Wielowiekowy splot historii narodów Polski i Litwy sprawił, że Wilno do dziś jest miastem traktowanym przede wszystkim jako symbol - przez Litwinów symbol państwowej niepodległości i tożsamości historyczno-kulturowej, przez Polaków - kulturowej przeszłości, opromienionej chociażby sławą uniwersytetu i legendą narodzin romantyzmu. Widoczne na każdym kroku pamiątki przeszłości w zabytkowej części miasta, jak i liczne ślady wileńskie w dziełach Adama Mickiewicza czy Juliusza Słowackiego sprawiają, że pozostaje ono przecież wciąż bliskie sentymentom także tych rodaków, którzy nie mając żadnych rodzinnych korzeni związanych z Wileńszczyzną przybywają tam dziś po prostu jako turyści, pragnący poznać urok zabytkowej starówki i zaklętą w murach historię. Oczywiście wszystko to sprawia jednocześnie, że owo symboliczne Wilno może zarówno łączyć, jak i dzielić oba narody, stając się znakiem tego, co wspólne w naszej historii, ale i czasem - obaw i nieporozumień. Wydaje się, że upływ czasu, zacierający stopniowo pamięć o tym, co w XX stuleciu dzieliło oba narody, wreszcie kształtowanie się nowego porządku w tej części Europy, gdzie suwerenne Polska i Litwa spotykają się jako równoprawni partnerzy złączeni w Unii Europejskiej, prowadzić powinno nieuchronnie ku temu, aby ów symboliczny wymiar litewskiej stolicy stał się w coraz większym stopniu przestrzenią porozumienia i współpracy, a granica pomiędzy obydwoma państwami zanikała nie tylko w sensie politycznym, ale i psychologicznym.
W 1991 r. utworzony został przez Stowarzyszenie Naukowców Polskich Litwy Uniwersytet Polski w Wilnie, wokół którego działalności istniały z początku kontrowersje, dotyczące jego statusu prawnego i możliwości działania. Dopóki jego działalność nie była uznana przez władze litewskie, trudno było myśleć o normalnym funkcjonowaniu tej placówki, mającej kształcić studentów w języku polskim. Potrzebny był więc kompromis, w ramach którego w program kształcenia włączono treści zgodne z wymogami stawianymi szkolnictwu litewskiemu, w zamian uzyskano uznanie ważności dyplomów UPW na szczeblu licencjackim.
Niemal od początku jego działalności, bo już od roku 1993, tę tak ważną dla litewskich Polaków placówkę naukową, kierowaną do dziś przez prof. Romualda Brazisa, połączyła umowa o współpracy z Uniwersytetem Śląskim, dotycząca m.. in. wymiany pracowników naukowo-badawczych, realizacji wspólnych badań i kształcenia studentów, wymiany doświadczeń oraz udziału w konferencjach naukowym. Pełnomocnikiem Rektora Uniwersytetu Śląskiego ds. współpracy z UPW został prof. dr hab. Artur Starczewski, kierownik Katedry Projektowania Graficznego Instytutu Sztuki w Filii UŚ w Cieszynie, który od 1994 r. pełni też funkcję kierownika Katedry Wychowania Plastycznego wileńskiej uczelni. Właśnie w dziedzinie kształcenia artystycznego współpraca ta rozwija się szczególnie intensywnie, co roku bowiem trzech studentów z Litwy podejmuje w ramach podpisanej umowy studia w cieszyńskim Instytucie Sztuki, a jedna z osób podjęła już w Polsce studia doktoranckie. Współpraca z Uniwersytetem Śląskim przyczyniła się też do rozwoju zbiorów bibliotecznych UPW, liczących obecnie ponad 50 tys. tomów.
Ważnym przedsięwzięciem, organizowanym przez Stowarzyszenie Naukowców Polskich Litwy, są odbywające się co dwa lata międzynarodowe konferencje naukowe pod hasłem "Nauka a jakość życia", w których uczestniczy zawsze kilkudziesięciu naukowców -Polaków z wielu krajów świata. Niejako tradycją stał się udział w tym spotkaniu, integrującym naukowców z różnych dziedzin, mieszkających i pracujących w różnych krajach, także przedstawicieli Uniwersytetu Śląskiego. W ostatnich konferencjach brali udział prezentując swe referaty poświęcone różnej tematyce m. in. profesorowie Artur Starczewski z Instytutu Sztuki w Cieszynie, Andrzej Jankowski z Wydziału Nauk o Ziemi, Marek Szczepański z Wydziału Nauk Społecznych oraz tradycyjnie z Wydziału Filologicznego - dla polonistów przecież miasto Mickiewicza i Słowackiego jest miejscem szczególnym - profesorowie Marek Piechota, Tadeusz Miczka, Bogdan Zeler, Jacek Lyszczyna oraz dr Maciej Szargot. Wspólne wyprawy delegacji Uniwersytetu Śląskiego, którym przewodniczy zwykle reprezentujący władze uczelni Dyrektor Administracyjny UŚ - dr Jan Jelonek, stanowiły nie tylko okazję do zaprezentowania wileńskiej wspólnocie naukowej dorobku naszego środowiska, ale przede wszystkim do zacieśniania kontaktów naukowych, przeradzających się zresztą nieraz po prostu w serdeczne przyjaźnie, jak chociażby w przypadku prof. Hipolita Mogilnickiego, niezrównanego gawędziarza, towarzyszącego nam nieraz w spacerach po Wilnie. Te wspólne wyprawy na wileńską konferencję naukową stały się tradycyjnie okazją do serdecznych spotkań z mieszkającymi na Litwie Polakami, ale jednocześnie pozwalają na odwiedzenie przy tej okazji miejsc ważnych dla naszej historii i kultury zarówno w Wilnie, jak i w okolicach.
