KATARZYNA BYTOMSKA: Proszę przybliżyć nam Pańskie oczekiwania związane z możliwościami współpracy polskich i czeskich uczonych.
ZDENEK JIRÁSEK: Współpraca między Uniwersytetem Śląskim w Opawie, który powstał dopiero w 1991 roku, a szeregiem polskich uczelni wyższych nie jest żadnym nowym zjawiskiem. Osobiście uważam, że teraz kontakty czeskich i polskich szkół wyższych są rzeczą niezmiernie ważną, a to z kilku powodów. Pierwszym jest językowa i mentalna bliskość naszych narodów.
Dom kultury im. Petra Bezrucza w Opawie |
Jak zatem - w przededniu wejścia do Unii Europejskiej - zorganizowany jest system szkolnictwa wyższego w Republice Czeskiej?
W Republice Czeskiej istnieją szkoły publiczno-prawne, trzy szkoły wyższe państwowe i szkoły prywatne. Jeśli chodzi o publiczno-prawne instytucje i o trzy szkoły państwowe, to dysponują one tak licencjackimi, magisterskimi, jak i doktoranckimi programami studiów. Jeśli chodzi o prywatne szkoły wyższe, to zdecydowana większość kształci tylko w zakresie licencjatu. Zajmę się różnicami, jakie są w porównaniu czeskiego i polskiego systemu szkół wyższych. W pierwszym przypadku chodzi o daleko mniejszą liczbę instytucji, co jest logiczne w porównaniu z liczbą obywateli Czech i Polski. Podstawowa różnica jest taka, że nasz system szkół wyższych w zakresie studiów zaocznych opiera się o kształcenie bezpłatne.
Jednak i w Polsce i w Republice Czeskiej jest nacisk na ustrukturowienie studiów, choć u nas ma ten pomysł zarówno zwolenników, jak i przeciwników. Mam odczucie, że podobnie jest także w Polsce; niemniej jest to - według mojego osądu - konieczność tak oczywista i tak silna, że trzeba bezwzględnie do tego systemu przystępować. Druga wspólna rzecz to stworzenie systemu punktowego, w którym uniwersytet w Opawie działa już całościowo od trzech lat. Uważam również za zasadne wspomnieć o innym kierunku rozwoju, tzn. o ogólnodostępności studiów, do czego dąży także większość czeskich uczelni. Myślę, że wprowadzenie tej zasady wśród bliskich sobie instytucji uniwersyteckich umożliwia wykorzystanie daleko większej szansy tak dla studentów, jak i dla pedagogów, i może przychylnie rzutować na wiele dziedzin badań. Poza tym należałoby wygłosić również ciągle aktualną tezę, że w we współczesnym świecie większość czeskich szkół wyższych zdaje sobie sprawę z konieczności jak najszybszego wyrównania poziomu ze szkołami z Europy Zachodniej, ten trend jest widoczny także w Polsce.
Efektem reform szkolnictwa w Polsce stał się nagły wzrost liczby prywatnych szkół wyższych i związany z tym problem wieloetatowości. Jak relacje pomiędzy prywatnymi i państwowymi szkołami wyższymi układają się w Republice Czeskiej?
Wieloetatowość była zawsze dla Polski bardzo charakterystyczna. Pamiętam, jak w drugiej połowie lat osiemdziesiątych zacząłem odwiedzać Opole - już wtedy wieloetatowość była czymś, co wielu polskich kolegów uważało za oczywiste. W Republice Czeskiej i poprzednio w Czechosłowacji wspomniane zjawisko nigdy nie było tak rozwinięte, jak w Polsce. Jeśli chodzi o zatrudnienie fachowych, naukowych i dydaktycznych pracowników publiczno-prawnych szkół wyższych w szkołach prywatnych - to oczywiście, że wieloetatowość ma miejsce, ale możliwości w Republice Czeskiej są daleko uboższe.
O ile wiem w Polsce istnieje 287 lub już
Rektorat Ślezskiej Univerzity w Opawie |
Czy system finansowania szkolnictwa wyższego w Republice Czeskiej jest - Pańskim zdaniem - satysfakcjonujący?
W Czechach powstał system finansowania publiczno-prawnych szkół wyższych. Inaczej finansowane są prywatne szkoły wyższe. Ja będę tylko się wypowiadać o tych publiczno- prawnych, które są finansowe przez odpowiednie resorty ministerialne, tzn. Ministerstwo Edukacji, Młodzieży i Wychowania Fizycznego. Szkoły dostają przede wszystkim dotację na każdego studenta, Druga droga to środki pochodzące również z resortów ministerialnych, ale wypracowane przez aktywność naukowo-badawczą danej szkoły.
