Szanowni Państwo,
Szczególność chwili, w której rozpoczyna się nowa kadencja władz Uniwersytetu niech będzie usprawiedliwieniem dla osobistego wątku, którym rozpocznę inauguracyjne wystąpienie. Kiedy przed trzema laty przejmowałem z rąk Pana Rektora Tadeusza Sławka urząd rektorski, pojmowałem ten zaszczyt w kategoriach obowiązku służenia Uniwersytetowi i odpowiedzialności za Uniwersytet. Nie inaczej jest i teraz, kiedy z woli naszej społeczności uniwersyteckiej przychodzi mi kontynuować służbę dla Uniwersytetu.
Obowiązek i odpowiedzialność nie są dzisiaj modnymi pojęciami; częściej słyszymy o prawach i przywilejach, opacznie rozumianych jako "mnie się należy", wypowiadanych przez niektórych studentów i, niestety, także część pracowników Uczelni.
Były już Rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego, Profesor Franciszek Ziejka w książce "GAUDIUM VERITATIS" przytacza słowa Jana Pawła II: "Być pracownikiem naukowym zobowiązuje" m.in. do zachowania "wrażliwości etycznej w swoim postępowaniu". Mówię o tym dlatego, że niektórym naszym pracownikom, także tutaj w Cieszynie, owej etycznej wrażliwości i odpowiedzialności brakowało.
Miniona kadencja upłynęła nieoczekiwanie na przystosowywaniu cieszyńskiej Filii do systemu funkcjonowania całego Uniwersytetu, a także na reformowaniu naszej Uczelni. Wbrew temu, co sądzą niektórzy, uniwersytety nie są tworami skostniałymi, w których petryfikuje się stare struktury.
Uniwersytety nieustannie się reformują, choć przyznajmy - nie bez oporów, aby sprostać wymogom współczesności i przyszłości. Reformatorskie działania były możliwe dzięki zaangażowaniu wielu osób, którym teraz i w tym miejscu chciałbym serdecznie podziękować za współpracę. Dziękuję nieobecnej z powodów zdrowotnych Pani Profesor Halinie Rusek - ostatniemu prorektorowi ds. Filii, która nierzadko heroicznie wdrażała reformy w Filii, narażając się przy tym na niegodne uczelni wyższej postawy i zachowania części społeczności akademickiej Filii. Tym większe moje słowa uznania dla Jej działań. Dziękuję Panom Profesorom Wiesławowi Banysiowi, Wojciechowi Świątkiewiczowi i Jerzemu Ziole za pomoc w zarządzaniu uczelnią przez minione trzy, niełatwe lata.
Jestem pod wrażeniem profesjonalizmu kolegów Dziekanów oraz Państwa Senatorów i cieszę się, że wielu z nich w dalszym ciągu będzie pełniło swoje funkcje. To, co dobrego wydarzyło się na Uniwersytecie Śląskim było ich zasługą, to, co nam się nie udało, obarcza - zresztą zgodnie z ustawowymi przepisami - moją osobę.
Jedną z niewielu przyjemności sprawowania urzędu rektorskiego jest możliwość kontaktu z wieloma znakomitymi uczonymi, twórczo pracującymi na Uniwersytecie. Niestety, w minionym roku akademickim wielu z nich odeszło na zawsze. Cześć Ich Pamięci!
Szanowni Państwo,
Uczelnie wyższe w Polsce wchodzą w nowy rok akademicki pod rządami przyjętej w lipcu przez Parlament ustawy "Prawo o szkolnictwie wyższym"; aktu prawnego długo oczekiwanego przez środowisko akademickie, ale i kontrowersyjnego. Proces tworzenia ustawy ujawnił całą gamę rozbieżnych poglądów na kształt i rolę szkolnictwa wyższego; jednocześnie unaocznił nam raz jeszcze konieczność sformułowania jasnej wizji rozwoju edukacji wyższej w Polsce.
Szereg zapisów nowej ustawy powinien korzystnie wpłynąć na rozwój uczelni, jak choćby ten mówiący o możliwości prowadzenia przez nie działalności gospodarczej. Za szczególnie ważne należy uznać otwarcie prawnej możliwości wspólnego prowadzenia kierunków studiów przez kilka uczelni, tworzenia związków uczelni. Dla blisko ze sobą współpracujących uczelni śląskich może to otworzyć drogę do czegoś, co przez analogię do Europejskiej Przestrzeni Badawczej nazwałbym Śląskim Obszarem Edukacji Wyższej. Przykładem konstruktywnego współdziałania niech będą decyzje Senatów Uniwersytetu Śląskiego i Akademii Ekonomicznej o budowie wspólnej Biblioteki Akademickiej.
Za krok w dobrą stronę należy uznać ustawową próbę opanowania - specyficznego dla Polski - chaosu wieloetatowości wśród nauczycieli akademickich, którego zgubne skutki wiele dyscyplin już odczuwa, np. w postaci luki pokoleniowej czy zaniku samorozwoju naukowego. Przypuszczam, że pogoń za groszem w konfrontacji z wymogami awansowymi jest jedną z przyczyn pojawiania się takich nieuczciwości, jak plagiat czy kupowanie prac doktorskich. Problemy z nową maturą i rekrutacją na studia dramatycznie pokazały nam rozziew między systemem oświaty a systemem szkolnictwa wyższego i uświadomiły konieczność bliskiej współpracy uczelni i szkół licealnych. Ze zrozumieniem przyjmuję inicjatywę Prezydium KRASP zmierzającą do przesunięcia terminu rekrutacji na drugą połowę lipca.
Uchwalenie ustawy zbiegło się w czasie z ogłoszeniem przez MEN "Strategii rozwoju edukacji w Polsce na lata 2007-2013". Dokument ów wzbudził spore emocje z powodu zapisu o powszechności czesnego, mającego służyć pokryciu kosztów kształcenia. Ciężar czesnego miałby zostać zrekompensowany dopłatami dla studentów w formie stypendiów o charakterze motywacyjnym i socjalnym. Jednocześnie autorzy "Strategii" zakładają utrzymanie na dotychczasowym poziomie nakładów finansowych na edukację z budżetu państwa. Otóż dotychczasowy poziom finansowania edukacji wyższej w Polsce jest trzykrotnie niższy od średniej w krajach OECD. W naszym kraju roczne wydatki na kształcenie studenta wynoszą ok. 3 tys. USD. Dla porównania: w Niemczech 7 tys. USD a w USA 20 tys. USD. Nie da się podnieść poziomu wykształcenia społeczeństwa bez wzrostu nakładów na edukację na poziomie wyższym.
Bez wykształcenia na wysokim poziomie Polska będzie społeczeństwem opartym nie na wiedzy, ale na dyplomach wyższych uczelni, a to niekoniecznie znaczy to samo.
W "Strategii" znajdują się też zapisy, które mogą napawać grozą Pana Marszałka Czarskiego. Cytuję (cytat zaczyna się niewinnie): "Szkoły wyższe odgrywają ogromną rolę w rozwoju regionów." I teraz to, co istotne: "zwiększy się zatem rola samorządów wojewódzkich w finansowaniu ich bieżącej działalności oraz rozwoju".
Myślę Panie Marszałku, że niezależnie od dalszych losów "Strategii", już teraz powinniśmy rozpocząć debatę pod Pańskim patronatem na temat rozwoju szkolnictwa wyższego na Śląsku, a także nad stworzeniem Śląskiej Przestrzeni Badawczej, która jednoczyłaby potencjał uczelni wyższych, instytutów badawczych i jednostek badawczo-rozwojowych.
Szanowni Państwo,
Na koniec opowiem Państwu mój ostatni sen. Śnił mi się słoneczny dzień, nad brzegiem krystalicznie czystej katowickiej Rawy, na wysokości nowej uniwersyteckiej hali sportowej szykowały się do regat osady wioślarskie Uniwersytetu, Akademii Ekonomicznej, Politechniki Śląskiej, a także Oxfordu i Cambridge. Na znak sędziego łodzie ruszyły przepływając wkrótce pod kolorowym mostem na ulicy Bankowej, aby po chwili zrównać się z elegancką bryłą Biblioteki Akademickiej, której ceglastoczerwona fasada kontrastowała ze stonowanym budynkiem Wydziału Prawa i Administracji, gdzie w tym czasie w jednej z sal odbywał się wykład w języku angielskim dla licznie zgromadzonej i żywo reagującej braci studenckiej. To nie był wykład, ale raczej żarliwy dyskurs, w trakcie którego uśmiechnięty, jednoetatowy profesor polemizował ze studentami, stawiając przed nimi trudne problemy, które oni ochoczo i twórczo rozwiązywali. W tym momencie [we śnie] przeniosłem się do Sosnowca, gdzie w miejsce szarego budynku dawnego Szpitala Pediatrycznego stał nowy przeszklony gmach instytutów neofilologicznych. W dziekanacie przyjazna urzędniczka z uśmiechem na twarzy tłumaczyła studentom nowe zasady przyznawania stypendiów, których wysokość nareszcie wzrosła do właściwego poziomu. Było widać, że pani w dziekanacie traktuje studentów jako ważnych członków społeczności uniwersytetu, a nie jak natarczywych petentów czy klientów.
Sen nagle przeniósł mnie do Cieszyna, gdzie w multimedialnej auli Uniwersyteckiego Centrum Konferencyjnego odbywały się właśnie obrady Światowego Kongresu Biotechnologów. Część uczestników Kongresu raczyła się kawą na tarasie przed czterogwiazdkowym hotelem uniwersyteckim "Academicus". Z budynku Instytutu Sztuki wybiegli na zajęcia plenerowe różnojęzyczni studenci, reprezentujący dalekie kraje.
Sen znów mnie przeniósł, tym razem do Chorzowa, gdzie w ultranowoczesnym budynku laboratoryjnym Interdyscyplinarnego Centrum Badawczego grupa japońskich biznesmenów negocjowała warunki zakupu najnowszej technologii produkcji nowego rodzaju materiału z pamięcią kształtu otrzymanego przez naszych uniwersyteckich naukowców.
W tym momencie sen został brutalnie przerwany dzwonkiem telefonu. Telefonował Pan Prorektor Wiesław Banyś, informując mnie, że po raz kolejny obcięta została dotacja na działalność statutową.
Szanowni Państwo,
Czy to tylko marzenie senne? Czy też raczej całkiem realna wizja, którą przynajmniej w części urzeczywistnimy, jeśli wspólnymi siłami - my pracownicy i studenci tej Uczelni - w poczuciu bezinteresownego służenia Uniwersytetowi weźmiemy się już teraz do działania.
Przynajmniej spróbujmy.
PROF. ZW. DR HAB. JANUSZ JANECZEK
Rektor Uniwersytetu Śląskiego