Oczywiście podczas pobytu w Wilnie nie sposób nie powracać do znanych miejsc, które zawsze przyciągają każdego odwiedzającego to miasta, choćby gościł w nim wiele już razy. A więc jak zawsze spacer po starówce rozpocząć trzeba nawiedzeniem kaplicy Matki Boskiej Ostrobramskiej, zamykającej perspektywę ulicy Ostrobramskiej. Trzeba spojrzeć w jej głąb z drugiego końca ulicy w porze wieczornego zmroku - w czerwcu, kiedy, tradycyjnie organizowana jest konferencja, zmierzch nastaje tu bardzo późno - aby zrozumieć, iż słowa Adama Mickiewicza, zwracającego się do uwiecznionej w cudownym obrazie Matki Boskiej "w Ostrej świecisz Bramie" nie są wcale metaforą. Górująca nad tym uroczym staromiejskim zaułkiem kaplica z szeroko otwartym oknem, spoza którego widać oświetlony mnóstwem świec obraz naprawdę "świeci", a blask płomieni niesie się daleko.
"...i w Ostrej świecisz Bramie..." |
Chwila zadumy jak zwykle towarzyszy podczas wędrówki śladami przeszłości na cmentarzu na wileńskiej Rossie, gdzie spoczywa wielu wybitnych mieszkańców miasta. Świeże kwiaty leżą zawsze na grobie matki Józefa Piłsudskiego, w którym złożono także serce Naczelnika. Polonista zatrzyma się także przy mogiłach wielu pochowanych tu wybitnych ludzi pióra, jak Joachim Lelewel, Euzebiusz Słowacki, Władysław Syrokomla.
Pobyt w stolicy Litwy jest zwykle także okazją, aby odwiedzić inne pobliskie miejscowości lub zatrzymać się w szczególnych miejscach leżących na trasie podróży. I tak np. warto odwiedzić Zułów, miejsce urodzenie Józefa Piłsudskiego, gdzie co prawda nic nie pozostało z jego rodzinnego domu, na jego miejscu jest jednak w pobliżu ruin dawnego kołchozu drzewo pamiętające tamte czasy i pamiątkowa tablica, pod którą także leżą zawsze biało-czerwone kwiaty.
Warto zajrzeć także do położonych niedaleko Wilna Jaszun, gdzie stoi do dziś - aczkolwiek zrujnowany i zamknięty na cztery spusty dworek Jana Śniadeckiego, rektora Uniwersytetu Wileńskiego, w którym bywał też w okresie swych studiów w Wilnie Juliusz Słowacki, pozostający pod urokiem córki gospodarza - Ludwiki.
Malowniczy zamek książąt litewskich w Trokach |
Niecałe 30 km od Wilno znajdują się Troki, dawna stolica państwa litewskiego, gdzie zwiedzać można położone na malowniczo usytuowanej wyspie na jeziorze Galwe odbudowany z ruin średniowieczny zamek książąt litewskich. W Trokach mieszka też do dziś licząca kilkadziesiąt osób społeczność Karaimów, w miejscowej restauracji specjalnością jest więc karaimski przysmak - kibinai.
Wreszcie wspomnieć trzeba o Szawlach, gdzie znajduje się słynna Góra Krzyży, na której od dziewiętnastego wiek ustawiano tysiące krzyży, wśród których prowadzą na szczyt góry wąskie ścieżki. Miejsce to odwiedził także podczas swej pielgrzymki na Litwę Jan Paweł II. Podczas ostatniego pobytu na wileńskiej konferencji grupa jej uczestników z Uniwersytetu Śląskiego także umieściła tam krzyż z pamiątkową tablicą.
Ten krzyż pozostanie w Szawlach |
A w noc świętojańską warto jednak być w Wilnie - dla Litwinów to radosne święto, gromadzące o zmierzchu nad brzegami Wilii dziesiątki tysięcy mieszkańców stolicy, można zresztą odnieść wrażenie, że to dosłownie wszyscy gromadzą się wówczas nad rzeką, której wodami płyną płonące wianki, na wielkiej estradzie trwa do rana koncert z udziałem najpopularniejszych litewskich artystów. I kiedy w górę tryskają sztuczne ognie, widzi się Wilno patrzące w przyszłość...
Jacek Lyszczyna