"Jeden darmowy browar" - brzmiało hasło na ogłoszeniu dotyczącym imprezy dla studentów I roku w Strasznym Dworze. Szybka decyzja - idziemy, nie mamy nic do stracenia...
Już przy wejściu tłum ludzi. Bramkarze uwijają się jak mogą. W środku wszystkie
miejsca pozajmowane. Przy barze niesamowity tłok (patrz: darmowy browar). Jeszcze przez
chwilę nikt nie tańczy. Jednak słysząc dobrego rocka (i nie tylko) nie można stać w miejscu -
nogi same rwą się do tańca. Zaczyna się więc zabawa. Panowie odpowiedzialni za muzykę
tego wieczora puszczają znane wszystkim kawałki, wszyscy tańczą więc i śpiewają do utraty
tchu. Po jakimś czasie dedykacja dla "pierwszaków". Czekamy, cóż też mogą nam teraz
puścić... "Myślisz może, że więcej coś znaczysz, bo masz rozum, dwie ręce i chęć... " - no tak,
a cóż by innego. Jakie znaczenie ma "zaliczona matura na 5"? Przecież "są tacy, to nie żart,
dla których jesteś wart MNIEJ NIŻ ZERO... " Ale my nie przejęliśmy się słowami piosenki.
Śpiewaliśmy tak, jak gdyby te słowa wcale nas nie dotyczyły... Przypomnimy je sobie przy
pierwszej sesji (o ile nie wcześniej)...
Dość tych myśli. Wracamy na parkiet, gdzie co drugiemu nogi i gardło odmawiają
posłuszeństwa.
Wreszcie coś wolniejszego, można odetchnąć (powietrza!). Ale nie trwa to
długo. Panowie przy sprzęcie grającym są bezlitośni... Jesteś studentem, zachciało ci się
studenckiej zabawy? - cierp. Spać będziesz jutro na wykładzie...
"Dla studentów I roku wstęp za darmo" - takim hasłem z kolei wabili "pierwszaków"
organizatorzy imprezy w klubie studenckim Za szybą. Oprócz dobrej zabawy - małe
otrzęsiny... Nie mogłam przepuścić okazji.
Już na samym początku przywitał mnie zespół... Boom Box (? ) Pomyślałam, że to
jakaś mała pomyłka i za chwilę puszczą coś innego... Myliłam się...
Zdaję sobie sprawę, że we wtorki Za szybą odbywają się dyskoteki, jednak uważam, że
gdy organizuje się imprezę specjalnie dla pierwszego roku, powinno pomyśleć się o tych,
którzy nie słuchają disco. Tymczasem Za szybą odbyła się impreza wyłącznie dla wielbicieli
tego rodzaju muzyki i tylko ci dobrze się bawili. Poza tym, jeszcze o pierwszej w nocy nie było
żadnych otrzęsin. Może odbyły się później, ale nic mi o tym nie wiadomo...
Postanowiłam zrekompensować sobie tę zabawę rockoteką w czwartek. Jednak za to
musiałam już zapłacić...