O francuskiej recepcji Mickiewicza

Czy tylko z okazji jubileuszu?

Dopiero co, na przełomie lutego i marca, przebrzmiały pierwsze akordy ogłaszające obchody roku Chopinowskiego. Z mniejszymi fanfarami wchodzi na scenę drugi tegoroczny "jubilat": Słowacki. Z Chopinem połączyło go przeznaczenie: ta sama nieuleczalna choroba, gruźlica, i w rezultacie ten sam rok śmierci 1849. Koniec lat 40-tych ubiegłego wieku zaznaczył się więc odejściem dwóch wybitnych, żyjących w Paryżu na dobrowolnie wybranej emigracji, przedstawicieli romantycznego pokolenia, porwanego zarówno nową estetyką w uprawianej przez siebie sztuce, jak i nowymi ideami społeczno-politycznymi, w tym dominującym wśród nich duchem patriotycznym. Można więc powiedzieć, że tegoroczne jubileusze, nawiązaniem do rocznicy śmierci, w rezultacie "wieńczą" dokonania zarówno samych bohaterów, jak i całego romantycznego pokolenia.

Powróćmy zatem do ubiegłorocznego Roku Mickiewiczowskiego, jakby genezy romantycznego ducha, gdyż stanowiącego przypomnienie 200-tnej rocznicy urodzin poety. Już w samej tej dacie - 1798, uszczegółowionej jeszcze do wigilii Bożego Narodzenia, kryje się przełom: schyłek poprzedniego wieku, epoki, oraz oczekiwanie i jakby zapowiedź nowego... .

Dalsze nasze rozważania skupią się przede wszystkim na fenomenie ówczesnych i późniejszych "europejskich" spotkań, mających za podstawę utwory Mickiewicza i ich francuskie tłumaczenia. Należy po pierwsze zauważyć, że wszyscy trzej wymienieni powyżej bohaterowie, wywodzący się z różnych stron Rzeczypospolitej, w rezultacie spotkali się w Paryżu. To tam właśnie, szczególnie po Powstaniu Listopadowym, powstało skupisko Polaków, które dzięki zdobywanym w kolejnych zrywach przez samych Francuzów wolnościom mogło w miarę swobodnie wypowiadać własne wolnościowe i demokratyczne dążenia przyczyniając się do współtworzenia w Paryżu duchowej stolicy narodów, w tym i Polski. Na ile ta sugestia jest uzasadniona, niech nam posłuży przykład szlachcica polskiego, hrabiego Krystyna-Józefa Ostrowskiego, którego dzieje mogą świadczyć o pokoleniowym doświadczaniu "europejskości" zarówno poprzez uczestnictwo w kolejnych rewolucyjnych zrywach 1830r. i 1848 jak i współtworzenie kultury literackiej w językach polskim i francuskim.

Urodzony w 1811 r. niedaleko Rawy, wykształcony w Warszawie, odbywając w młodości podróże po Europie w celu kształcenia się, najprawdopodobniej w Szwajcarii zetknął się z Mickiewiczem. W 1830r. był świadkiem, z wyboru, Rewolucji Lipcowej w Paryżu, później powstania w Brukseli, aby wreszcie, jako prosty żołnierz, wziąć udział w Powstaniu Listopadowym. Po jego upadku, wyjechał z ojcem na emigrację. W latach 30-tych wrócił jeszcze do Belgii gdzie, zainteresowany tworzeniem nowego państwa, zaciągnął się do wojska. W rezultacie jednak, począwszy od 1837 w zasadzie na stałe osiadł we Francji, w Paryżu, poświęcając się własnej twórczości literackiej, szczególnie dramaturgicznej, jak również działalności publicystycznej i politycznej oraz tłumaczeniom, w tym przyswajaniu polszczyźnie niektórych sztuk Szekspira.

Dla naszych rozważań ważne są jednak inne jego tłumaczenia, dzięki którym wracamy do głównego wątku. Krystyn Ostrowski, literat i działacz polityczny działający w warunkach francuskich na rzecz niepodległej Polski i federacji krajów Europy Środkowej, w latach 1835 i 1837 wydał fragmenty przekładów Dziadów, natomiast w 1841 r. opublikował po raz pierwszy 2-tomowy zbiór tłumaczeń najważniejszych utworów Mickiewicza: Grażyny, Konrada Wallendroda, Sonetów, Dziadów Pana Tadeusza. Przekłady te doczekały się reedycji, a ostatnia, IV-ta, ukazała się w 1859 r. Ilość wznowień może świadczyć o czytelniczym zainteresowaniu, mimo, że są to, w zgodzie z normatywną tradycją francuską, przekłady prozą. 0 europejskim zasięgu tej edycji niech świadczy fakt, że spotykamy ją nie tylko w najważniejszych polskich bibliotekach, przechowujących polonica, ale można ją znaleźć np. w historycznych zbiorach Książnicy Cieszyńskiej jako część księgozbioru.

