Szanowni Państwo!
Przedstawione w czerwcu Senatowi Uniwersytetu Śląskiego obszerne sprawozdanie ujmuje szczegółowe dane tyczące się wszystkich aspektów życia naszego Uniwersytetu i zachodzących w nim w trakcie ostatnich 6 lat zmian. Teraz, nie wikłając się w gąszcz informacji niech mi będzie wolno podzielić się z Kolegami ogólnymi spostrzeżeniami na temat tego, z czym musiał liczyć się Uniwersytet i jego Władze podejmując decyzje, za które odpowiada przed całą uniwersytecką Społecznością.
Po pierwsze, z powolnym z powolnym i nie oznajmionym oficjalnie wycofywaniem się państwa z finansowania nauki, edukacji i kultury. Z obiecanego przed laty 2% produktu krajowego brutto na te cele nie doczekaliśmy się nawet połowy. W roku 1991 na badania naukowe przeznaczono 0,76% PKB, w 2001 0,40%, a w 2002 0,35%. Wydaje się, że państwo pragnie (i słusznie!) stymulować przedsiębiorczość jednostek i instytucji w poszukiwaniu niezależnych źródeł finansowania badań naukowych, edukacji, czy przedsięwzięć artystycznych, jednak "zapomina" stworzyć warunki, w których źródła owe mogłyby się pojawiać i mnożyć. Dowodem są choćby realia fiskalno-legislacyjne i niedotrzymywanie wobec uczelni przez dwa już kolejne zapisów zawartych w ustawie budżetowej.
Dlatego tak istotne było zastanowienie się nad sposobami funkcjonowania Uczelni w tych warunkach, opracowanie zasad polityki finansowej Uniwersytetu i ich praktycznej realizacji. Trwające kilkanaście miesięcy i obfitujące w dyskusje prace doprowadziły do powstania ogólnie zaakceptowanego w środowisku przejrzystego trybu działania w sferze finansów Uczelni, do większej samodzielności Wydziałów i upowszechniły wiedzę o mechanizmach gospodarowania w Uniwersytecie. Dokument znany jako "zasady gospodarki finansowej Uniwersytetu" precyzyjnie rozdziela kompetencje Wydziałów i administracji centralnej i jest podstawą funkcjonowania Uczelni w danym roku budżetowym. Wymaga to uprzedniego sporządzania prowizorium budżetowego, które zostało przygotowane jesienią na potrzeby kolejnego roku i zatwierdzone przez Senat na styczniowym posiedzeniu. Ten rytm winien wyznaczać harmonogram prac budżetowo-finansowych w Uniwersytecie.
Zaangażowanie się komisji senackich w szereg przedsięwzięć sprawiło, że zaczęła wyłaniać się grupa Kolegów, których wiedza o mechanizmach funkcjonowania Uczelni i osobiste umiejętności predysponują do objęcia w nadchodzących latach roli zarządzających nauką, sztuką i edukacją.
Po drugie, uczelnie reprezentują dzisiaj z konieczności nową strukturę o mieszanym charakterze. Gdy przypomnimy, że pieniądze przeznaczone na pensje dla pracowników państwowych szkół wyższych przekazywane są uczelniom w wysokości 96,1%, nie może dziwić, że uczelnie poczuwając się do obowiązku sprostania wyznaczonej sobie misji (kształcenia jak największej liczby studentów) i utrzymania wysoko kwalifikowanej kadry uczonych czuły się zmuszone do uzupełniania źródeł finansowych o dochody pochodzące z opłat za studia. W ten sposób powstał jedyny w swoim rodzaju system uczelni państwowo-prywatnych. Nie ulega wątpliwości, że impuls początkowy do jego wyłonienia się został wysłany przez polityków nie umiejących poradzić sobie z odpowiedzialnością za swoje programy wyborcze i poczuciem rzetelności, nakazującym konfrontację z twardą ekonomiczną rzeczywistością, która uniemożliwia tychże programów wypełnienie.
