KATARZYNA BYTOMSKA: Co dla miasta, kojarzonego do tej pory raczej z uzdrowiskiem i kopalniami, oznacza przyjęcie roli lokalnego ośrodka akademickim?
MARIAN JANECKI: Jastrzębie Zdrój, jak sama nazwa wskazuje, związane było z uzdrowiskiem od początku swego istnienia; od połowy XIX wieku w starej dzielnicy powstawało wiele zakładów leczniczych i miejscowość cieszyła się dużą renomą, dopóki na szczeblu rządowym nie zapadła w latach 60. decyzja o budowie kopalni - teren bowiem okazał się szczególnie bogaty w węgiel koksujący - i od tego momentu rola uzdrowiskowa zaczęła powoli zanikać niemal do zupełnego zaprzestania tego rodzaju działalności. Jastrzębie stało się miastem górniczym, a większość z jego ok. 100 tys. mieszkańców związała się właśnie z przemysłem wydobywczym, wielu z nich to ludność napływowa. Wytworzyła się tu swoista górnicza monokultura. Jednak w dobie przemian ostatnich lat staramy się kreować wizerunek miasta również w innych wymiarach, nawet mimo wiedzy o rosnącym zapotrzebowaniu na nasz węgiel i możliwości budowy nowych kopalń.
Staramy się szerzej kształtować świadomość naszych obywateli, a uniwersytet dla każdego miasta, zwłaszcza tak młodego jak nasze, które liczy sobie 40 lat, wprowadza zupełnie nową jakość w jego życie: pojawiają się studenci, zaczątek kadry naukowej, budzi się życie intelektualne i twórcze. To wszystko wpływa na pozostałych mieszkańców, na grupy uczniowskie. Obecność uniwersytetu już po kilku latach zaczyna przynosić pierwsze wymierne efekty społeczne.
Jak zatem ocenia Pan tę kilkuletnią obecność Uniwersytetu Śląskiego w Jastrzębiu? W jakie przedsięwzięcia władze miasta najchętniej by się angażowały, jeśli chodzi o rozwój tego ośrodka?
Studenci należą do osób aktywnych na wielu polach,
Czy władze Jastrzębia starają się zatem dbać o własną młodzież, czy interesują się losami najlepszych studentów i absolwentów? Myślę, między innymi, o stypendiach dla najzdolniejszych.
Dotykamy tutaj uwarunkowań prawnych. Finansowanie szkolnictwa na poziomie podstawowym i średnim leży w gestii samorządów, natomiast środków na fundusze stypendialne należałoby szukać poza budżetem miasta. Niemniej jednak próbujemy, w miarę naszych możliwości, wspierać osoby, które są najbardziej aktywne, i to nie tylko spośród studentów naszych trzech kierunków. W Jastrzębiu jest zapotrzebowanie na różnego rodzaju absolwentów: prawników, filologów obcych - i takie osoby są na rynku lokalnym w pierwszej kolejności zatrudniane. Nad kwestią dalszych perspektyw dla uniwersytetu trzeba się jeszcze zastanowić, zbadać, jak lokalne potrzeby maja się do proponowanych tu kierunków kształcenia, jak reaguje rynek pracy.
Dużo zależy zapewne od długoterminowej strategii rozwoju miasta. Jakie są przewidywania władz Jastrzębia w tej materii?
Wydaje się, że nadal dużym zainteresowaniem będą się cieszyły kierunki związane z nauczaniem i funkcjonowaniem oświaty w regionie. Dobre trendy w górnictwie spowodują znowu przyrost zapotrzebowania na fachową kadrę, rodem raczej z Akademii Górniczo-Hutniczej lub Politechniki Śląskiej. Najważniejszym jednak efektem kształcenia jest to, co potwierdza się również na szczeblu wojewódzkim: osoby z wyższym wykształceniem mają mniej trudności ze znalezieniem pracy, niezależnie od kierunku ukończonych studiów. Są to jednostki bardziej mobilne, którym łatwiej się też, w razie potrzeby, przekwalifikować. Rynek pracy funkcjonuje teraz na innych zasadach niż 20-30 lat temu, kiedy całe życie można było przepracować w jednym zawodzie. Dziś trzeba stawić czoła wymogowi ciągłego doskonalenia się. Tu upatruję właśnie ważną rolę uniwersytetu, który także dzięki ofercie studiów podyplomowych wychodzi z propozycją do różnych grup wiekowych i zawodowych. Również nasz powiatowy urząd pracy potwierdza, że czas oczekiwania na pracę wśród osób z wyższym wykształceniem jest krótszy niż w innych grupach.
