ZAOLZIAŃSKA PRZYGODA

Gdzie kultury dwóch różnych narodów przenikają się tak ściśle, że trudno zauważyć, w jakim miejscu przebiega granica pomiędzy ich krajami? Gdzie można przypadkiem natknąć się na profesora Miodka i uciąć sobie z nim miłą pogawędkę? Gdzie panuje atmosfera zbliżona do tej panującej w Krakowie - atmosfera stworzona przez studentów i artystów, ale pozbawiona szumu wielkiego miasta i tłumów wszędobylskich turystów? Odpowiedź na każde z tych pytań brzmi tak samo: w Cieszynie. Niepozorne miasto na południu Polski, gdzie bieg Olzy wyznacza granicę pomiędzy dwiema częściami miasta: polską i czeską, zajmuje od niedawna szczególne miejsce w pamięci kilku studentek Wydziału Filologicznego UŚ.

Jak to się zaczęło

Każdy student informacji naukowej i bibliotekoznawstwa UŚ po zakończeniu pierwszego roku studiów, zobowiązany jest do odbycia czterotygodniowej praktyki wakacyjnej w bibliotece. Najczęściej odbywają się one w polskich bibliotekach szkoleniowych pod kierunkiem doświadczonych bibliotekarzy. Od wielu lat, wskutek trudności finansowych studentom pozostaje praktyka w miejscu zamieszkania. Myślałyśmy, że i nas to spotka. Tymczasem, jeszcze w trakcie pierwszego semestru, wykładowca przedmiotów bibliotekarskich w Instytucie Bibliotekoznawstwa i Informacji Naukowej (IBIN), dr Zdzisław Gębołyś, poinformował studentów, że istnieje możliwość odbycia praktyki zagranicznej, w zorganizowaniu której pomaga nasz instytut. Kilka studentek podchwyciło ochoczo ten pomysł... zaczęła się cieszyńska przygoda.

Kilka faktów

Do dwóch Cieszynów: polskiego i czeskiego pojechałyśmy we czwórkę: Anna Gaj, Urszula Skirtun, Anna Suchecka i Jagoda Szostak. Praktykę odbywałyśmy w dniach od 1.09 do 27.09.2004 r. w Ośrodku Dokumentacyjnym Kongresu Polaków w Republice Czeskiej. Założona w 1993 r. placówka, działająca dzięki wsparciu Ministerstwa Kultury Republiki Czeskiej(RC), za priorytetowe uważa zadania związane z gromadzeniem dokumentacji na temat przeszłości i dnia dzisiejszego polskiej grupy narodowej w Republice Czeskiej, a szczególnie na Zaolziu. Obecnie w Ośrodku znajduje się około 5000 książek, z czego większą część stanowią publikacje naukowe, czasopisma, pozostałe to kroniki, pamiętniki, akta archiwalne, często o charakterze muzealnym, a także bogaty zbiór dokumentów życia społecznego. Wśród zgromadzonych materiałów dotyczących problemów mniejszości narodowych w RC, znajdują się dokumenty dotyczące praca Federacyjnej Unii Mniejszości Europejskich (FUEN), Rady Polonii Świata, Rady Europejskich Wspólnot Polonijnych. Poza tym, Ośrodek prowadzi ewidencję źródeł archiwalnych, które znajdują się w rękach osób prywatnych, tak, by w razie potrzeby mogły być udostępnione badaczom.

Na czym polegała praca w Ośrodku?

Anna Gaj Po zapoznaniu się ze strukturą organizacyjną Ośrodka i jego znaczeniem dla zaolziańskiej społeczności oraz klasyfikacją przybytków i opracowaniem formalnym różnych kategorii zbiorów, przystąpiłyśmy do porządkowania i przygotowania do ewidencji spuścizny po pani Annie Kotas. Ogromnym wyzwaniem okazało się przygotowanie materiałów bieżących (zaproszeń, plakatów) do ewidencji, ale dzięki temu mogłyśmy prześledzić imprezy kulturalne zainicjowane w ostatnich latach np. przez Scenę Polską Teatru Cieszyńskiego. Do naszych zadań należała także kwerenda w "Gwiazdce Cieszyńskiej" z lat 1909-1937, dotycząca Gimnazjum Realnego im. Juliusza Słowackiego w Orłowej.

