Kieślowski – „lekcja uczciwości twórczej”

Przegląd filmów Krzysztofa Kieślowskiego

W związku z nadaniem imienia Krzysztofa Kieślowskiego WRiTV Uniwersytetu Śląskiego, „Silesia Film” - katowicki promotor sztuki filmowej - zorganizowała m.in. przegląd filmów tego wybitnego reżysera. W przeglądzie brał udział również Jerzy Stuhr - znany wszystkim aktor, reżyser i scenarzysta.

Kadr z 'Dekalogu' (Jerzy Stuhr i Zbigniew Zamachowski) Foto: Archiwum GU
Kadr z "Dekalogu" (Jerzy Stuhr i Zbigniew Zamachowski) Foto: Archiwum "GU"

Jego uczestnictwo spowodowane było nie tylko faktem, że był związany zawodowo z Krzysztofem Kieślowskim, czy z tym, że jest wykładowcą na naszym WRiTV. Jerzy Stuhr występował przede wszystkim jako przyjaciel reżysera. Kiedyś napisał: „Pomału zacząłem się orientować, jak bardzo mi Go będzie brakowało. Powoli uczyłem się nowego trybu warunkowego: co by on powiedział, jakby mi doradził? jakby ocenił?”. Nie chodziło tylko o relację reżyser - aktor, Stuhr pisał to „jako człowiek, który był z nim blisko związany kawałkiem wspólnie przeżytej młodości, a potem więzami przyjaźni”. Często podkreśla, jak wiele się od Kieślowskiego nauczył, jak wspaniałym był on człowiekiem: „wpływał na nas tak magnetycznie, że właśnie Jemu chcieliśmy oddać coś więcej - nie tylko nasze umiejętności, profesjonalizm. (...) On ludziom opowiadał przez nas o sobie. Dzielił się z nimi swoim myśleniem, poglądami, uczuciem. (...) Był naszym - aktorów zwierciadłem prawdy o nas samych”. W czasie spotkania z publicznością Stuhr mówił o tym właśnie, wśród wielu przytoczonych słów Kieślowskiego znalazły się zdania: „Przecież umówiliśmy się, że będziemy opowiadać o nas...”, „Pamiętaj, że najpiękniejszy film jest w twojej głowie...”.

Plakat

Jednym z prezentowanych podczas przeglądu filmów był dokument pt. „Z miasta Łodzi”. Powstały w 1969 r. reportaż był pracą dyplomową Krzysztofa Kieślowskiego. W filmie obserwujemy czarno-biały obraz Łodzi zdominowanej przez przemysł włókienniczy. Kamera rejestruje wypowiedzi pracowników jednego z zakładów. Próbują opowiedzieć o swoim mieście, przywiązaniu do niego i związanych z tym radościach i obawach. Są tacy prawdziwi - młodzi i starzy, ładni i brzydcy; połączeni pracą w zakładzie włókienniczym w mieście Łodzi. Trwający niecałe 18 minut dokument przekazuje optymizm, choć w tle widać rozpadające się budynki i zaniedbane ulice. Opowiadając o łódzkiej filmówce Kieślowski wspominał: „W Szkole prowadziliśmy grę, okrutną, głupią, ale coś mówiącą o Łodzi. Spotykaliśmy się na śniadaniu w stołówce szkolnej i liczyliśmy punkty. Za zobaczenie po drodze do szkoły człowieka bez ręki - jeden punkt, bez dwóch rąk – dwa punkty, bez nogi też dwa, bez dwóch nóg - cztery punkty, bez rąk i nóg - osiem punktów, ślepego - dziesięć punktów. Zwycięzcy zwykle zdobywali około piętnastu punktów. Tyle tam było fascynującej brzydoty. Twarze jak z Dostojewskiego: okrutne doświadczenie i cierpienie, jednocześnie zgoda na wszystko. Szarość murów, smutek w twarzach, przestrzenie komórek, podwórek, korytarzy, w tramwaju specjalna taryfa za przewóz szatkownicy do kapusty. Całe dnie łaziłem po Łodzi z aparatem".

„Amator” - film będący próbą odpowiedzi Krzysztofa Kieślowskiego na obawy i rozterki pokolenia ówczesnych 30 - latków. Nagrody, które otrzymał świadczyły o docenieniu roli kina moralnego niepokoju. Rozgrywający się w prowincjonalnej scenerii „film o filmie”, mówi o skutkach świadomego uczestniczenia w życiu publicznym i związanej z tym odpowiedzialności. Przed projekcją Jerzy Stuhr opowiadał o tym, że „Amator” miał początkowo inne zakończenie - Mosz otwiera pudełko z materiałem i naświetla go. Kończy z kręceniem filmów. Widzimy jednak, że bierze kamerę, odwraca na siebie i zaczyna opowiadać jeszcze raz... J. Stuhr wspomina: „Odebrałem wtedy od Kieślowskiego wielką lekcję uczciwości twórczej, że liczy się i jest wartościowe tylko to, co przeżywasz, tylko tym masz prawo uczciwie z widzem się podzielić, tylko takie podejście robi z ciebie czasem artystę. Od tamtej sceny wiem, że tak film zrobić warto”.

Fragmenty wypowiedzi zaczerpnięte z książek:

K.Krubski, M.Miller, Z.Turowska, W.Wiśniewski: Filmówka. Powieść o łódzkiej szkole filmowej. Warszawa 1998 r.

Kieślowski, pod red. S. Zawiślińskiego, Warszawa 1997 r.

Wyreżyserowany przez Jerzego Stuhra film pt.: „Duże zwierzę”, będący realizacją scenariusza Krzysztofa Kieślowskiego, zdobywa kolejne laury. Jak donosiła ostatnio prasa, film uzyskał Grand Prix (ex aequo) na I Festiwalu Filmów z Europy Środkowej i Wschodniej „goEast” w Wiesbaden (4-11 kwietnia 2001 r.), a na początku maja – nagrodę Syreny Warszawskie (przyznawaną od 1956 roku; film wyróżniono za „szlachetne przesłanie wyrażone za pomocą skromnych środków artystycznych”). Ostatnio Stuhrowi przyznano także amerykańską nagrodę „Emerging Master” (podczas 27. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Seattle), której poprzednimi laureatami byli m.in. Eric Zonca, Tom Tykwer, czy Dorota Kędzierzawska.

MARIUSZ KUBIK