Jakość, jakość a nie… jakoś

XXI wiek przynosi nam nowe wyzwania edukacyjne: uniwersytety muszą odnaleźć najlepszą drogę do zrealizowania zrównoważonych celów społeczeństwa i jednostki, współodpowiedzialności za edukację wyższą, pogodzenia nowych wymagań świata aktualnego z misją kulturalną i intelektualną uniwersytetu, ciągłości tradycji wolnych badań i kształcenia z oczekiwaniami otoczenia uniwersytetu i rynku pracy.

 
W całym kraju trwa dyskusja na temat założeń do reformy szkolnictwa wyższego w Polsce – nikt już chyba nie ma dzisiaj wątpliwości, że taka reforma jest niezbędna i pilna.
Rzeczą najważniejszą jest, ażeby w toku tej dyskusji mieć pewną wizję całościową systemu szkolnictwa wyższego i funkcjonowania jego poszczególnych elementów. Z tego punktu widzenia powinniśmy najpierw odpowiedzieć sobie na fundamentalne pytania związane z tymi kwestiami, bo takie a nie inne odpowiedzi na nie budują taki czy inny, ale spójny system szkolnictwa wyższego.
Jakie są to pytania? Przede wszystkim pytanie zasadnicze i stare jak świat: co jest dla nas ważniejsze dobro społeczeństwa czy dobro jednostki? Odpowiedź jest, a może wydaje się, prosta – oczywiście, ważniejsze jest dobro publiczne. Kiedy sądzi się, czasami w sposób zasadniczy i radykalny, że dobro indywidualne stoi w sprzeczności z dobrem społeczności; odpowiedź będzie, oczywiście, inna, jeśli będziemy sądzić, że dobro społeczeństwa nie powinno być, zasadniczo, sprzeczne z dobrem jednostki.
W zależności od większego bądź mniejszego nacisku na pierwszy lub drugi element, otrzymujemy przeróżne polityczno-ekonomiczne modele funkcjonowania społeczeństw. Można, rzecz upraszczając, powiedzieć, że jest to także pytanie o relacje wzajemne między sektorem publicznym a sektorem prywatnym, ponieważ przyszły kształt tych relacji w naszym kraju będzie określać także model funkcjonowania szkolnictwa wyższego: nie można bowiem odrywać reform w zakresie szkolnictwa wyższego od reform w zakresie funkcjonowania naszego państwa, a to sprowadza się także do odpowiedzi na fundamentalne pytanie o rolę państwa w gwarantowaniu usług publicznych, w tym szkolnictwa wyższego, a więc także o kwestie związane z finansowaniem szkolnictwa wyższego i ewentualnej odpłatności za studia, o rolę wolnego rynku w edukacji, etc., etc.
Jest wiele możliwych odpowiedzi na to pytanie. Odpowiedź, jaką chciałbym tutaj, z konieczności w wielkim skrócie, dać, jest ujęciem, które można nazwać „ZRÓWNOWAŻONYM ROZWOJEM” obu tych dóbr, z zachowaniem POWSZECHNEJ DOSTĘPNOŚCI STUDIÓW WYŻSZYCH, PUBLICZNEJ i INDYWIDUALNEJ WSPÓŁODPOWIEDZIALNOŚCI ZA ICH FINANSOWANIE, JAKOŚĆ i SKUTECZNOŚĆ. W odniesieniu do szkolnictwa wyższego odpowiedź ta sprowadza się właściwie do jednej fundamentalnej zasady: AUTONOMII UNIWERSYTETÓW.
Z zasady autonomii uniwersytetów, w kontekście zrównoważonego rozwoju obu elementów funkcjonowania uniwersytetów: publicznego i indywidualnego, wypływają dla przyszłego kształtu systemu szkolnictwa wyższego konsekwencje następujące:
Wolność całkowita uczelni wyższych (przynajmniej akademickich, tzn. tych, które posiadają co najmniej prawa do doktoryzowania), zatem uwolnienie od prawodawstwa centralnego i działań biurokratycznych potencjału intelektualnego oraz inicjatyw zbiorowych i indywidualnych pracowników oraz studentów, tak w zakresie badań naukowych, kształcenia, organizacji uniwersytetu, jak i zarządzania nim.
- Związane jest to, po obu stronach uczestników tego procesu: uczelni i studentów, ze zdecydowanie większą odpowiedzialnością finansową za funkcjonowanie uczelni, m.in. w przypadku uczelni: ze zwiększonymi wysokościami wpływów pozyskiwanych ze źródeł pozabudżetowych (przy jednoczesnym zwiększonym udziale finansowania szkolnictwa wyższego z budżetu państwa), zdecydowanie lepszym, skuteczniejszym zarządzaniem, większą odpowiedzialnością oraz możliwością, w skrajnym przypadku, upadłości uczelni, a w przypadku studentów z częściową odpłatnością za studia (studia są przecież także dobrem indywidualnym), do rozstrzygnięcia czy z podziałem na np. bezpłatne studia licencjackie i częściowo płatne uzupełniające magisterskie, czy też częściową odpłatność pokrywałby każdy rok każdego typu studiów, ewentualnie z wyłączeniem pierwszego roku – żeby jednocześnie zapewnić dostęp do studiów wszystkim chętnym (łącząc w jedność dobro indywidualne i publiczne), którzy mają odpowiednią wiedzę, kompetencje, predyspozycje i umiejętności - kredytami i pożyczkami gwarantowanymi obligatoryjnie przez państwo i umarzanymi w części lub całości w zależności od kierunku studiów i wyników nauce. W krajach OECD 86% wydatków na edukację wciąż pokrywana jest ze środków publicznych, w kontekście boomu edukacyjnego, zwłaszcza w Azji, przy zglobalizowanym świecie, jest mało prawdopodobne, by środki budżetowe mogły dalej same utrzymać ciężar edukacji.
- Zwiększenie wysokości wpływów pozyskiwanych ze źródeł pozabudżetowych, a także współfinansowania studiów przez studentów – z obowiązkowymi gwarancjami kredytów i pożyczek przez państwo – wiąże się, oczywiście, z większą konkurencyjnością uczelni, która jest tym lepsza, im lepsza jest oferta dydaktyczna i jakość badań naukowych, kształcenia i zarządzania. Stąd tytuł: jakość bowiem, w każdym elemencie funkcjonowania uczelni, jest dla nas najważniejsza.
- Jednym z elementów większej konkurencyjności jest elastyczne uchwalanie przez senat uczelni akademickiej (bez konieczności proszenia o zgodę, jak jest obecnie, ministra nauki i szkolnictwa wyższego) nowych kierunków studiów, w tym takich, które są ukierunkowane na rynek pracy i realizowane na potrzeby przyszłego pracodawcy i z jego udziałem.
- Z tego punktu widzenia należy także zmienić aktualnie obowiązujący algorytm podziału środków publicznych dla uczelni publicznych, który w swej zasadniczej części bierze pod uwagę liczbę studentów wszystkich typów studiów, zmniejszając radykalnie jego wagę, a zwiększając radykalnie wagę współczynnika jakości (wyrażanego np.: i ilością i jakością osiągniętych wyników akredytacji polskich i zagranicznych, tak w zakresie badań naukowych, jak i kształcenia).
- Nowy algorytm – niezależnie od tego, jaka forma podziału środków byłaby zastosowana – powinien także brać pod uwagę te elementy działalności uniwersytetów, które są wpisane w ich misję, rolę społeczną i indywidualną, a które – nie dając się łatwo zmierzyć prostym szkiełkiem i okiem – stanowią o jego odrębności, wyjątkowości i istotności: misję intelektualną i kulturalną uniwersytetu, kształtowanie przyszłych elit intelektualnych kraju i świata, bo, jak mawiał A. Dumas, najlepsza nauka jest ta, która pozwala człowiekowi być użytecznym dla bliźnich, a użyteczność wiele ma imion, nie tylko bezpośredniej zastosowalności technicznej czy technologicznej
- To pociąga za sobą także większą odpowiedzialność studentów za swoje studia i większe wobec nich wymagania, jak i zwiększenie wymagań wobec nauczycieli akademickich: powszechność studiów nie musi kojarzyć się z, ani być, bylejakością, o ile i studenci i nauczyciele akademiccy będą zainteresowani przede wszystkim, pierwsi, zdobyciem jak najlepszej wiedzy, umiejętności, w tym uczenia się przez całe życie (bo przecież rację miał A. Einstein, gdy mówił, że edukacja jest tym, co zostaje, kiedy człowiek zapomniał wszystko to, czego nauczył się w szkole) i kształtowania postaw kreatywnych, innowacyjnych, opartych na konstruktywnej krytyce i nieposkromionej wyobraźni (za co pierwsi, w części będą musieli płacić), a drudzy – jak najlepszym przekazywaniem wiedzy, umiejętności i kształtowaniem takich postaw (na co – w tym na wynagrodzenia – albo będą mieć, albo nie będą mieć środków finansowych).
- Te ostatnie elementy pozwoliłyby także na odtworzenie relacji „Mistrz - Uczeń”, która nie musi zaginąć nawet w dobie powszechności studiowania, a jest istotnym warunkiem tworzenia przyszłych elit naszego kraju i świata, o ile powyższe warunki zostałyby spełnione. Edukacja przecież nie jest, jak mawiał W. B. Yeats, zapełnianiem wiadra, ale rozpalaniem ognia.
XXI wiek przynosi nam nowe wyzwania edukacyjne: uniwersytety muszą odnaleźć NAJLEPSZĄ DROGĘ DO ZREALIZOWANIA ZRÓWNOWAŻONYCH CELÓW SPOŁECZEŃSTWA i JEDNOSTKI, współodpowiedzialności za edukację wyższą, pogodzenia nowych wymagań świata aktualnego z misją kulturalną i intelektualną uniwersytetu, ciągłości tradycji wolnych badań i kształcenia z oczekiwaniami otoczenia uniwersytetu i rynku pracy.
Najlepszym na to sposobem jest danie uniwersytetom jak największej AUTONOMII.