O aktualnych dokonaniach artystycznych studentów i absolwentów katowickiego WRiTV UŚ

Śladami Krzysztofa Kieślowskiego?

W ramach uroczystości związanych z nadaniem Wydziałowi Radia i Telewizji UŚ imienia Krzysztofa Kieślowskiego odbyły się projekcje filmowe w dwóch katowickich kinach „Światowid” i „Zorza”.

Krzysztof Kieślowski w filmie A. Zajączkowskiego pt. 'Zabawa' (Reprodukcja z albumu 'Kieślowski', wyd. Warszawa 1997)
Krzysztof Kieślowski w filmie A. Zajączkowskiego
pt. "Zabawa" (Reprodukcja z albumu "Kieślowski",
wyd. Warszawa 1997)

Pierwsze z nich prezentowało filmy samego reżysera (dokumenty i fabuły), drugie skoncentrowało się na pokazaniu dorobku absolwentów Wydziału RTV oraz aktualnych studentów. Mieliśmy też wyjątkową okazję zobaczyć „świeżutkie” filmy z 2000 roku: „Strefę ciszy”, Krzysztofa Langa (odsyłam do bardzo trafnej recenzji w „Filmie” – nr 5/2001), który teraz dopiero wchodzi na ekrany kin oraz film Macieja Pieprzycy, „Inferno”, który wyświetli telewizja. Obaj reżyserzy ukończyli szkołę filmową na Uniwersytecie Śląskim. Jednak to co miało, w dniach 26 - 27 kwietnia 2001 roku, przynieść najwięcej dreszczyków emocji to

Krzysztof Kieślowski ze znanym fotografikiem Piotrem Jaxą (reprodukcja z albumu 'Kieślowski', wyd. Warszawa 1997)
Krzysztof Kieślowski ze znanym fotografikiem Piotrem Jaxą
(reprodukcja z albumu "Kieślowski",
wyd. Warszawa 1997)

Rywalizacja etiud studenckich
z lat 1988 – 2000.

Do konkursu wytypowanych zostało 16 krótkich filmów. Z całą pewnością można było się przekonać, iż Wydział Radia i Telewizji, teraz już im. Krzysztofa Kieślowskiego, edukuje bardzo wielu zdolnych studentów. Jak zauważył Jarosław Stypa (ukończył uczelnię w latach 90-tych), a poparła go Magdalena Łazarkiewicz, szkoła katowicka nie powinna mieć żadnych kompleksów niższości wobec PWSFTViT w Łodzi. To mit, który często szkodzi opinii katowickiej „filmówki”. Niektóre z prezentowanych etiud miały już swoje festiwalowe premiery, gdzie spotkały się z międzynarodowa publicznością. Przypominam w tym miejscu m.in. „Antidotum”, Artura Sochana, które uczestniczyło w konkursie „Camerimage 2000” („GU”, nr 2/2001). Swoje szkolne osiągnięcia prezentowała Magdalena Piekorz, znana dokumentalistka (m.in: „Dziewczyny z Szymanowa”). Także etiuda „Bez wody” Carlosa Nieto, studenta z Meksyku, który spośród wielu szkół na świecie wybrał właśnie tę śląską. Zakwalifikowała się ona do międzynarodowego konkursu studenckiego „Camerimage” 1999. Bez kozery można powiedzieć, że to tylko niektóre spośród wielu sukcesów, jakie osiągnęli studenci WRTiV UŚ.

Zdjęcie

„Ewolucja” czy „Daj mi to”

Zwycięzcę prezentowanych etiud wybierała sprawiedliwa, jak zawsze, publiczność (głównie studenci różnych wydziałów UŚ, absolwenci RTV, wykładowcy Uniwersytetu, osoby związane z uczelnią, dziennikarze i inni). Niestety dane liczbowe, kto ile uzyskał głosów zostały zatajone. Dlaczego? Być może po to, by nie prowokować ambitnych młodych twórców do niezdrowej rywalizacji.

Już po śmierci Kieślowskiego ukazały się nowele filmowe niezrealizowanego tryptyku. Kieślowski był współautorem tylko pierwszej z nich.
Już po śmierci Kieślowskiego ukazały się nowele filmowe
niezrealizowanego tryptyku. Kieślowski był współautorem tylko pierwszej z nich.

Laureatem pierwszej nagrody został znany skądinąd Marcin Wrona (film „Daj mi to”). Ma ona swoim koncie już spore osiągnięcia. Był m.in. asystentem Filipa Bajona przy „Przedwośniu” oraz współpracował z Leszkiem Wosiewiczem przy serialu „Przeprowadzki” (TVP emitowała dopiero niedawno odcinek pilotowy). Utwór Marcina Wrony utrzymany jest w klimacie metafizycznym, pełen jest schizofrenicznych obsesji głównego bohatera. Piotr Rybak, aktor grający pierwszoplanowa rolę odtwarza postać psychicznie niezrównoważoną. Generalnie cała fabuła balansuje na granicy realizmu i nadrealizmu. Wydaje się, że reżyserowi przyświecało co najmniej kilka inspiracji: proza Bruno Schulza, filmy Wojciecha J. Hasa, twórczość Franza Kafki i braci Quai. Autorski scenariusz opowiada o izolacji psychicznej, miłości oraz o człowieczej umiejętności znajdowania sztucznych substratów miast prawdziwego uczucia.

Jerzy Stuhr
Jerzy Stuhr
Foto: Ł. Adamczyk

Drugą nagrodą (materialnie: sportowy plecak z nieznaną, tajemnicza zawartością), zdobyła etiuda operatorska Brunona Szczepańskiego, „Pokutująca Magdalena”. To oniryczna historia o modelce pozującej do aktów na ASP, która wyobraźnią ucieka do przedziwnych światów. Z jakiś paranormalnych przyczyn te wizje oddziałują na młodych malarzy, czego efektem były nie tylko realistyczne, ale i niemal ekspresjonistyczne przedstawienia malowanej postaci.

