Wydział Teologiczny UŚ zorganizował sesję naukową pt. "Stan teologii katolickiej w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej". Czy doświadczenie wiary w społeczeństwie dobrobytu może nas czegoś nauczyć?
Aula Wyższego Śląskiego Seminarium Duchownego być może nie pękała w szwach 9 stycznia 2002 r., gdy ks. dr Tadeusz Czakański otwierał pierwszą sesję naukową na młodziutkim Wydziale Teologicznym UŚ, jednak kilkadziesiąt zebranych osób to wcale nie mało. Wszystkich przyciągnęła tutaj ciekawość tego, jak wygląda teologia katolicka w Stanach Zjednoczonych. I ta ciekawość została z pewnością zaspokojona. Interesujące wykłady wygłosili księża - członkowie Komisji Episkopatu USA ds. duchowieństwa. Ks. prof. John Strynkowski przedstawił w języku polskim referat pt. Teologia w USA po 11 września. Drugi z prelegentów, ks. prof. Cletus Kiley swoje wystąpienie wygłoszone w języku angielskim zatytułował Sakramentalna tożsamość i wspólnota kapłańska. Współpraca między kapłanami a wiernymi świeckimi. Wykład tłumaczył moderator sesji - ks. dr Tadeusz Czakański. Na koniec odbyła się dyskusja.
Wystąpienie ks. prof. Johna Strynkowskiego koncentrowało się wokół wyzwań stojących przed teologią amerykańską po wstrząsającym dla Amerykanów dniu 11 września 2001r. Mówiąc o "pielgrzymkach" milczących ludzi zmierzających do strefy zero jak do sanktuarium, zauważył on, że u wielu jego rodaków utrata poczucia bezpieczeństwa stała się impulsem do silniejszego zwrócenia się ku sferze duchowej. Być może jest to początek nowej, głębszej refleksji teologicznej - mówił ks. Strynkowski. A przecież od tej refleksji wiele zależy - to, czego uczy się w seminariach i uniwersytetach, jest później nauczane z ambony i na religii.
Ks. prof Cletus Kiley i ks. dr Tadeusz Czakański |
Następnie prelegent nakreślił trzy kierunki refleksji w jakich powinna w chwili obecnej pójść teologia w Stanach Zjednoczonych. Zawierają się one jego zdaniem w trzech pytaniach: Kim jest Bóg? Czym jest Kościół? Jak rozmawiać z innymi religiami?
Zdaniem prof. Strynkowskiego odpowiadając na pierwsze pytanie trzeba zwrócić się ku doświadczeniu ludzkiego cierpienia. W tym kontekście należy dostrzec Boga będącego blisko cierpiących, "rozumiejącego" ich. Szczególnie w USA, gdzie ludzie "mają wszystko" potrzeba teologii krzyża, teologii cierpienia. Tylko przez krzyż, cierpienie i ofiarę przychodzi życie i zbawienie - zauważył ks. Strynkowski.
Zastanawiając się nad pytaniem o istotę Kościoła, prelegent zwrócił uwagę na to, iż bogate generalnie społeczeństwo amerykańskie nie zdaje sobie często sprawy z warunków bytowania innych, uboższych nacji. A skoro Kościół to wspólnota (koinonia), która jest gotowa nieść pomoc innym, to musi więcej czynić dla sprawiedliwości, pokoju i rozwoju gospodarczego w krajach biednych - uważa ksiądz profesor. Teologowie w Stanach muszą więcej pisać o nauce Kościoła w sprawach społeczno-ekonomicznych, o godności człowieka oraz o prawach ludzkich - do wykształcenia, pracy, zdrowia i innych
Wreszcie dialog z innymi religiami. Przed teologią amerykańską zagłębioną w społeczeństwie wielu religii stoi zadanie wypracowania metodologii takiego dialogu - stwierdził profesor Strynkowski.
W wystąpieniu ks. prof. Kiley'a słuchaczom zostały najpierw przedstawione różne konteksty życia i posługi kapłańskiej w Stanach Zjednoczonych, a także kryjące się za nimi szanse i zagrożenia. Spośród tych kontekstów warto wymienić następujące:
W tym szerokim kontekście zarysowany został problem kryzysu tożsamości sakramentalnej kapłanów. Dotyczy on nie tylko samych kapłanów, ale wiąże się także z percepcją tej tożsamości przez osoby świeckie. W Stanach Zjednoczonych wiele posług we wspólnotach parafialnych jest pełnionych przez laikat. Chodzi tu także o takie jak kierowanie edukacją religijną i liturgią. Znaczącą rolę w kościele amerykańskim odgrywają tzw. współpracownicy pastoralni. Wchodzą oni w skład zespołu duszpasterskiego i często spoczywa na nich taka sama odpowiedzialność jak na wikariuszach. W takim bogactwie posług kapłani łatwo mogą zatracić swoją tożsamość sakramentalną. Skutkuje to najczęściej wg ks. prof. Kiley'a popadnięciem w jedną z dwóch skrajności: klerykalizmu albo antyklerykalizmu. W tym pierwszym wypadku ksiądz jest nieprzychylnie nastawiony do współpracy z laikatem stając się tym samym prowokatorem postaw antyklerykalnych. Z kolei ksiądz-antyklerykał stara się we wszystkim upodobnić do świeckich, czym zatraca swój wyjątkowy charyzmat kapłański.
Z drugiej strony osoby świeckie, zwłaszcza członkowie team'ów duszpasterskich mają tendencję do traktowania kapłana jako "jeszcze jednego członka zespołu". To zjawisko w Stanach Zjednoczonych często dotyczy księży młodych, zaraz po święceniach, których świeccy współpracownicy przewyższają doświadczeniem zdobytym przez lata pełnienia posługi. W tym względzie trzeba budować świadomość laikatu odnośnie wyjątkowości powołania kapłańskiego - stwierdził prelegent.
Ks. John Strynkowski |
Natomiast kapłani, zdaniem prof. Kiley'a powinni przede wszystkim sięgać do źródła swojej tożsamości jakim jest sakrament święceń. Dużą pomoc w pielęgnacji tożsamości może stanowić łączność z lokalnym prezbiterium. Jak pokazuje praktyka jest to możliwe w nawet najbardziej niesprzyjających okolicznościach: księża samotnie pracujący na placówkach wiejskich raz w tygodniu jadą wiele kilometrów by spotkać się we własnym gronie i umocnić. Ta praktyka spotyka się z dużą przychylnością parafian, którzy chcą, by "księża byli razem". Żaden kapłan nie funkcjonuje w izolacji - zauważył ksiądz prof. Kiley. Tożsamość sakramentalna zarówno kapłanów jak i świeckich wpisuje się w bogactwo communio - wspólnoty Kościoła.
Na pierwszy rzut oka mogło się wydawać, że doświadczenia amerykańskie na gruncie teologii są nam obce w stopniu wprost proporcjonalnym do dzielącej nas odległości. Jednak okazało się, że w istocie przeżywanie wiary jest czymś tak bardzo wspólnym, że nawet bariery kulturowe nie są w stanie tej wspólnocie ducha zaszkodzić. Co więcej, gdyby głębiej zastanowić się na sytuacją Kościoła w Polsce można dojść do przekonania, że wiele z "problemów amerykańskich" jest albo w jakimś stopniu naszym udziałem albo też pojawia się powoli na naszym horyzoncie. Na pewno też postępująca globalizacja nie pozostanie bez wpływu na "globalizację" szeroko rozumianych zagadnień teologicznych. Dzięki sesji Wydziału Teologicznego UŚ jesteśmy do tej "globalizacji" trochę lepiej przygotowani.