Zapytam o jeszcze jedną, bardzo specyficzną grupę studentów, związanych mianowicie z Uniwersytetem Trzeciego Wieku. Władze Jastrzębia wspomagają działalność tej instytucji, której oferta spotkała się tutaj z zaskakująco dużym zainteresowaniem. Jak Pan rozumie fenomen popularność UTW w Jastrzębiu?
Rzeczywiście, dostrzegam pozytywne efekty działania osób związanych z tą formą kształcenia, m. in. pani Marii ..., którą znam osobiście z czasów, gdy kierowała jastrzębskim MOPSem, wielokrotnie razem współpracowaliśmy. Z punktu widzenia miasta UTW i ta ogromna potrzeba zdobywania wiedzy u osób, dla których klasyczna ścieżka kształcenia nie jest już formą adekwatną do potrzeb, rozpatrywane być muszą z dwóch ważnych aspektów. Pierwszy to popularyzacja wiedzy, ale bardzo ważne jest także poszerzanie kręgu osób, które się z uniwersytetem związują. To ważny czynnik na drodze ku zmniejszaniu się dystansu pomiędzy uczelnią a mieszkańcami miasta. Owa universitas - wspólnota nauczanych i uczących - poszerza się, oddziałując na rodziny, bliskich i znajomych. O to nam właśnie chodziło - aby uniwersytet był dobrze umocowany w świadomości mieszkańców Jastrzębia. Z UTW związało się już blisko 300 osób, na jednym ze spotkań sam wygłosiłem wykład na temat historii lokalnej, bo jestem historykiem z wykształcenia, już umówiłem się na kolejne spotkanie. Na zaproszenie UTW gościło w Jastrzębiu wielu wybitnych specjalistów z różnych dziedzin. Jestem pod ogromnym wrażeniem ich wiedzy i osobowości, i w miarę możliwości zawsze staram się pomagać w bieżącej działalności tej instytucji.
Tam gdzie uniwersytet i studenci, nie może również zabraknąć biblioteki. Trwają rozmowy na temat udostępnienia studentom jastrzębskiego ośrodka książnicy, którą w zasadzie należy stworzyć od podstaw. Na jakie rozwiązanie możemy liczyć?
Spotykałem się w tej kwestii z władzami Uniwersytetu Śląskiego, bo nasze wcześniejsze porozumienie, zakładające przekazanie uczelni trzech obiektów zostało już całkowicie wypełnione. Jesteśmy gotowi zmodernizować jeszcze jeden budynek w parku zdrojowym, który będzie wprawdzie funkcjonował jako biblioteka miejska, ale przystosowana do potrzeb uniwersytetu. To rozwiązanie jest również finansowo korzystne dla uczelni. Na ten cel mamy już zabezpieczone środki w naszym wieloletnim planie inwestycyjnym. Mam nadzieje, że posiadana liczba sal dydaktycznych wzbogacona o bibliotekę pozwoli się uniwersytetowi na dobrze tu zadomowić. Modernizacja czwartego budynku pozwoli także na ostateczne rozwiązanie kwestii dostępności sieci internetowej we wszystkich obiektach uniwersyteckich. Byłoby pięknie, gdyby można było w ten sposób korzystać również z dobrodziejstw nauczania dystansowego, choć osobiście jestem raczej zwolennikiem osobistego kontaktu.
Dziękuje za rozmowę.