Kolejny rok akademicki rozpoczęliśmy uroczyście w nowym międzywydziałowym ośrodku dydaktycznym Uniwersytetu Śląskiego, tym razem w Jastrzębiu-Zdroju. Już sama nazwa miasta wiele mówi o przemianach, jakie zaszły w tym liczącym obecnie ponad 100 tysięcy mieszkańców, mieście. "Mierzyć siły na zamiary" to dewiza, która kierowała decyzjami władz miasta, aby marzenie o uruchomieniu ośrodka uniwersyteckiego stało się rzeczywistością. Wszyscy zgodnie twierdzą że ośrodek uniwersytecki to obecnie perła architektury zabytkowej, zdrojowej części miasta. Gmach wzniesiony w roku 1912 długie lata pełnił rolę sanatorium. Służąc w restaurowaniu zdrowia licznym kuracjuszym sam powoli podupadał, a w latach ostatnich po prostu w przyspieszonym tempie ulegał dewastacji. Od chwili przejęcia zrujnowanego budynku po przejęciu go od Skarbu Państwa rozpoczęły się prace adaptacyjne.
O początkach współpracy władz Miasta z Uniwersytetem barwnie opowiedział w swym inauguracyjnym wystąpieniu Prezydent Jastrzębia inż. Janusz Ogiegło, inspirator, ale i czujny opiekun, monitorujący przebieg prac renowacyjnych. Właśnie, czy to była tylko renowacja, czy gruntowna adaptacja, kapitalny remont czy wręcz inwestycja? Każde określenie zawiera część prawdy, ale dopiero ich suma oddaje istotę przedsięwzięcia. Wszystko rozpoczęło się od podpisania umowy wstępnej między Miastem a Rektorem ówczesnej kadencji Prof. dr hab. Maksymilianem Pazdanem, po akceptacji projektu przez Senat Uniwersytetu. W 1996 roku prace projektowe trafiły w błyskawicznym tempie na deski kreślarskie Biura Projektów PKP. Konsultowano je z przyszłymi użytkownikami, czyli jednostkami Uczelni, które zdecydowały się poprowadzić kształcenie w Jastrzębiu, a więc z Instytutem Fizyki, Wydziałem Techniki, Szkołą Zarządzania i Marketingu, Filią w Cieszynie.
|
Owa adaptacja to między innymi: wymiana tynków, prace nad odgrzybieniem i osuszeniem budynku, wzmocnienie stropów, podłóg, prace izolacyjne i kanalizacyjne, wreszcie zainstalowanie urządzeń alarmowych. Te prace kosztowały miasto ponad 33 miliardy dawnych złotych. Trzeba ponadto dodać, że budynek został dostosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych, co widać gołym okiem. Pochylnia przyjaźnie zaprasza do wnętrza nie tylko osoby na wózkach. Specjalna pochwała należy się projektantom i wykonawcom za staranność utrzymania zabytkowej bryły i wszystkich elementów architektury zachowującej styl "sanatoryjny".
Cieszyliśmy się, że uroczystości inauguracyjne zostały poprzedzone ceremonią poświęcenia sal dydaktycznych przez księdza arcybiskupa dr Damiana Zimonia. Jak nikt inny, rozumie on i docenia wszystkie inicjatywy edukacyjne na Śląsku, a zwłaszcza na obszarach, gdzie "rządził" węgiel i twarde reguły życia górniczego.
Ośrodek dydaktyczny UŚ w Jastrzębiu Zdroju - październik 1998 |
Choć w przygotowywaniu uroczystości akademickich mamy dużą wprawę, a celuje w tym dr Andrzej John, znany ze swej zegarmistrzowskiej precyzji, inaugurację w Jastrzębiu - Zdroju poprzedziły liczne rozmowy próby i pomysły, którym towarzyszyła trema. Skutecznie pomogli w jej usuwaniu pełnomocnicy Prof. dr hab. Lech Tomawski i dr Romuald Błaszczyk. Optymizm organizatorów co do pogody nie został nagrodzony. W dniu 7 października siąpił drobny deszczyk i zamiast uroczystego przemarszu, odbył się bardziej prozaiczny przejazd władz uczelni i członków senatu do Szkoły Muzycznej, która użyczyła swojej auli na inaugurację.
