Do tego, że grafika w Cieszynie po prostu jest, zdążyli przyzwyczaić się już wszyscy. Co jakiś czas pojawia się jednak chęć zrekapitulowania dokonań tego środowiska. Najlepszą ku temu okazją są wystawy przeglądowe i towarzyszące im katalogi. W Cieszynie, i nie tylko tu, było takich wystaw sporo, wiele też wydano poświęconych im publikacji. Z perspektywy minionych lat można więc ocenić, jak bardzo zmieniała się cieszyńska grafika, jak różne postawy twórcze ścierały się i koegzystowały obok siebie, co niewątpliwie przekładało się na dydaktykę. Nie jest przesadą określenie, nie mojego zresztą autorstwa, że grafika cieszyńska jest postrzegana jako pewne zjawisko. Zjawisko to nie ma jednak jakichś jednolitych cech. Występująca w jego obrębie różnorodność postaw jest niewątpliwie jego wartością, nie wadą. Zebranie w jednym miejscu tak wielu artystów, nierzadko wybitnych, jest ogromnym kreatywnym potencjałem. Ta twórcza energia, rozmaitość wizji świata, wreszcie skumulowane razem doświadczenie i świeżość spojrzenia, przekładają się na bardzo różnorodny język sztuki. To, co daje się zauważyć, to wyraźny podział pokoleniowy, lecz nie do końca metryka jest tutaj cezurą, a raczej jest nią identyfikacja mentalna z określoną strategią mówienia o otaczającym nas świecie, ale i swoim własnym, wewnętrznym. Można również dostrzec coraz większe i odważniejsze, czasami nawet eksperymentalne, użycie nowych mediów w procesie twórczym, coś, co zwykło się nazywać modernizacją języka sztuki.
Wystawa i towarzysząca jej publikacja ukazuje zatem grafikę związaną z cieszyńską uczelnią w wielu odsłonach. Prezentowane prace są zarówno manifestacją indywidualnych postaw jak i pracowni, związanych z szeroko rozumianymi sztukami graficznymi. Tytuł publikacji W labiryncie grafiki ma znaczenie nie tylko metaforyczne i literacki urok, ale, przekładając go na losy tej dyscypliny w Cieszynie, istniejącą tu wielość strategii artystycznych czy odmian grafiki, ma sens dosłowny.
Język grafiki, zmienia się i będzie się zmieniać jak każdy język naturalny. Kształtują go zarówno sami twórcy, ich wrażliwość, jak i medium, którym się posługują. Ale kształtuje go także samo środowisko. Jest to układ zamknięty, bo ono z kolei jest sumą pojedynczych dokonań, osobowości twórczych, wzajemnych interpersonalnych relacji. Trudno dziś, w dobie globalnej komunikacji i zalewu komunikatów wizualnych, mówić o jednorodności wizualnej artystycznego środowiska. Taka hermetyczność byłaby wręcz niebezpieczna i fikcyjna. Możemy mówić o języku wizualnym, którym się to środowisko posługuje, o określonych obszarach wrażliwości i ideach podejmowanych w zakresie problematyki twórczej. Pokazuje to, mam nadzieję, wystawa i publikacja. Jej tytuł, W labiryncie grafiki, odzwierciedlać miał niejednorodność, nieoczywistość, jednym słowem – meandryczność współczesnej grafiki. Ukazane to zostało na przykładzie cieszyńskiego środowiska uczelnianego, tak więc w tle tej refleksji nieśmiało towarzyszy odniesienie do dydaktyki. Do projektu zaproszeni zostali goście, których artystyczna i prywatna biografia związana była swego czasu, krócej lub dłużej, z Cieszynem. Ukazuje to prężność tego środowiska i jego kulturotwórczą rolę w samym mieście, o czym, przy okazji jubileuszu, warto przypomnieć.