Notatki z kongresu AES w Walencji

Semiotyczna refleksja nad współczesną humanistyką

Odbywający się co dwa lata Międzynarodowy Kongres Semiotyczny w Hiszpanii

zdjęcie z Valencji
Torres de Serranos - zabytkowe
wieże będące pozostałością
dawnych murów obronnych
miasta
zdobył w okresie minionych kilkunastu lat znaczącą rangę w życiu naukowym jako regularne forum wymiany myśli, pozwalające na prezentację najnowszego dorobku w dziedzinie semiotyki i dyskusję nad różnorodnymi problemami, jakie niesie z sobą jej rozwój. Każdorazowo kongres gromadzi stu kilkudziesięciu naukowców z krajów nie tylko hispanojęzycznych, ale niemal z całego świata. Organizowany przez Hiszpańskie Towarzystwo Semiotyczne (Asociación Española de Semiótica), odbywa się każdorazowo w innym ośrodku uniwersyteckim tego kraju. Dzieje się tak oczywiście nie ze względu na walory turystyczne Półwyspu Pirenejskiego, gdyż przeciągające się hiszpańskim zwyczajem do późnego wieczora obrady nie pozostawiają wiele wolnego czasu. Taki system pozwala jednak nie tylko na sprawiedliwy podział prac organizacyjnych pomiędzy poszczególne ośrodki - a ze względu na rozmiary kongresu jest to wysiłek spory, gdyż przygotowania rozpoczynają się zwykle już dwa lata wcześniej. Następne dwa lata to zawsze czas na przygotowanie pokaźnych tomów materiałów kongresowych, aby podczas kolejnego spotkania semiotyków z całego świata mogła odbyć się ich prezentacja i wręczenie uczestnikom obrad. To także okazja do zapoznania się z dorobkiem środowisk semiotycznych poszczególnych prowincji Hiszpanii, budzącym zainteresowanie ze względu na widoczny w ostatnich latach żywy rozwój tej dyscypliny nauk w tym kraju.

Ostatni kongres Semiotyczny AES kończącego się wieku i tysiąclecia odbył się w dniach od 30 listopada do 2 grudnia 2000 r. w Walencji, portowym mieście nad Morzem Śródziemnym, budzącym zachwyt zabytkami historycznego centrum i stylową architekturą powstałą na przestrzeni ostatnich dwóch stuleci. To także siedziba znanego uniwersytetu, będącego gospodarzem kongresu, choć miejscem obrad były zabytkowe wnętrza Palacio de Pineda, w których na co dzień działalność edukacyjną prowadzi miejscowy oddział Universidad Internacional Menendez y Pelayo, mający swe centrum w Santander. Główny ciężar obowiązków organizacyjnych spoczywał natomiast na barkach dyrektora kongresu, profesora lingwistyki uniwersytetu w Walencji, a jednocześnie znanego hiszpańskiego poety - Jenaro Talensa.

Jak przystało na ten szczególny moment schyłku roku 2000, temat kongresu, brzmiący Humanistyka,

zdjęcie z Valencji
Palacio de Pineda - miejsce
obrad IX Międzynarodowego Kongresu
Semiotycznego w Walencji
nauki ścisłe i technologia, narzucał problematykę dokonującego się w ostatnich dziesięcioleciach przełomu w dziedzinie środków komunikacji oraz ich wpływu na tworzenie i odbiór różnych dziedzin sztuki. W dyskusjach przewijała się m. in. kwestia zależności pomiędzy owymi nowymi środkami technicznymi, będącymi w dyspozycji nowoczesnego społeczeństwa informatycznego, a rozwojem różnych dziedzin sztuki i literatury. Z jednej strony bowiem widoczne jest, jak nowe techniki twórczości, zapisu i przekazu służą wciąż tworzeniu i rozpowszechnianiu tradycyjnych form sztuki. Klawiatura komputera może być po prostu zwyczajnym narzędziem pisania książki, internet sposobem jej rozpowszechniania, a ekran komputera - zastępować może zadrukowaną kartkę papieru. Służyć temu mają wprowadzone już na rynek - o czym donosiła prasa - "elektroniczne książki", potrafiące magazynować w swej pamięci dziesiątki tysięcy stron druku, a kształtem swym i formatem przypominające właśnie tradycyjną książkę. Podobnie system DVD służy na razie do kopiowania tradycyjnych filmów, aby móc je oglądać w domowym zaciszu.

