PRIMUS IN PRIMIS - czyli bój o dużą kasę

17 marca 2004 roku w samo południe na kilkunastu uczelniach wyższych w całej Polsce, w tym na Uniwersytecie Śląskim, rozpoczął się bój o 20.000 PLN. Bój bezkrwawy, a jedyną bronią, jaką dzierżyli w swych dłoniach zawodnicy, okazał się długopis. Jednak i tu nie obeszło się bez "ofiar". Ale o tym nieco później.

To już V edycja konkursu na najlepszego studenta prawa "Primus in Primis" pod patronatem Prezesa Trybunału Konstytucyjnego. Inicjatorem konkursu i fundatorem nagród jak co roku jest Ernst&Young - jedna z wiodących, międzynarodowych firm świadczących profesjonalne usługi doradcze oraz "Domański Zakrzewski Palinka" - kancelaria prawnicza, świadcząca usługi doradcze z zakresu wszystkich dziedzin prawa, mających związek z prowadzeniem działalności gospodarczej. Oczywiście na katowickich eliminacjach nie zabrakło przedstawiciela obu firm reprezentowanych przez Annę Strzelecką - partnera w dziale doradztwa podatkowego. Samą organizację konkursu powierzono jak zwykle stowarzyszeniu ELSA (na czele ze śląskim koordynatorem konkursu Agatą Lukosek, we współpracy z Bartkiem Szaleńcem), które jak zwykle dobrze wywiązało się ze swego zadania.

Konkurs "Primus in Primis" odbywa się w dwóch etapach.

Uczestnicy V edycji konkursu na najlepszego studenta prawa ''Primus in Primis''
Uczestnicy V edycji konkursu na najlepszego
studenta prawa "Primus in Primis"
Finał poprzedzany jest lokalnymi eliminacjami na wydziałach prawa. Zwycięzcy etapów lokalnych wykażą się swoją wiedzą podczas V Finału 17 kwietnia w Toruniu. Przy czym najlepszy z eliminacji musi uzyskać co najmniej 60% poprawnych odpowiedzi. Jeśli nie przekroczy wymaganego progu (a tak też się zdarzało) wówczas nikt z etapu lokalnego nie udaje się na finał. Studenci Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego mogli zatem wykazać się swoją wiedzą, a także szczęściem. O ile w finale trzeba posiadać dość dużą wiedzę "virtu", gdyż jest to etap ustny i trudno byłoby liczyć tylko na fortunę, o tyle na pisemnych eliminacjach, gdzie zawodnicy mieli do czynienia z testem jednokrotnego wyboru, można było - kolokwialnie mówiąc - "postrzelać". Lecz to, ile kto ustrzelił poprawnych odpowiedzi, będzie wiadomo już 31 marca.

Wątpliwe jednak, by najlepszy okazał się owym wolnym strzelcem, zważywszy na to, iż zakresem tematycznym objęto prawo cywilne, postępowanie cywilne, prawo handlowe, gospodarcze, administracyjne, podatkowe i finansowe. Skoro jesteśmy przy finansach to pragnę w tym miejscu zakomunikować, że za zajęcie trzeciego miejsca można otrzymać 6 tys. złotych, za drugie miejsce 12 tys., a za pierwsze -20 tys. Wróćmy zatem do wcześniej wspomnianych "ofiar" batalii o kasę. Otóż pierwszy spośród około 40. katowickich uczestników opuścił salę raptem po trzech minutach. Niestety było takich więcej. I to właśnie przeraża: z jaką łatwością studenci wszystkich wydziałów (bez wyjątku) się poddają. Tak czy inaczej, należy im podziękować, że w ogóle zdecydowali się na udział w konkursie, bez względu na to kiedy opuścili aulę i z jakim rezultatem zakończyli podjęte przedsięwzięcie. A nam (zwolennikom konkursów, konferencji i debat) chyba nie pozostaje nic innego, jak tylko czekać, aż coś się zmieni w tej materii i nadejdą czasy większego zainteresowania się studentów sprawami, które nota bene dotyczą właśnie ich samych.

Autorzy: Paweł Sitek, Foto: Grzegorz Frączek
Ten artykuł pochodzi z wydania: