O tym, że "śpiewać każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej…" zakładam, iż wszyscy mieli okazję się przekonać. Przede wszystkim jest to zasługa Jerzego Stuhra i jego wiekopomnego wykonania znanego utworu. Obecnie pogląd ten możemy podtrzymywać dzięki takim programom telewizyjnym jak: "Szansa na sukces" czy też "Droga do gwiazd". Natomiast o tym, że "mówić też każdy może" przekonał się ten, kto przybył na VII Wydziałowy Konkurs Krasomówczy.
17 marca w budynku Instytutu Matematyki, dzielonym z Wydziałem Prawa i Administracji (przy ul. Bankowej 14) odbył się I etap VII Ogólnopolskiego Konkursu Krasomówczego, zorganizowany przez Europejskie Stowarzyszenie Studentów Prawa ELSA. Gwoli wyjaśnienia - konkurs ów nie dotyczy wcale studentów filologii, jak to mogłoby się wydawać, lecz odnosi się do studentów prawa.
Na pierwszym planie rozbawione Jury, a w tle "szerokie grono publiczności" |
Głównymi założeniami konkursu - jak głoszą organizatorzy - jest rozwijanie i doskonalenie umiejętności sprawnego i skutecznego korzystania ze zdobytej w toku studiów wiedzy prawniczej, a także promocja studentów o umiejętnościach lub zainteresowaniach krasomówczych i erudycji prawniczej. Uczestnicy, występując w rolach pełnomocników stron lub prokuratora, na zasadzie kontradyktoryjności, wygłaszali dziesięciominutową mowę kończącą postępowanie przed sądem I instancji. Zgodnie z ukształtowaną tradycją zakres konkursu objął prawo cywilne i karne. Swoje wystąpienia uczestnicy przygotowywali w oparciu o kazusy skonstruowane prze pracowników naukowych UŚ. Konkurs zawsze odbywa się w dwóch etapach. Finał konkursu poprzedzany jest lokalnymi eliminacjami na wydziałach prawa w całej Polsce. Zwycięzcy etapów lokalnych prezentują swoje umiejętności podczas ogólnopolskiego finału. W tym roku VII Finał Ogólnopolskiego Konkursu Krasomówczego odbył się 4 kwietnia w Białymstoku.
Konkurs ten, zgodnie z treścią obwieszczenia, stwarzać ma możliwość do zaprezentowania własnych umiejętności zarówno przed Jury, jak i przed szerokim gronem publiczności. Jeśli chodzi o Jury to rzeczywiście było się przed kim wykazać. Przewodniczącym został dr hab. Zygmunt Tobor (Prodziekan WPiA UŚ ds. Studiów Stacjonarnych), w skład Jury wchodzili: prof. dr hab. Kazimierz Zgryzek (Dziekan WPiA UŚ), dr Maria Barłowska z Wydziału Filologicznego UŚ, mec. Piotr Bober (Dziekan Okręgowej Izby Radców Prawnych w Katowicach), Bożena Czerwińska (Naczelnik Wydziału II Postępowania Sądowego Prokuratury Okręgowej), adw. Andrzej Koźlik (Dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Katowicach), prof. dr hab. Kazimierz Marszał (Kierownik Katedry Prawa Karnego Procesowego) oraz prof. dr hab. Maksymilian Pazdan (Kierownik Katedry Prawa Cywilnego).
A propos "szerokiego grona publiczności", to jednak z zażenowaniem muszę stwierdzić, że wcale nie było ono szerokie, co gorsza takowego nawet nie przypominało. Powiem więcej. Było wąskie. Bardzo wąskie! Chociaż z drugiej strony przyznam, że w roku bieżącym osiągnięto na tym polu niebywały sukces, zważywszy na fakt przybycia na poprzedni konkurs... 3 osób!
Wojciech Śliwiński - zwycięzca VII WKK |
Jak już wcześniej było wspomniane konkurs organizowała ELSA. Prym wiodła Koordynator Konkursu Ewa Trzeszczyńska - Wiceprezes ELSA Katowice ds. Działalności Naukowej, wspierana przez Sekretarz Konkursu Magdalenę Wróbel oraz przez prowadzącego konkurs Michała Kurleja. Nawiasem mówiąc, to prowadzący lepiej się prezentował aniżeli niektórzy uczestnicy konkursu. No, bo czy odpowiednim strojem na takie "wystąpienia" jest sweterek? Odpowiedź wydaje się oczywista, ale widocznie nie dla wszystkich. Znaleźli się tacy, dla których było wszystko jedno, w czym się zaprezentują. Dobrze chociaż, że organizatorzy nie wykazali podobnej ignorancji i przygotowali wszystkim konkursowiczom togi. Żebym jednak nie został posądzony o małostkowość i o to, że zwracam szczególną uwagę na zupełnie nie istotne fakty, bo przecież jak głosi stare przysłowie "nie suknia zdobi człowieka", przytoczę na swą obronę inne mądre przysłowie: "jak Cię widzą, tak Cię piszą". To tyle tytułem formalności. Najwyższy zatem czas przejść do meritum sprawy, czyli do samych uczestników, przebiegu konkursu i końcowego rezultatu.