I inauguracja roku akademickiego w Jastrzębiu Zdroju - 7 X 1998 |
Rektor Uniwersytetu Śląskiego Profesor Tadeusz Sławek, ze szczególnym przekonaniem ilustrował w swym przemówieniu tezę o konieczności budowania nowych ośrodków życia akademickiego, w tych przełomowych czasach, zmiany nie tylko struktury zawodowej, lecz i stylu życia ludzi związanych z górnictwem. Wykształcenie to obecnie najbardziej ceniona wartość, zapewniająca znalezienie miejsca w życiu młodym ludziom. Pojęcie "nowej nadziei" wszyscy zrozumieli nie jako krytykę starej, budowanej na węglu nadziei, lecz jako zapowiedź trudnej drogi budowania etosu oświaty i kultury w najszerszym rozumieniu tego słowa również technicznej, a zwłaszcza informacyjnej. Nie obyło się bez podziękowań, ale i apelu Magnificencji do polityków (a byli na sali obecni przedstawiciele władz województwa, parlamentarzyści i działacze samorządu, lokalne władze i potencjalni sponsorzy) o wspieranie inicjatyw edukacyjnych na Śląsku. I choć wiadomo ze sam dyplom nie jest automatyczna przepustką do sukcesu i dobrej pracy, daje podstawy rozwoju i kształtuje wrażliwość na potrzeby innych ludzi i świata w ogólności.
Po immatrykulacji odbył się zgodnie z tradycją wykład inauguracyjny nt. "Zaradność w epoce przemian. Lęk-odwaga- nadzieja". Treściowo był dostosowany zarówno do tego co przyczynił się do powstania ośrodka, jak i do tego co działo się w trakcie samej uroczystości. Zaradność to najbardziej aktualny temat we współczesnej psychologii. Gdyby ująć treść wykładu w największym skrócie, można powiedzieć, że epoka przemian nieuchronnie rodzi sytuacje trudne, a te budzą lęk. Jego umiarkowany poziom odgrywa ważną regulacyjną rolę w zachowaniu zaradczym. Istotą zaradności jest zdolność uczynienia choćby pierwszego kroku, który pozwala przekroczyć próg bezradności, niemocy i bezsiły. To wymaga odwagi, ale w ślad za pierwszym wynikiem (nie koniecznie sukcesem), w którym człowiek odzyskuje poczucie sprawstwa i podmiotowości pojawia się nadzieja, czyli poczucie oczekiwania, zaufania i wiary w prawdopodobieństwo sukcesu. Różne są strategie zaradcze tak jak różne są postacie bezradności, zwłaszcza wyuczonej.
Powstanie ośrodka dydaktycznego Uniwersytetu w Jastrzębiu-Zdroju to niewątpliwy dowód zaradności władz i społeczności tego miasta, we wszelkich jej odmianach. Jest to reakcja na sygnał o potrzebach edukacyjnych własnego środowiska i regionu wokół Jastrzębia, walka o przywrócenie świetności zabytkowej części miasta, ochrona młodych przed koniecznością kształcenia się w innych ośrodkach lub pozostawania na marginesie, w sumie - ucieczka przed biernością i zastojem. Czy nie jest to powód do dumy i naśladowania? Zaradności w tym wypadku nie należy rozumieć jako wątpliwej moralnie obrotności bliskiej cwaniactwu, lecz jako rodzaj troski o dobro wspólne i likwidację niepewności, a więc podstawowy warunek budowania ładu i nadziei.
Po "roztogowaniu" nastąpiło spotkanie przy lampce wina, dając okazję do wymiany opinii, poglądów i uczuć. Było radośnie, ale jednocześnie wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę, że to dopiero początek. Niespełna dwustu studentów to kropla w morzu potrzeb. Konieczna będzie budowa zaplecza w postaci auli, sali gimnastycznej i laboratoriów językowych. Niezbędne też będą starania aby przyciągnąć pracowników naukowych, gotowych trwale związać się z ośrodkiem, oraz zachęcanie studentów z Jastrzębia do odwiedzania ośrodków w Katowicach, pobliskiej Filii w Cieszynie, w Chorzowie i Sosnowcu. Budowanie atmosfery akademickiej to proces trudny i długotrwały, ale sądząc z pierwszego spotkania ze studentami zaraz po inauguracji można mieć nadzieję, że atmosfera taka zapanuje w tym pięknym fragmencie Uniwersytetu Śląskiego.
Tym ośrodkiem możemy się słusznie chlubić, ale musimy go także polubić, choć niejednemu zajęcia w odległym miejscu mogą wydawać się uciążliwe i czasochłonne. Aby się o tym przekonać postanowiłam poprowadzić zajęcia z psychologii ogólnej. Niewiele godzin, ale satysfakcję już mam ogromną. Warunki pracy wspaniałe, młodzież chłonna intelektualnie, o wysokiej motywacji do studiowania. Czegóż można chcieć więcej? Biblioteki! Należy się o nią mocno starać. Myślę, że nie tylko mała Ola, córka Prezydenta Miasta Jastrzębia (o czym wspomniał w swoim przemówieniu) będzie miała w przyszłości gdzie studiować, ale i liczne rzesze maturzystów opuszczających szkoły średnie.
Nie będzie chyba przejawem pychy, jeśli powiem, że Ośrodek wizytowany przez prorektorów wszystkich uniwersytetów polskich przy okazji konferencji w Cieszynie (28-29 października '98) wzbudził uznanie i podziw połączony z odrobiną nieskrywanej sympatycznej zazdrości.