Urszula Skirtun: To zadanie przyniosło nam wiele ciekawych wrażeń. Podczas przeglądania roczników tego czasopisma, można było natrafić na naprawdę ciekawe informacje, nieraz dotyczące nawet naszych rodzinnych miast. Sensacją było, gdy w "Gwiazdce Cieszyńskiej" z roku 1912 natknęłyśmy się na wiadomości o... zatonięciu "Titanica". Były one podawane na bieżąco, w miarę pojawiania się nowych faktów. To niesamowite, że to, co dla nas jest tak odległe w czasie, dla tamtych ludzi było tematem dnia, tygodnia, miesiąca. W ten sposób można zyskać zupełnie inne spojrzenie na minione czasy, na to, co kiedyś się działo.

Anna Gaj: Większość czasu poświęciłyśmy jednak na segregowanie zbiorów, które Ośrodkowi powierzył pan Stanisław Zahradnik. Było to kilka tysięcy różnego rodzaju książek i czasopism, które należało uporządkować i opatrzyć numerami w obrębie poszczególnych działów, gdyż zbiór obejmuje dzieła z wielu różnych dziedzin. Ku naszemu zaskoczeniu stało się to dla nas wręcz osobistym wyzwaniem. Zdarzało się, że jakiegoś dzieła brakowało, a później odnajdowałyśmy je w zupełnie innym miejscu; poszukiwania sprawiały nam ogromną satysfakcję. Po zakończeniu pracy byłyśmy z siebie naprawdę dumne, tym bardziej, że efekty naszych działań widoczne dla nas samych "gołym okiem".

Anna Suchecka: Współpraca z naszym opiekunem, mgr Marianem Steffkiem, także układała się znakomicie. Okazał się bardzo życzliwym i sympatycznym człowiekiem, który z chęcią i cierpliwością odpowiadał na wszelkie nasze pytania. Ponadto proponował nam wycieczki, ułatwiał uczestniczenie w imprezach kulturalnych.

Oprócz pracy w Ośrodku, praktyka obejmowała też wizyty w okolicznych bibliotekach. Odwiedziłyśmy m.in. nowoczesną bibliotekę publiczną w Czeskim Cieszynie. Bibliotekarki, podobnie jak użytkownicy biblioteki, to osoby zarówno pochodzenia czeskiego, jak i polskiego. Chętnie poświęciły nam trochę czasu i oprowadziły nas po bibliotece, objaśniły struktury zasobów książkowych, zasad funkcjonowania systemu komputerowego. Wygląd biblioteki, bogactwo zbiorów oraz liczne unowocześnienia robią niesamowite wrażenie. Ciekawie rozwiązano kwestię poszukiwania w zbiorach potrzebnych informacji - do specjalnego programu komputerowego wprowadza się słowa kluczowe, dotyczące treści artykułów publikowanych w ważniejszych gazetach i czasopismach. Taki sposób odnajdowania danych znacznie ułatwia pracę z bibliotecznymi archiwami. Ciekawostką jest również to, że w Czechach z reguły nie istnieje coś takiego jak "biblioteka szkolna" - jej rolę przejmuje biblioteka publiczna. To ona zajmuje się przeprowadzaniem lekcji bibliotecznych, to na niej spoczywa ciężar udostępnienia odpowiedniej ilości lektur.

Cieszyn i okolice, czyli co poza pracą

Urszula Skirtun: Pomimo tego, że nasz pobyt w Cieszynie zakończył się przed rozpoczęciem roku akademickiego, miałyśmy okazję przekonać się, że w Cieszynie inicjatywa studencka jest wszechobecna. Nawet zespół jazzowy, na którego koncert wybrałyśmy się całą grupą do popularnego "Retro", tworzyli - jak się okazało - studenci naszego Uniwersytetu.

