W marcu Galeria Uniwersytecka w Cieszynie pokazała graficzną i malarską twórczość Andrzeja Węcławskiego (ur. 1962), Dziekana Wydziału Grafiki Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Cieszyński gość mieszka na co dzień w rodzinnym Lublinie, jednak na miejsca wystaw indywidualnych wybiera częściej zagranicę - Niemcy, Francję i Szwecję. Usytuował się poza lubelskim środowiskiem ekspresji lat 80., awangardy i transawangardy, ale bliski mu był - jak całemu pokoleniu dojrzewającemu w latach 80. - "głód obrazów" i dystans zarówno do nowych mediów (video, komputery), jak i konceptualizmu. Stanie na uboczu tłumaczyć można tym, że Węcławski nie potrafił zidentyfikować się z brutalnością i dzikością formy, ale też ze zdjęciem z siebie odpowiedzialności za kształt przedstawianego świata.
Andrzej Węcławski |
Twórczość Węcławskiego balansuje na granicy
Praca z cyklu: "Il y a de tout (YADTOUT)", akwaforta z akwatintą, 1998 (50x66 cm) |
Ślad staje się znakiem w wyniku działania czasu, kiedy to co spontaniczne poddane zostaje procesowi estetyzacji. Kiedy między działanie a jego ogląd wkracza pamięć: Ślad staje się znakiem, gdy staje się świadectwem tego, co przeminęło. Tworzenie znaku to trochę grzebanie niepowtarzalnego, bliskiego, intymnego wręcz śladu. Znak staje się językiem - narzędziem opisu, ale przede wszystkim opancerzeniem śladu, jego kruchości i wrażliwości.
Andrzeja Węcławskiego interesuje sam moment,
Z cyklu: "Il y a de tout (YADTOUT)", akwaforta z akwatintą, 1994 (51x 67 cm) |
Uczestniczymy w narodzinach formy koła, spirali, zygzaku, trójkąta. To co było śladem staje się znakiem; uczestniczymy w odkryciu, że znak może zastąpić wydarzenie, nie tylko je opisać, także ewokować; dzięki umiejętności medytacji można nawet powrócić do pierwszych zdarzeń, które zawsze pozostaną punktem odniesienia, moralnym fundamentem. Ślady to domena sacrum.
Artysta działa więc pod nadzorem rzeczy pierwszych, zdarzeń pierwotnych; pod presją tego, z czego pochodzimy. Z podobnej działalności powstaje sztuka, w której artysta jest na poły kapłanem. Wynika z tego powaga twórczości. Jeżeli artysta lokuje się w przestrzeni między światem transcendencji a codziennością, pragnie zaświadczać o łączności tych dwóch światów, wyklucza ze swojego inne działania niż sytuowane na świętej osi góra-dół. Staje się po trosze strażnikiem wzniosłości i stosowności.
Konserwatywna, czy może raczej ahistoryczna,
Praca z cyklu: " Il y a de tout (YADTOUT)", akwaforta z akwatintą (49x68 cm) |