Po spotkaniu z widzami w kinie 'Światowid' Jerzy Stuhr spotkał się z dziennikarzami
Po spotkaniu z widzami w kinie "Światowid" Jerzy Stuhr
spotkał się z dziennikarzami
Foto: Ł. Adamczyk

Trzecie miejsce zajął operator Mikołaj Górecki ze wspomnianym już reżyserem Carlosem Nieto i „Ewolucją”. Trzeba przyznać, iż jest to dziełko niezwykle oryginalne, pokazujące zarazem spore możliwości duetu. Być może zaowocuje to w przyszłości współpracą przy filmie długometrażowym? Fascynująca jest w „Ewolucji” koncepcja fabuły. Zostaje opowiedziana tu historia rozmaitych stylów wizualnych i audiowizualnych (nie tylko obrazu filmowego) za pomocą… tańca! Aż trudno uwierzyć, że tak skomplikowany pomysł można zrealizować tak skromnymi środkami. Wszystko rozgrywa się w dwóch, trzech pomieszczeniach, a w role tancerek z różnych okresów XX wieku wciela się jedna osoba, ale dzięki świetnej stylizacji trudno to zauważyć.

Carlos Nieto dostał także nagrodę specjalną za „Flamenco” – zabawną impresję filmową o zwyczajach katowickich narkomanów (tzw. narciarze). Wiele osób z publiczności nie pogodziło się z werdyktem głosowania, twierdząc w trakcie kuluarowych dysput, iż to właśnie „Ewolucja” była najlepsza.

Krystyna Doktorowicz, dziekan WRTiTV,podczas jednego z wywiadów (kino 'Światowid', 26.04.2001 r.) Foto: Ł. Adamczyk
Krystyna Doktorowicz, dziekan WRTiTV,podczas jednego
z wywiadów (kino "Światowid", 26.04.2001 r.)
Foto: Ł. Adamczyk

Niestety dużo bardzo dobrych etiud nie zostało nagrodzonych. Spośród nich wskazać m.in. na „O palec”, Ryszarda Stecury. Jest to zabawna trawestacja filmu Romana Polańskiego pt.: „Nóż w wodzie”. Interesujący formalnie był również utwór „5 minut”, Michała Gazdy. Prosta fabuła, perfekcyjnie jednak zrealizowana. Wybijał się również czaro – biały film Iwony Strzałki, „Czekając na…”, o poszukiwaniu miłości przez podstarzałą prostytutkę. Najbardziej rozwiniętym dramaturgicznie okazała się 25 – minutowa „Randka w ciemno”, Mietka Herby. Oprócz intrygującego pomysłu czy anegdoty, które dominowały w pozostałych prezentacjach konkursowych, liczyła się również, a może przede wszystkim, opowieść.

Zaskakujący Maciej Pieprzyca

Jest to młody twórca, uczący na Wydziale RiTV UŚ, który w końcu doczekał się debiutu filmu fabularnego w ramach projektu „Pokolenie 2000”, organizowanego przez TVP S.A. Oprócz studentów katowickiej „filmówki” chyba niewiele osób wcześniej o nim słyszało. Jego film „Inferno” stał się wydarzeniem artystycznym całego przeglądu. To o tym dziele rozmawiało się najczęściej na wieczornym bankiecie w restauracji kina „Zorza”. Najwytrwalsi do godziny 6.00 rano mieli okazję dyskutować o etiudach, zdolnych studentach, polskiej sztuce filmowej czy losach absolwentów „operatorki” lub reżyserii.

„Inferno” jest filmem, który zrodził się z obserwacji bardzo wrażliwej, ale i przenikliwej młodzieży polskiej. Bohaterkami są trzy dziewczyny z liceum (klasa maturalna) należące do „pokolenia techno” i wychowane już w Polsce kapitalistycznej. Zachęcając do oglądnięcia tego obrazu powiem tylko, że chociaż o młodzieży, nie jest to film przeznaczony wyłącznie dla niej. Opowiada on tak naprawdę o całym społeczeństwie, o polityce, o ustroju demokratycznym teraźniejszej Polski. Reżyserska wizja kraju jest zdecydowanie pesymistyczna. To „Inferno” zasłużył na dystrybucję w kinach, a nie „Strefa ciszy”, Krzysztofa Langa. Niestety film Pieprzycy jest przeznaczony „tylko” dla telewizji.

W czasie trwania I Przeglądu Etiud Wydziału Radia i Telewizji UŚ cały czas wszelkie spotkania prowadził dr Piotr Zawojski. Doskonale podgrzewał atmosferę przy konkursowych zmaganiach, ale przede wszystkim publiczność była zadowolona z prowadzenia przez niego wywiadów (konkretne, ciekawe pytania). Na co dzień dr Zawojski przekazuje swoją wiedze filmową studentom w Zakładzie Filmoznawstwa i Wiedzy o Mediach UŚ. Jest także autorem książki „Elektroniczne obrazoświaty. Między sztuką a technologią.”

Miejmy nadzieję, że Przegląd Etiud Wydziału RTV będzie imprezą cykliczną (przynajmniej część konkursowa), a nie tylko przy okazji gdy Wydział zyskuje swego patrona.

Pokolenie młodych twórców, którzy teraz studiują bądź kończą szkołę nie miała już warsztatów z Krzysztofem Kieślowskim, jednakże w wielu etiudach widać, czy wręcz czuć inspirację tym międzynarodowej sławy reżyserem.