WYBRALIŚMY

Kiedy blisko 200 pustych krzeseł rozstawionych w auli im. Kazimierza lepszego w budynku Rektoratu znalazło już swoich właścicieli, a wskazówki zegara spotkały się na godz. 10.00, a nawet zdążyły się już trochę rozejść - przywitał serdecznie zebranych jak i szacownych kandydatów na spotkaniu elekcyjnym elektorów Uniwersytetu Śląskiego prof. Andrzej T. Jankowski. Przebieg posiedzenia zaplanowano jako dwudzielny: część informacyjna wpierw, a elekcyjna zaraz potem. Komisja Skrutacyjna najoficjalniej potwierdziła całkowitą prawomocność spotkania. W sali znajdowało się 191 z ogólnej liczby 199 elektorów.

Prezentacji kandydatów na rektorski fotel dokonał prof. Kazimierz Zgryzek, przewodniczący Uczelnianej Komisji Wyborczej. Wszystko szło zgodnie z planem i wcześniejszymi ustaleniami Senatu UŚ... dopóki nie przyszedł czas na zadawanie zgromadzonym, w liczbie trzech, kandydatom na rektora UŚ pytań. Ten bowiem punkt spotkania elekcyjnego tylko pozornie wydawał się być tak niewinnym i bezkonfliktowym. W siedzących do tej pory jak trusie elektorach zbudził się oto właśnie zadziorny duch dyskusji. Cóż przecież mogą jeszcze wnieść szczegółowe pytania, jeśli każdy wiedział już dokładnie czyje nazwisko skreśli przekraczając próg auli? Czyż po kilkukrotnych spotkaniach wewnątrz wydziałowych wszystko nie jest jeszcze jasne? No to może kandydaci przedstawiliby pokrótce swoje programy? Nie ma takiego zapisu w regulaminie ordynacji wyborczej? Kto ją uchwalał? Senat? Czyli my? Aha. I ostatecznie udało się prof. Zelerowi z Wydziału Filologicznego trafnie zauważyć bezprzedmiotowość, i co równie ważne, czasochłonność tych dywagacji. Każdemu z kandydatów przyznano ostatecznie kwadrans na rozwianie wszelkich pojawiających się jeszcze wątpliwości.

Prof. Genowefa Grabowska zdążyła w tym czasie ponownie odeprzeć zarzuty dotyczące jej ewentualnych preferencji wobec Wydziału Prawa i Administracji. Wyjaśniła także zawiłości nowej ustawy o szkolnictwie wyższym i związaną z nim zmianą systemu finansowania kadry naukowej na lepsze. Postulowała jawność w zarządzaniu oraz przywrócenia dobrych relacji pomiędzy rektorem, senatem, wydziałami i dziekanami. Była zdecydowanie przeciwna rozszerzeniu stanu majątkowego uczelni. Wspomniała o prowadzonych przez siebie rozmowach z wojewodą Kempskim o budowie nowego budynku WPiA.

Z finansowymi aspektami przemówienia prof. Grabowskiej całkowicie zgodził się JM Rektor Tadeusz Sławek - kandydat na własne stanowisko. Obiecał kontynuowanie procesu uwłaszczania wydziałów, lecz z zachowaniem jedności uczelni ("Nie potrząsajmy losem Uniwersytetu"). Zarysował także realne możliwości rozluźnienia siatki zajęć dla studentów, wciąż zbyt mocno przypisanych do swoich wydziałów. Nie bronił administracji, sugerował natomiast możliwość włączenia w jej działania kadry naukowo-dydaktycznej. O ustawie wyraził się sceptycznie. Rola rektora oznacza dla niego przede wszystkim rolę czyniącego pokój.

Prof. Jerzy Zioło zaproponował tymczasem reorganizację i racjonalizację struktury zatrudnienia na UŚ, dostosowanie polityki wewnętrznej do zewnętrznych reguł gry i co najważniejsze wolność dla studenta, który chciałby brać udział w wykładach spoza swojego wydziału. Podkreślił także fakt wspólnoty dążeń i programową z propozycjami prof. Grabowskiej.

Część informacyjna spotkania została tym samym zakończona szczęśliwie i prof. Kalus rozpoczęła imienne wyczytywanie nazwisk szacownych elektorów. Nadszedł czas skreśleń (z trzech widniejących na karcie go głosowania nazwisk tylko jedno miało pozostać nie zakreślone). Liczba obecnych na sali elektorów urosła tymczasem do 196. Około 45 minut później urna wraz z komisją zniknęła za drzwiami... aby około 12.20 wrócić na swoje miejsce. Na wylot prześwidrowałam wzrokiem niosącego ją studenta. O! Czy mrugnął do mnie? Sama nie wiem, ale nawet gdyby - to cóż mogłoby to znaczyć? (wszystko? ).