Wbrew obecnemu przypuszczeniu, że Mickiewicz nie cieszył się zbyt dużym zainteresowaniem w literackich kręgach francuskich jemu współczesnych ze względu na brak lub niedostateczną jakość tłumaczeń na francuski, lektura XIX - wiecznych encyklopedii i bibliografii, zarówno polskich jak i francuskich, wskazuje, że tłumaczenia dzieł Mickiewicza pojawiały się w Paryżu już pod koniec lat 20-stych, czy w 1830 roku, a więc przed oficjalnym osiedleniem się Mickiewicza w tym mieście. Najczęściej tłumaczono Konrada Wallenroda (1830 r. - dwa różne tłumaczenia, 1835r., 1840 r. ), później Dziady (1834r., 1840r. ). Tłumaczami byli także sami Francuzi( Boyer-Nioche, Loison).

Przekład Ostrowskiego, ze względu na jego prawie całościowy charakter, jak i znaczenie w kręgach nie tylko emigracyjnych okazał się "pomnikowy". Następna "fala" tłumaczeń Mickiewicza na francuski, już po jego śmierci, związana była z działalnością jego syna Władysława Mickiewicza, który publikował zarówno przekłady samego poety-ojca, niektóre z nich dopracowywał, jak również zachęcał innych do podjęcia translatorskiego trudu. Symptomatycznym może wydać się fakt, iż Arcydzieła poetyckie Adama Mickiewicza tłumaczone przez niego samego i jego synów (Chefs d'oeuvre poetiques d'Adam Mickiewicz traduits par lui-meme ef par ses fils) ukazują się dopiero w 1882 r., czyli w roku śmierci Ostrowskiego. Jego godnym następcą okazał się Wacław Gasztowtt, Polak-Litwin, urodzony we Francji w 1844r. i już tam wychowany, jakkolwiek w polskiej szkole w Batignolles. Mickiewicza mógł poznać jako osobę należącą do zarządu szkoły. Początkowo jednak zafascynowała go poetycka twórczość Słowackiego, którego postanowił odkryć także, dzięki tłumaczeniom, publiczności francuskiej. Dopiero Władysław Mickiewicz zachęcił go do opublikowania, w 100-lecie urodzin Mickiewicza, wierszowanego przekładu Pana Tadeusza.

Okres pierwszej polskiej niepodległości zaowocował zainteresowaniem naszą literaturą i kulturą także u samych Francuzów, "przyzwyczajonych" już przecież do codziennego z nią obcowania z czasów zaborów, gdy polska elita kulturalna szukała schronienia we Francji. Popularyzując w możliwie szerokim zakresie polską kulturę na gruncie francuskim, Paul Cazin, tłumacz przede wszystkim utworów polskiego modernizmu, ale także Pamiętników Paska, nie mógł pominąć w żelaznym kanonie arcydzieł naszej literatury przekładu Pana Tadeusza Mickiewicza, którego dokonał prozą w 100-lecie pierwszego wydania oryginału, czyli w roku 1934.

Sam jednak Cazin zauważył, w jednym ze swych odczytów o literaturze polskiej opublikowanym w 1935 r. że zainteresowanie naszą kulturą jest odbiciem zainteresowań o charakterze politycznym. Potwierdza to w swej wypowiedzi na temat współczesnej recepcji literatury polskiej we Francji M. Delaperriere, wygłoszonej na sesji w Warszawie w 1995 r., a wydanej w zbiorowym tomie dotyczącym recepcji polskiej literatury poprzez przekłady w 1997. Autorka, slawistka z Francji ale polskiego pochodzenia, dodaje przy tym, że ze względów także politycznych, we Francji można zauważyć dużo większe zainteresowanie i znajomość literatury rosyjskiej, niż innych literatur słowiańskich, w tym polskiej, czy też ogólniej literatur krajów Europy Środkowo-Wschodniej.

