Wśród tego wszystkiego, co zwykło nazywać się "młodą" czy "nową" poezją, twórczość dwóch poetów najbardziej "rzuciła mi się w oczy" - i to dosłownie. Myślę tu o wierszach Pawła Majerskiego i Piotra Majdanika.
Umieszczenie tych autorów obok siebie nie jest przypadkowe. Urodzeni w 1968 roku, razem studiowali (są absolwentami filologii polskiej Uniwersytetu Śląskiego) i razem wydali dwa tomy poezji: Trans - pozycje liryczne (1993) oraz Poezja neostrukturalna (1994). I choć od dłuższego czasu poeci nie obdarzyli nas niczym nowym, ich dotychczasowy dorobek warty jest wspomnienia, chociażby dlatego, że poezja ta różni się - i to w sposób zasadniczy - - od tego, co prezentuje "nowa" liryka.
Twórczość Majerskiego i Majdanika zdaje się być wyrazem pewnych fascynacji. Jak czytamy u Mariana Kisiela (Konkretni, neostrukturalni, w tegoż, Świadectwa, znaki. Glosy o poezji najnowszej, Katowice 1998.) - to pewnego rodzaju manifestacja tradycji konkretyzmu, a ściślej: futuryzmu i lingwizmu. Jako "wyznawcy" futuryzmu silny nacisk kładą na wizualizację i ikonizację swych utworów oraz dają prymat formie nad treścią. Z tradycji lingwistycznej zaś czerpią sedno tego, co stanowiło o jej wyjątkowości: gra językiem, intelektualizacja słowa, kalambur, aliteracje, kontaminacje znaczeniowe i zbudowane na nich metafory. Bardzo często to sam język jest bohaterem tych wierszy - on jest punktem wyjścia i sam tworzy rzeczywistość, a przez to daje obraz świadomości jego użytkownika oraz realiów, z których wyrasta. Wszystkie zabiegi słowne powodują, że w liryce tej wyczuwa się pewną nutkę ironii czy paradoks. To też pozwala podmiotowi tych wierszy zachować bezpieczny dystans w stosunku do tego, o czym mowa. A mowa tu o sprawach poważnych.
Humor i ironia przebijają zwłaszcza w utworach Pawła Majerskiego. Jak pisze M. Kisiel, poeta ten najlepiej czuje się w tropieniu sensów logicznych i dążeniu do odnajdywania paradoksów, nawet tam, gdzie ich nie ma; dzięki temu też bliższy staje się on lingwistom niż konkretystom.
Często cały utwór stanowi tu kombinacja jednego słowa - jego przekształcenie, rozbicie, układ, powtórzenie. Przykładem może być wiersz pt. Istnienie. Rozbicie słowa "istnienie" na sylaby, wyróżnienie "ist" (niem. 'jest') i "nie" oraz układ "rozkwitający" (każdy kolejny wers wzbogacony zostaje o jedną sylabę - od jednej w wersie pierwszym, do trzech w ostatnim) dają możliwość różnych odczytań. Mnie nasuwają się dwie. Może to być wyraz niepohamowanej złości, krzyk sprzeciwu wobec rzeczywistości, w której przyszło "zaistnieć" podmiotowi. Z drugiej strony - jeśli "ist" interpretować jako "być", czyli fakt istnienia, a "nie", które z każdym wersem ulega jakby rozbudowaniu i nawarstwieniu, jako rzeczywistość rozwijającej się cywilizacji - treścią wiersza jest obraz człowieka współczesnego, którego istnienie (w pełnym tego słowa znaczeniu) ulega redukcji, degradacji w miarę rozwoju tego, co pierwotnie miało mu służyć, a teraz odbiera mu jego człowieczeństwo.
W podobny sposób buduje Majerski i inne wiersze: Nihil obstat, U celu czy Protest.
Piotr Majdanik, inaczej niż jego przyjaciel, jest poetą konkretystycznym. Więcej tu powagi i porządku, mniej humoru czy ironii (pisze M. Kisiel). Bardzo ważną stroną tej poezji jest jej wizualizacja, co zbliża ją do futurystycznych praktyk oscylowania między sztukami.
Doskonałym przykładem może być utwór zatytułowany Światło. Podobnie jak u Majerskiego, budowa wiersza oparta jest tu na kombinacji tytułowego słowa. Graficznie przedstawia on literę T, która zbudowana jest z ciągu powtarzanej sylaby "tło", i która istotnie staje się tłem, w środku bowiem wyodrębniono, za pomocą luk, człon "świa". Uzyskujemy w ten sposób trzy słowa: "światło", "tło" i "świat". Gra nimi otwiera znowu wiele możliwości interpretacji: 1. światło = świat, 2. oglądanie i poznawanie świata, a może... 3. świat jako tło do wglądu w siebie samego...?
Jedno jest pewne - poezja Majerskiego i Majdanika, mimo swej ekscentryczności, może zainteresować. O ile czytelnikowi nie straszne jest myślenie i groźba przegranej w starciu ze słowem...