W tej sytuacji Uczelnia musiała zwrócić szczególną uwagę na kwestie jakości kształcenia. Uniwersytet był jednym z członków założycieli Uniwersyteckiej Komisji Akredytacyjnej i połowa kierunków kształcenia w Uniwersytecie posiada już stosowny certyfikat akredytacyjny. Wprowadzono także system ECTS zwiększający możliwości internacjonalizacji studiowania i stwarzający podstawy do większej elastyczności programów studiów. Dlatego również tak czynnie wsparliśmy prace nad nową maturą i trybem jej uwzględniania w procedurach naboru. Pozostaje jedynie żałować, że z przyczyn od Uniwersytetu niezależnych reforma edukacji została zatrzymana. Wspieraliśmy finansowo wyjazdy studentów objęte programem SOCRATES, czyniąc to nawet wówczas, gdy z winy urzędów centralnych brakowało środków na bieżącą realizację wyjazdów. Sprzyjaliśmy naukowej współpracy międzynarodowej, która rozszerzyła się na wiele nowych ośrodków uniwersyteckich. Jednocześnie prowadziliśmy - w miarę możliwości finansowych Uczelni - otwartą politykę kadrową, co przejawiło się w widocznym wzroście liczby pracowników naukowo-dydaktycznych. Aby zapewnić lepsze warunki pracy uczonym i studentom rozpoczęliśmy budowę Wydziału Prawa i Administracji i rozbudowę Wydziału Nauk o Ziemi, zakończyliśmy gruntowną przebudowę części Wydziału Techniki oraz pozyskaliśmy teren, na którym powstanie uniwersytecka biblioteka. Dzisiaj jesteśmy już po oficjalnym ogłoszeniu konkursu na projekt tej inwestycji.
Po trzecie, ewoluująca szybko rzeczywistość nie tylko zmieniała ludzkie biografie, lecz wpływała na rynek pracy i strukturę zawodów. W tej sytuacji, wobec rosnących ambicji edukacyjnych społeczeństwa Uniwersytet postanowił poszerzyć ofertę kształcenia zarówno w zakresie liczby kierunków, jak i form studiowania. Dzisiaj, gdy stagnacyjne tendencje w gospodarce uwidoczniły się tak wyraziście, Uniwersytet tym bardziej winien podjąć wszelkie pozostające w jego gestii działania dla stworzenia możliwości uzupełniania wiedzy, doskonalenia już zdobytych umiejętności itp. Bujny rozwój studiów doktoranckich i podyplomowych wyraźnie określa społeczne potrzeby w tej materii.
Dlatego Uniwersytet wspierał tworzenie nowych kierunków i form kształcenia. Również struktura Uniwersytetu zmieniała się tak, aby dać wyraz nowym potrzebom i rozwiązaniom. Przywołajmy tutaj powołanie do życia MISHu i MISMPu, powstanie w roku 2000 Wydziału Teologicznego, gruntowne przekształcenie struktury Filii w Cieszynie w roku 2002, zmiany w strukturze organizacyjnej Instytutu Informatyki oraz przygotowanie nowej koncepcji Wydziału Techniki znajdującego się w przededniu zmiany nazwy. Dlatego także utworzyliśmy i poszerzamy działalność naszych ośrodków dydaktycznych w Jastrzębiu Zdroju i Rybniku.
Po czwarte, byliśmy świadkami fascynującej i pożądanej zmiany w sposobie myślenia i działania polityków samorządowych. Z satysfakcją odnotowujemy, że perspektywa włodarzy miast, gmin, powiatów coraz częściej zbiega się z perspektywą uczonych, artystów, nauczycieli. Rozwój ośrodków akademickich w Chorzowie, Rybniku, Jastrzębiu Zdroju, pomoc Katowic, Sosnowca i Cieszyna dla Uniwersytetu są godne uznania i szacunku. Z jednym wszelako zastrzeżeniem: aby energia ta nie poszła na marne, państwo winno decentralizować środki przeznaczone na realizacje celów lokalnych. Tymczasem z doświadczenia wiemy, że proces ten przebiega z oporami i państwo rade byłoby ponownie skupić znaczną część uprawnień w rękach administracji centralnej. Nadzieją dla edukacji (zapewne mniej dla naukowych badań podstawowych, które wymagają olbrzymich nakładów na aparaturę) są więc lokalne finanse, stąd też środowiskom nauczycielskim winna być szczególnie bliska idea rozważnej samorządności opartej o dystrybuowane lokalnie środki finansowe.