Anna Gaj: Wrzesień, to trochę "martwy sezon", jeśli chodzi o imprezy kulturalne w Cieszynie. Mimo to, udało nam się uczestniczyć w kilku ciekawych wydarzeniach. Jednym z nich było Cierlickie Lato Filmowe, gdzie prezentowano filmy z różnych krajów, w tym Czech, Polski i Węgier. Poznałyśmy tam wielu czeskich studentów oraz odwiedziłyśmy tamtejszą szkołę podstawową. Na pewno nie mogłyśmy narzekać na nudę.

Anna Suchecka: Mówiąc o tym, co ciekawego można zobaczyć w Cieszynie i okolicach, nie można nie wspomnieć o urokach samego miasta. Dzięki wspaniałej pogodzie, mogłyśmy liczyć na piękne widoki z murów i baszty cieszyńskiego zamku. Podczas każdego spaceru, a nawet w drodze do Ośrodka, odkrywałyśmy nowe miejsca i ciekawostki: Park Pokoju, otoczona drzewami aleja tuż za granicą z Czechami.

Jagoda Szostak: Niektóre uroki Cieszyna poznałyśmy dzięki nowym znajomym. To oni pokazali nam słynną Studnię Trzech Braci, o której wcześniej czytałyśmy w legendzie o założeniu miasta. Także same znajomości były cennym doświadczeniem. Mieszkałyśmy w akademiku, co dla większości z nas było nowością. I choć wydawałoby się, że we wrześniu akademiki stoją puste, my poznałyśmy tam kilka niezwykłych osób. Nasi nowi koledzy przenieśli nas w krainę sztuk pięknych, bo przecież jednym z popularnych kierunków Filii UŚ w Cieszynie jest edukacja artystyczna. Poznałyśmy więc utalentowanych muzyków i plastyków, którzy z ogromną pasją potrafili opowiadać o swoich ulubionych dziedzinach sztuki.

Urszula Skirtun: Byłyśmy też zachwycone wyglądem samego Uniwersytetu. Ze względu na "artystyczne" kierunki studiów, wnętrze budynku przypomina gmach uczelni plastycznej - na korytarzach rzeźby, obrazy autorstwa studentów. Czasami nawet tak ekstrawaganckie, jak np. kilkadziesiąt gipsowych odlewów fragmentów ludzkich twarzy, zawieszonych pod sufitem na korytarzu.

Niezapomniane chwile

Nie sposób opisać, ile korzyści wyniknęło z tych wakacyjnych praktyk. Przede wszystkim doświadczenie w dziedzinie pracy bibliotekarskiej, ale także mnóstwo innych, jak chociażby zapoznanie się z kulturą nie tak odległego, ale jednak "obcego kraju". Już pierwszego dnia pobytu przekonałyśmy się, że w Cieszynie nie istnieje coś takiego, jak bariera językowa: Czesi i Polacy rozumieją się bez problemu, mimo, iż każdy mówi w swoim rodzimym języku.

Gdyby nie ta praktyka, być może także nigdy nie przekonałybyśmy się, ile uroku ma w sobie Cieszyn, nie poznałybyśmy wielu niezwykłych ludzi. I pewnie nigdy nie spotkałybyśmy... Profesora Miodka. Natknęłyśmy się na niego zupełnie przypadkowo i postanowiłyśmy z nim chwilę porozmawiać - dowiedziałyśmy się, że ma sentyment do tego miasta i często je odwiedza. Rozumiemy to w pełni, bo przecież Cieszyn ma teraz swoje miejsce także w naszych sercach i mamy nadzieję, że wrócimy tam jeszcze nie raz.

Anna Gaj
Urszula Skirtun
Anna Suchecka
Jagoda Szostak

Autorzy: Anna Gaj, Urszula Skirtun, Anna Suchecka, Jagoda Szostak
Ten artykuł pochodzi z wydania:
Spis treści wydania
Kronika UŚNiesklasyfikowaneOgłoszeniaStopnie i tytuły naukoweW sosie własnymWydawnictwo Uniwersytetu ŚląskiegoZ Cieszyna
Zobacz stronę wydania...