Zgodnie z obowiązującym regulaminem w konkursie mogą wziąć udział studenci Wydziału Prawa i Administracji UŚ w Katowicach lub administracji wyższych uczelni publicznych i niepublicznych z wyłączeniem studentów I roku, a limit uczestników nie może przekroczyć 12 osób. W tym roku do udziału w konkursie wyraziła swój akces niesamowita, a zarazem zatrważająca liczba studentów. Zainteresowanie konkursem przeszło najśmielsze oczekiwania organizatorów. Można rzec, że ich biurka uginały się pod naporem liczby zgłoszeń. Było ich raptem sześć. I ilu się zgłosiło, tylu wystartowało.
Członkowie Jury z Białegostoku wraz z uczestnikami konkursu |
Na pierwszy rzut poszedł kazus cywilny i para: Marcin Sarna i Tomasz Kumidaj z III roku. Z pierwszym kazusem karnym wystąpili w roli oskarżyciela Radosław Mrokwa, a w roli obrońcy Hubert Tarłowski z IV roku. Trzecią i ostatnią parą z kazusem karnym tworzyli, w roli oskarżyciela Marcin Szmukier z IV roku i w roli obrońcy jako "bohater ostatniej akcji" wystąpił Wojciech Śliwiński z III roku. Pragnę nadmienić, iż cała szóstka studiuje na WPiA UŚ.
Priorytetowym celem konkursu, o czym już wspominałem, była możliwość zaprezentowania własnych umiejętności krasomówczych i erudycji prawniczej studentów prawa. I cóż to była za wspaniała erudycja prawnicza. Kto nie był, niech żałuje. Prawdziwa "uczta" dla uszu. Jedyna i niepowtarzalna ekwilibrystyka językowa. Uczestnicy bez wyjątku zagwarantowali jurorom jak i publiczności (notabene zaciągniętej na aulę siłą) świetną zabawę i dużą dawkę śmiechu. Poziom reprezentowany przez uczestników był tak różny jak skala ocen od 1 do 6.
Wypowiedź jednego z zawodników obfitowała w tak niezliczoną masę nieartykułowanych dźwięków, że nawet Jury miało problem z rozszyfrowaniem tego niezwykłego kodu. Inny natomiast pomylił chyba strony procesowe i zamiast oskarżać zaczął bronić oskarżonego. Cytuję: Najbardziej poszkodowany jest sam oskarżony. Możemy skazać go na surowszą karę, ale byłoby w tym momencie to skazanie dla przykładu. Jako oskarżyciel powinienem oskarżać i oskarżam. Ale jako jurysta nie mogę doprowadzić do takiej sytuacji, aby ktoś został skazany tylko i wyłącznie dla przykładu. Oczywiście autor tych słów ma rację, ale czy taka wypowiedź powinna należeć do oskarżyciela? Następny z kolei rozpoczął swój wywód od słów: XX wiek kojarzy się nam z wieloma rzeczami. Z najstraszniejszymi wojnami. Wynalezieniem bomby atomowej. Kojarzy się nam również z ogromnym postępem technologicznym… I tak przeszliśmy od najstraszniejszych wojen przez historię hackerów komputerowych (kazus dotyczył jednego z nich), aż do sedna sprawy, której poświęcono niespełna kilka zdań. Rzecz jasna znalazły się na konkursie osoby, które godnie się zaprezentowały. Mowa tu przede wszystkim o Wojciechu Śliwińskim zwycięzcy konkursu, a także Marcinie Sarnie, uplasowanym na II miejscu ex aequo z Radosławem Mrokwą. Nagrodami dla zwycięzców były wydawnictwa prawnicze, a dodatkową nagrodą za zajęcie I miejsca była praktyka w kancelarii prawniczej.
Wojciech Śliwiński, zwycięzca tegorocznego VII WKK pochodzi z Mikołowa, obok prawa studiuje również socjologię na II roku w ośrodku w Rybniku. Interesuje się turystyką i lubi podróżować. Odwiedził m.in. takie kraje jak: Francja, Dania, Wielka Brytania czy Lichtenstein. Przed wyjazdem do Białegostoku na pytanie: jak określa swoje szanse, odpowiedział, że czuje się na siłach i jest pewny siebie. Niestety na finale reprezentantowi UŚ, mimo usilnych starań nie powiodło się. Nieoficjalnie Wojtka pochwaliło dwóch członków Jury za dobre przygotowanie merytoryczne, logiczne uzasadnienia oraz wysoką kulturę języka.
Od lewej: Wojciech Śliwiński, mec. Maciej Zieliński z Kancelarii Haarmann Hemmelrath i przeciwnik prasowy Wojtka - Czesław Kłak |
Do Białegostoku zjechało 14 najlepszych krasomówców. Poziom finalistów był bardzo wysoki i zarazem bardzo wyrównany. Wygrał Paweł Moskwa z Uniwersytetu Warszawskiego. Patronat honorowy nad VII OKK objął prof. dr hab. Lech Gardocki (I Prezes Sądu Najwyższego) oraz prof. dr hab. Marek Gębczyński (Rektor Uniwersytetu w Białymstoku). VII OKK zakończył się dla UŚ brakiem sukcesu, ale pamiętajmy, że za rok jest następny konkurs, a wtedy, kto wie może akurat się uda?