Kolejne źródło finansowania szkół wyższych to dotacje nauki, rozwoju, wiedzy, badań z tzw. otwartych konkursów agencji grantowych. A oprócz tego Ministerstwo Edukacji wydaje specjalne zezwolenia na pokrycie kosztów realizacji najróżniejszych projektów o charakterze inwestycyjnym. Wyższe szkoły publicznoprawne mogą się zajmować także własną działalnością gospodarczą, jednak korzyść finansowa z tych działań, jeśli nie obejmuje ona studentów zaocznych, jest stosunkowo niska. Tak przedstawia się z grubsza system finansowania wyższych szkół publicznoprawnych. Urzędy wojewódzkie w finansowaniu szkół wyższych nie uczestniczą. Wszystkie 27 szkół wyższych jest finansowanych centralnie. W planach finansowania uczelni wyższych na przyszły rok został założony wyższy budżet, który wynosi 1 miliard 700 tysięcy koron, co nie jest małą kwotą, ale tak naprawdę zaspokoi ona tylko część wydatków. Tak więc, zamierzona reforma finansowania szkolnictwa wyższego w Republice Czeskiej, która jest przygotowywana w kręgu rektorów szkół wyższych, będzie musiała zostać zatrzymana, ponieważ na jej finansowanie nie będzie dostatecznego pokrycia.
Proszę scharakteryzować najważniejsze kierunki rozwoju Uniwersytetu Śląskiego w Opawie. Jakie kierunki kształcenia są teraz najbardziej popularne, a z jakimi wiąże Pan nadzieje na przyszłość?
Uniwersytet Śląski w Opawie jest mniejszy niż Uniwersytet Śląski w Katowicach. Także istnieje o wiele krócej. Ma trzy podstawowe wydziały. Filozoficzno-Przyrodniczy Wydział w Opawie to klasyczna wielokierunkowa jednostka, gdzie studiuje się m. in. bohemistykę, historię, języki obce itp., ale także nauki ścisłe: fizykę, astrofizykę, informatykę. Prężnie działa również Wydział Matematyczny. W Karwinie został ulokowany Wydział Przedsiębiorczości, który prowadzi głównie kierunki jest także kierunkami ekonomicznymi na Wydziale Przedsiębiorczości. Oczywiście również kierunki matematyczno-fizyczne oraz informatyka cieszą się dużym powodzeniem wśród studiujących, niemniej staramy się w dalszym ciągu uatrakcyjniać naszą ofertę dydaktyczną. Udało się to już w niewielkim stopniu na fizyce, dzięki wprowadzeniu technik komputerowych, interesujący kierunek powstał na matematyce - planowanie kryzysowe, gdzie, oprócz teorii, zalicza się zajęcia praktyczne, jak kurs nurkowania, skoków spadochronowych, przeżycia w ekstremalnych warunkach w środowisku naturalnym, i podobne. Widzimy też potrzebę rozszerzenia spektrum programów doktoranckich, w najbliższej przyszłości powinno to dotyczyć przede wszystkich niektórych z kierunków ekonomicznych, informatyki, ale także podstawowe zamierzenia, które chcielibyśmy zrealizować w czasie jednego lub półtora roku.
Jako historyk interesuje się Pan Śląskiem. Czy u podłoża tego wyboru leżą rodzinne korzenie? Jakie jest Pańskie zdanie na temat inicjatyw w rodzaju Ruchu Autonomii Śląska?
Sam nie jestem Ślązakiem. Urodziłem się we wschodnich Czechach, studiowałem na Morawach, a obecnie mieszkam na Śląsku Czeskim. Charakteryzując się z pozycji tych aspektów, jestem chyba doskonałą czesko-republikańską "mieszanką". Interesuje mnie przede wszystkim historia tego regionu, który był długi czas pod wyraźnym wpływem kultur Czechów, Niemców, Polaków i Żydów. To nadało mu niepowtarzalny charakter. To, co udało mi się o historii Śląska napisać, powstało wyłącznie w kontekście kontaktów polsko- czeskich. Jestem autorem studium o czeskiej interpretacji śląskiej idei w okresie po drugiej wojnie światowej. Tak więc Śląsk należy do obiektów moich zainteresowań, a dotyczy to też współpracy z szeregiem polskich kolegów.
Osobiście nie jestem zwolennikiem tworzenia nowych bytów, jak narodowość śląska lub morawska i tym podobne. Nie dostrzegam w tym ani związku z podstawami tradycji kulturowych, ani z rozwojem historycznym. Szczerze mówiąc, nie widzę dla takich konstruktów żadnej perspektywy. Chciałbym raczej pokazać, z jakiego powodu tego rodzaju sytuacje się rodzą. Współcześnie tego rodzaju teoretyczne rewelacje to budowanie zamków na piasku, a praktycznie - i to jest mój prywatny pogląd - wypływają z ambicji jednostek, lub wyjątkowo ambitnych poszczególnych grup, co idzie w parze z ambicjami w dziedzinie polityki. W Republice Czeskiej ten problem powstał, kiedy po roku 1990 wytworzyła się grupa ludzi, która podczas spisu powszechnego deklarowała narodowość śląską. Kiedy jednak weźmiemy pod uwagę następny spis powszechny (ten ostatni) - zmniejszenie się ilościowe tej grupy jest wyraźnie widoczne, w zasadzie jest to już tylko deklaracja jednostek. Budowania nowej śląskiej narodowości uważam wręcz za anachronizm, nie daj Bóg, aby doszło do dzielenia granic czy czegoś podobnego. Trudno to zaakceptować.
Dziękuje za rozmowę.