Profesor Maksymilian Snoch należy do twórców
Artysta od wielu lat konsekwentnie zajmuje się technikami wypukłymi, a ściślej mówiąc linorytem, na bazie którego stworzył własną, autorską technikę. Konsekwentnie też rozwija specyficzny język swoich artystycznych wypowiedzi. Opiera się on na stosowaniu repertuaru środków charakterystycznych dla szeroko rozumianej sztuki geometrii, łączonych z formami figuratywnymi. Język geometrii został więc tu zastosowany niejako wbrew swej naturze, która programowo eliminowała asocjacje figuratywne, a afirmowała chłód i obiektywizm samej czystej formy.
Prace prezentowane na wystawie można podzielić na dwie grupy: bardziej abstrakcyjne i zdecydowanie łączące geometrię z figuracją. W tych pierwszych język geometrii, aczkolwiek dominuje, nie jest do końca tak ortodoksyjny w swej konstrukcji, jak można byłoby się spodziewać. Rytm pionowych, czarno białych kresek, układających się w faliste linie, sugeruje bądź wycinki topografii, bądź światłocień. Artysta jednak nie mówi tego jednoznacznie. Pozostawiając margines niedomówień, sugestię zaledwie, uruchamia wyobraźnię widza. Nasza percepcja, przyzwyczajona do figuracji, uparcie wykorzystuje tę furtkę, aby doszukiwać się jej i tam, skąd programowo ją wyrugowano. Problem jednak w tym, czy jest to świadoma gra i prowokacja artysty, czy nasze uparte nawyki interpretacyjne. To pytanie, przed którym staje każdy koneser tej twórczości i na które artysta celowo nie odpowiada.
Druga grupa prac posiada dominacje elementu figuratywnego, jednak o mocno surrealizującym rodowodzie. Nie ma tu śladu przypisanej do linorytu ekspresyjności, deformowania, surowości kreski. Wyabstrahowane z otoczenia figury ludzkie, przedmioty, ukazane w nieoczekiwanej perspektywie, kreują w tych kompozycjach przedziwny świat, którego dopełnieniem są rytmiczne, zgeometryzowane układy - być może przetworzone już fragmenty rzeczywistości, z których ostały się jedynie te nadrealne kształty ludzkie, kamienie, fragmenty plaży... Nasuwa się nieodparte wrażenie, że są to jakieś autorowi tylko znane reminiscencje miejsc, sytuacji minionych, przeżyć...
Zarówno w jednym jak i w drugim rodzaju prac artysta pozostawia nam szeroki margines dla własnej interpretacji. Dla tych, którzy tej subtelnej gry niedomówień i wolności interpretacji nie dostrzegają, pozostaje urokliwy, acz niepospolity estetyzm prac Maksymiliana Snocha. Na poetykę jego grafik duży wpływ ma bowiem swoista estetyka użytych środków plastycznych. Artysta rezygnuje z operowania miękką plamą i gradacjami szarości. Odwołuje się do różnorakich kontrastów: kierunków, walorów, plam. Chętnie stosuje duże czarne płaszczyzny, które zestawia z równie rozlewnymi białymi, nietkniętymi śladem kreski. Pozorna monotonia, multiplikacja prostych elementów prowokowałaby do rozważań nad wyabstrahowanym układem i mechanizmami jego percepcji wzrokowej, tak jak to miało miejsce w sztuce optical artu, gdyby nie wspomniane figuralne, aż nader realne, elementy kompozycji.
Wystawa prof. Maksymiliana Snocha trwała do początków maja. Warto było ją zobaczyć ze względu na odmienny rodzaj wypowiedzi graficznej, jaką mieliśmy możność oglądać ostatnimi czasy w Galerii, a grafiki nigdy nie dość... (spóźnialskim pozostaje do przejrzenia towarzyszący wystawie katalog).