aleksandrem Sołżenicynem). Ale i w tych warunkach uczony pozostaje uczonym, i Czyżewski pracuje w laboratorium klinicznym szpitala obozowego nad problemami hematologii praktycznej. Tak jak dawniej kontynuuje swoją główną linię w nauce, badając teraz wpływ zewnętrznych oddziaływań na najważniejszy składnik organizmu żywego - na krew. Przeprowadzone za pomocą tylko mikroskopu eksperymenty pozwoliły Czyżewskiemu na opracowanie teorii struktury krwi w zależności od fizycznych i geometrycznych parametrów układu naczyniowego. Kiedy uczonemu oznajmiono o zakończeniu terminu przebywania w łagrze, on ... zatrzymał się tam aż do zakończenia ważnego doświadczenia naukowego.

Po 1950 roku Czyżewski przebywa na zesłaniu w Kazachstanie, gdzie - tak jak dawniej - zajmuje się problemami biofizycznymi krwi. I znów podchodzi on nietradycyjnie do problemu, stosuje mianowicie do analizy obiektów biologicznych metody fizyczne i matematyczne. Oczywiście, teraz takie podejście jest ogólnie przyjęte w naukach przyrodniczych, ale w owych czasach Czyżewskiego postrzegano jak "białą wronę" (istotę odróżniającą się od wszystkich innych; przyp. tłum.). Rozpatruje on strumień krwi jak jedną całość, bierze pod uwagę powstające w krwi pola elektryczne i magnetyczne, bada procesy oddziaływania elektrycznego erytrocytów. Podsumowaniem wieloletniej pracy uczonego stały się dwie kapitalne monografie mające wartość dla specjalistów jeszcze i do dzisiaj.

Dopiero w 1958 roku uczony wraca do Moskwy, pisze książki naukowe i popularno-naukowe, pracuje w laboratorium jonifikacji. A w końcu 1964 roku zabrakło go ...

Liczni badacze twórczości profesora Czyżewskiego zakładają, że jego wybitne rezultaty naukowe były osiągnięte dzięki unikalnemu, wszechstronnemu rozwojowi jego osobowości a także wysokiemu poziomowi kultury humanistycznej i przyrodniczej. Pozwalało to uczonemu rozwiązywać problemy niedostępne dla wąskich specjalistów. Oto dlaczego Czyżewski tak śmiało przerzucał mosty między, wydawałoby się, nie związanymi ze sobą zjawiskami przyrody, odkrywał prawa i prawidłowości, obok których przechodziły obojętnie tysiące innych badaczy przyrody. I jeszcze jedna cecha, o której wspominał sam uczony: "dyscyplina życia, dyscyplina pracy i dyscyplina odpoczynku były wszczepione mi od samego dzieciństwa. To są - najważniejsze regulatory życia .... Od dzieciństwa traktowałem pracę jak prawdziwe błogosławieństwo, jak zwykłe i konieczne zjawisko życia".

Czyżewski był członkiem rzeczywistym Międzynarodowego Towarzystwa Biokosmicznego, członkiem Akademii w Tulonie, profesorem honorowym Uniwersytetu Kalifornijskiego i Uniwersytetu Stanford, uczonym i wynalazcą, poetą, malarzem i filozofem. Jeszcze za życia zasłużenie nazwano go "Leonardo da Vinci XX wieku". Pierwszy kongres międzynarodowy na temat fizyki biologicznej i biologii kosmicznej odbywający się w Nowym Jorku w 1939 roku, wydał specjalne memorandum, w którym oświadczył, że "genialne prace z punktu widzenia nowości idei, szerokości ich zasięgu, śmiałości syntezy i głębokości analizy postawiły profesora Czyżewskiego w światowej czołówce biofizyków i uczyniły go prawdziwym obywatelem świata, ponieważ prace te to własność ludzkości".

KONSTANTIN G. NIKIFOROV
Uniwersytet Pedagogiczny,
Kaługa, Rosja

Tłumaczył Jerzy Warczewski