Z drugiej strony - zastanowić się trzeba, czy owe nowe techniki to tylko kwestia ułatwienia tworzenia i odbioru tradycyjnej sztuki, czy też możliwość stworzenia nowych jej form? Czy kreacja wirtualnej rzeczywistości ma w sobie - będzie mieć w przyszłości - coś ze sztuki, a może już nią jest? Oczywiście - łatwo będzie odpowiedzieć na te pytania z dystansu czasowego, powiedzmy w chwili, gdy kończyć się będzie kolejne stulecie. Nie unikniemy jednak stawiania sobie tych pytań już dziś, gdyż dotyczą one procesów stanowiących o żywotności naszej kultury i kształtujących jej oblicze, choć każda udzielona na nie odpowiedź mieć będzie tylko walor mniej lub bardziej prawdopodobnej hipotezy. W Walencji dyskutowali o tych i innych problemach semiotycy z ponad 20 krajów wszystkich kontynentów. Obok naukowców z niemal wszystkich krajów Europy Zachodniej oraz obu Ameryk znaleźli się też referenci z Australii, Tajwanu i Kamerunu, a z naszej części kontynentu także semiotycy z Rosji, Estonii, Węgier i Rumunii. Z Polski w kongresie uczestniczyły dwie osoby - oprócz niżej podpisanego, który mówił o sztuce narracji i sztuce komunikacji, przyjechał też do Walencji dr hab. Krzysztof Biliński z Uniwersytetu Wrocławskiego, który przedstawił referat ona temat pragmatyzmu w semiotyce Charlesa Sandersa Peirce’a. Wśród tematów, którym poświęcone były obrady poszczególnych sekcji i grup dyskusyjnych, do najciekawszych należały m. in. Nowe technologie, badania literackie i twórczość artystyczna, Myśl, pismo, tożsamość, Modele semiotyczne, Dialog intermedialny, Granice dyskursu, Formy i strategie perswazji, Semiotyka, kultura i globalizacja.

Jak już wspomniałem, semiotyka w Hiszpanii i krajach hispanojęzycznych rozwija się w ostatnich latach bardzo dynamicznie, dostarczając dowodów, iż jest nauką o sporych, niewykorzystanych dotąd w pełni możliwościach opisu różnych aspektów naszej rzeczywistości, gdyż przedmiotem jej zainteresowania jest nie tylko literatura i różne dziedziny kultury, ale także wiele innych przejawów codziennego życia, dających się opisać w kategoriach procesów komunikacji. Świadczy o tym także prezentowana podczas kongresu bogata oferta wydawnicza, obejmująca oprócz prac semiotyków hiszpańskich i z różnych krajów Ameryki Łacińskiej także przekłady dzieł czołowych przedstawicieli tej nauki, jak Umberto Eco czy Jurij Łotman. Zwłaszcza dorobek tego ostatniego cieszy się tam w ostatnich latach ogromnym zainteresowaniem, podobnie jak dzieła Michaiła Bachtina, w których zachodnia humanistyka odkrywa nowe obszary metodologiczne. Inna rzecz, że mówiąc o przekładach na hiszpański pamiętać trzeba, iż jest to język, którym posługuje się na co dzień więcej ludzi niż angielskim, toteż potencjalne oddziaływanie hiszpańskojęzycznych publikacji jest znaczne.

Ale dyskutując w stylowych wnętrzach Palacio de Pineda o semiotycznej interpretacji cywilizacyjnych przemian współczesnego świata trudno oderwać się od myśli o uroku gościnnej Walencji, której łagodny, południowy klimat każe zapomnieć o tym, że to już pierwsze dni grudnia. Tak jest zwłaszcza wtedy, gdy w przerwach obrad rozmowy toczą się dalej w kawiarence na pałacowym dziedzińcu, którego środek zdobi strzelista palma sięgająca ponad dach budynku, na wysokości wyciągniętej ręki połyskują pośród soczystej zieleni dorodne pomarańcze, a na niektórych drzewkach zamiast owoców dojrzeć można jeszcze białe kwiaty, rozsiewające wokół odurzający zapach.

Semiotyczne myślenie przenosi się także poza mury pałacu, gdy wieczorami w towarzystwie naszego hiszpańskiego cicerone, profesora Miguela Angela de la Fuente Gonzaleza wychodzimy wreszcie na wypełnione gwarnym tłumem, upajające ciepłym wciąż powietrzem urokliwe ulice miasta. I tak patrzeć można na jego zabytki, muzea, dzieła sztuki, dopatrując się znaków dawnej przeszłości Walencji, której historia sięga czasów panowania Rzymian. Otwarta księgą przeszłości są fasady śródmiejskich domów, w których secesyjna fantazja miesza się z barokowym przepychem, choć pośród nich przebłyskują jeszcze pośród murów zabytkowych kościołów ślady zniszczeń z czasów Republiki i wojny domowej. Okiem semiotyka patrzeć można także na zwyczaje i zachowania mieszkańców miasta, doszukując się w nich śladów ponad dwóch tysiącleci historii, następujących po sobie kultur i epok. Ale ten semiotyczny spacer po Walencji opiszmy następnym razem...