Na szczęście czym prędzej odczytano protokół. Pominę rytualne wstępy i powiem bez ogródek, że na prof. Grabowską głosowało 58 osób, na prof. Sławka - 90 osób, a na prof. Zioło - 41. Dodatkowo oddano jeszcze 7 głosów nieważnych. Kandydat WMFCh na rektora, rezygnując z dalszego ubiegania się o to stanowisko prosił swych wyborców o przeniesienie sympatii i głosów na osobę prof. Grabowskiej.

Prof. Kalus po raz kolejny rozpoczęła żmudne odczytywanie listy elektorów. Urnę wyniesiono i znowu wróciła, ale była to już godzina 13.20. Mimo ponownego wyjaśnienia zasad skreślania (jedno z dwóch nazwisk) oddano trzy nieważne głosy. A z tych ważnych: 87 przypadło prof. Grabowskiej a 106 prof. Sławkowi, tym samym nowemu Rektorowi Elektowi UŚ.

Nastąpiła jeszcze tylko wzajemna wymiana życzliwości, gdzie prof. Grabowska gorąco podziękowała swym sympatykom za głosy oraz wyraziła nadzieję, że najbliższe trzy lata będą oznaczały dla Uniwersytetu nie tylko kontynuację poprzednich trzech, lecz może nawet pójście do przodu. Tymczasem JM Rektor UŚ w imieniu JM Rektora Elekta (lub odwrotnie) wyraził swą głęboką wiarę we wzajemną życzliwość (pomimo może pozorów) pomiędzy nim a szacowną przedmówczynią, podkreślając wagę spotkania dla dobra Uniwersytetu oraz podziękował serdecznie także tym, którzy na niego nie głosowali (wszyscy mieli przecież na celu nadrzędne dobro Uczelni).

I... kiedy wszyscy zamierzali właśnie odetchnąć z ulgą, oczyszczając się tym samym z wyborczych emocji i pójść sobie do domu, Rektor Elekt zaproponował jeszcze dalszy ciąg głosowania, tym razem na zgłoszonych kandydatów na prorektorów. Zanim jednak ktokolwiek zdążył cokolwiek - już trzeba było kandydata na stanowisko Prorektora ds. Studenckich i Finansowych prof. Krystiana Roledera oddać w ręce studentów. Na pół godzinki, która jednak, wśród złożeczeń oczekujących w holu szacownych elektorów przeciągnęła się do bardzo długich 75 minut. Tym trudniejszych do przetrwania, że pochłonięte zostały już wszelkie, przygotowane wcześniej, słodkie przekąski, niemal nie było czym nawet zwilżyć gardeł - co przydawało jeszcze szorstkości wypowiadanych pod wciąż zamkniętymi drzwiami auli słowom skrajnej dezaprobaty.

Nareszcie udało się wtargnąć do wewnątrz. Udało się także wysłuchać kolejnych najszczegółowszych wyjaśnień dotyczących sposobu głosowania (wybór jednej z trzech opcji: tak - wstrzymuję się - nie, przez skreślenie dwóch pozostałych, czynność należy powtórzyć czterokrotnie, na każdej z czterech kart do głosowania, a każda jest w innym kolorze). System możliwych i niemożliwych skreśleń wyrysowano dodatkowo na tablicy, wśród chichotu elektorów, których liczba zmalała tymczasem do 176.

Prof. Roleder obronił swą kandydaturę na stanowisko prorektora ds. Studenckich i Finansowych, funkcję Prorektora ds. Kształcenia (byłego Nauczania) Rektor Elekt proponował ponownie powierzyć prof. Ratajczakowej. Zmiana nastąpiła na stanowisku Prorektora ds. Nauki, Współpracy i Promocji (łącznie ze zmianą nazwy i kompetencji), które miał objąć prof. J. Janeczek, funkcję Prorektora ds. Filii w Cieszynie i Kierunków Artystycznych tradycyjnie przyznano prof. A. Kopoczkowi.

Tymczasem prof. C. Kalus znowu rozpoczęła swoje odczytywanie. I chyba tylko w jej głosie nie było słychać znużenia w tej trudnej, siódmej godzinie głosowania. Elektorzy krzywym okiem poczęli już spoglądać na pomysłodawców powierzenia im tej zaszczytnej skądinąd funkcji, niektórzy rezygnowali nawet ponoć z wyeksplikowania na kartach wyborczych swojego sprzeciwu wobec wybranych kandydatur, żeby tylko jak najszybciej móc sobie w końcu pójść do domów. Cierpieli z głodu i wyczerpania.

Jak się za chwilę okazało - na każdego kandydata oddano 174 ważne głosy, a dwa - nieważne. Proporcje układały się następująco: prof. Janeczek - 122 głosy za, 11 wstrzymujących się i 41 przeciw, prof. Ratajczakowa - 103 głosy za, 9 wstrzymujących się i 62 przeciw, prof. Roleder - 107 za, 13 wstrzymujących się i 54 przeciw i prof. Kopoczek - 150 za, 5 wstrzymujących się i 19 przeciw. Drugiej tury głosowań nie będzie, wszyscy byli z tego faktu wyraźnie zadowoleni i oby ten błogosławiony stan utrzymał się jak najdłużej.