Stwierdzenia o współzależności wydarzeń politycznych i bardziej intensywnego zainteresowania polską kulturą zdają się potwierdzać również fakty związane w przełomowymi dla Polski rokiem 1939 i 1989. W grudniu 1939 r. ukazał się w Paryżu pierwszy numer pisma Amis de 1939 w całości poświęcony sprawom Polski, o której we wprowadzeniu Paul Cazin tak pisał: "ofiara jednego z najstraszliwszych napadów, zmasakrowana, spalona i złupiona przez hordy hitlerowskie i sowiecki, sprowadzona do stanu niewolnictwa przypominającego odległe wieki barbarzyństwa". W numerze tym, prócz rzekomo niepublikowanego wcześniej patriotycznego utworu Mickiewicz Do Matki Polki (A la Mere Polonaise), znajdziemy wypowiedź Paula Mourousy na temat Pana Tadeusza w przekładzie Cazin: "Odkrywamy bohaterów Pana Tadeusza w znakomitym tłumaczeniu, które ofiarował nam Paul Cazin (w wydawnictwie Felix Alcan) jako istoty o podwójnej osobowości" [... ] " Pan Tadeusz jest więc zabytkiem sztuki, który sam w sobie zawiera kulturowe spotkania, duchowe zbieżności między Francją i Polską, ich stałe pokrewieństwo, którego Mickiewicz i Chopin są najbardziej znaczącym świadectwem. To poczucie Ojczyzny, upodobanie dla honoru i miłości Boga, wyrażane w sposób inteligentnie wyważony co jest właściwe geniuszowi francuskiemu" Mickiewicz posiadł je nie dlatego, iż prawie całe swe życie artysty i polskiego pielgrzyma przeżył w Paryżu, ale dlatego, że był w swym sercu, dzięki swemu nazwisku, krwi i odwadze w pełni Polakiem".

0 politycznej koniunkturalności przyswajania literatury polskiej francuskiemu czytelnikowi niech świadczy to, że w 1992 r., czyli po przełomie z 1989r., ukazały się aż cztery nowe, znaczące pozycje przekładowe Mickiewicza, w tym Dziady i dwa tłumaczenia Pana Tadeusza wierszem. Zdziwienie może budzić fakt, że współcześni tłumacze sięgają po dzieła historyczne, zadając sobie poza tym trud poetyckiego odtworzenia oryginału. Jeśli chodzi o postaci tłumaczy, ich biografie polaryzują się od jednoznacznych korzeni polskich, poprzez uniwersytecki profesjonalizm i zainteresowania w ogóle literaturami słowiańskimi po zainteresowania amatora, w najlepszym tego słowa znaczeniu, zafascynowanego Polską i stawiającego sobie za cel przyswojenie jej arcydzieł w jak najwspanialszej postaci literaturze i językowi francuskiemu. Jest więc wśród nich Polak slawista, od lat pracujący na Uniwersytecie w Lille Michał Masłowski, który we współpracy z Francuzem Donguy, poetą i krytykiem literackim dokonał poetyckiego przekładu Dziadów, wydanego w 1992 w prestiżowej oficynie promującej literatury słowiańskie L'Age d'Homme. Jest Francuz, nauczyciel akademicki, slawista, Roger Legras, tłumacz Pana Tadeusza, opublikowanego w tymże roku, także w wydawnictwie L'Age d'Homme oraz Sonetów, wydanych w dwujęzycznej edycji popularyzującej poezję całego świata, również w 1992 r. Wreszcie Robert Bourgeois, rodowity Francuz, nauczyciel historii i geografii, który znalazł się w Polsce w latach 70-tych z racji służbowych obowiązków związanych z działalnością w naszym kraju Alliance Francaise. Przeszedłszy na emeryturę utrzymał kontakt z naszym krajem corocznie go odwiedzając, a także tłumacząc wierszem Pana Tadeusza, którego wydano w 1992 r. z przedmową C. Miłosza w stworzonym w tym czasie dla propagowania polskiej literatury wydawnictwie Noir sur Blanc. Następnie przetłumaczył Dziady, które ukazały się w tym samym wydawnictwie w ubiegłym roku, a poprzedzono ten przekład rekomendacją A. Wajdy.

Co kraj to obyczaj: my Polacy lubim jubileusze, o czym już sarkastycznie pisał Boy-Żeleński, wielki admirator francuskiego racjonalizmu. W chwili rocznic stać nas na wysiłek organizacyjny i finansowy propagujący twórczość wybitych postaci. W rezultacie znajomość rodzimych twórców zaczyna mieć charakter okazjonalny, jeśli nie karykaturalny, jak to dobitnie pokazał Gombrowicz.

Okazjonalność poznawania naszej kultury i literatury przez Francuzów ma inny charakter. Zainteresowanie to wzmaga się w miarę ujawnienia dominacji w naszej kulturze i literaturze ideii oraz zdolności do wzlotów i poświęcenia dla sprawy. Ostatecznie jednak Francuzi skłaniają się ku pragmatycznym racjom tego, który na dłuższą metę ma realny wpływ na bieg wypadków. Nie przypadkiem więc chyba w filmie emitowanym przez międzynarodową stację francuską TV 5 z okazji 20-lecia pontyfikatu Jana-Pawła II za równego Papieżowi z Polski bohatera przemian z przełomu lat 90-tych uznano i przedstawiono - Gorbaczowa.