Dlatego staraliśmy się o to, aby Uniwersytet był nie tylko obserwatorem wydarzeń, ale przede wszystkim aktorem na scenie życia publicznego. Nasza wizja Uniwersytetu opierała się na przekonaniu, iż Jego misją jest uprawianie nauki i sztuki oraz kształcenie, lecz równolegle Uniwersytet ma do wypełnienia ważne zadanie społeczne: jest jedną z instytucji, którym powierzono troskę o zachowanie wartości przestrzeni życia publicznego. Stąd głosu Uniwersytetu nie brakowało w gremiach wojewódzkich i samorządowych, czy na konferencjach poświęconych ważnym kwestiom państwa i społeczeństwa. Stąd także idea Uniwersytetu gościnnego oraz edukacji promienistej. Uniwersytet pragnie wyjść ze swych murów, lecz wymaga także wsparcia płynącego spoza tychże murów. Dlatego tak bardzo cieszyło nas powstanie Stowarzyszenia Przyjaciół Uniwersytetu Śląskiego i podejmowane przez nie inicjatywy.
Po piąte, minione lata doświadczyły swoistej niedobrej "prywatyzacji" życia polegającej na wycofywaniu się ludzi w zacisza własnych domów lub na pogrążaniu się w wirze dodatkowych prac i zajęć. Mówimy o kryzysie kultury i etosu inteligencji. Dążenie do "sukcesu" wymiotło z naszego życia istotne pytania o granice, które powinny zostać nienaruszalne. Powiedzmy szczerze, iż gdy doszczętnie i haniebnie w czasach komunizmu spauperyzowana inteligencja (nie mówię tu o niewielkiej grupce beneficjentów partyjnych układów) poczuła możliwość "nadrobienia" owych zaległości, skorzystała z nich w najlepszej wierze i za cenę rzetelnego wysiłku. Miała do tego wszelkie prawo. Ale trudno zaprzeczyć, że zasada prostolinijności postępowania i prostomyślności winna była zapobiec sytuacjom, w których profesor podejmuje się zatrudnienia na 17 etatach (tyle, jak podano oficjalnie, miał "rekordzista"), czy sprawowania kierowniczych funkcji w dwóch konkurujących z sobą szkołach. Uczeni i artyści, nauczyciele i wychowawcy winni są społeczeństwu szczególną roztropność w podejściu do idei "kariery", czy "sukcesu". Zwłaszcza wtedy, gdy ugruntowuje się praktyka osiągania ich "za wszelką cenę", inteligencja winna wskazywać, że są ceny, których za "sukces" płacić nie należy i zasadę tę winna praktykować. Było (ubolewam nad tym czasem przeszłym) obowiązkiem inteligencji publicznie i krytycznie debatować nad tym, co kształtuje życie społeczne i wpływa na przyszłość społeczeństw. Właśnie na "przyszłość", bowiem "dzisiaj" troszczy się samo o siebie, a wyrazem tego jest bieg naszego życia, to, co oglądamy, czytamy, spożywamy itp. Natomiast "przyszłość" potrzebuje cierpliwej refleksji, bowiem nie wszystko, co żywe dziś dotrwa do jutra; przeciwnie - kultura obecna robi wrażenie jakby wspierała się na tym, co szybko ustępuje miejsca kolejnemu, równie szybko mijającemu zjawisku. Tej cierpliwości poświęconej refleksji społecznej zabieganemu środowisku akademickiemu zabrakło.
Przyszłość Uniwersytetu w dużej mierze zależy od stopnia, w jakim będzie on stroną dialogu publicznego. Milczący uniwersytet będzie uniwersytetem zamierającym. Dlatego staraliśmy się o to, aby ta strona działania Uczelni była dostrzegalna. Ale dlatego również z żalem konstatujemy generalną niechęć naszego środowiska akademickiego wobec zabierania głosu w ważnych debatach publicznych, a nawet w istotnych kwestiach tyczących się życia uniwersyteckiego. Jest rzeczą nader istotną, aby Uniwersytet dbał o to, aby być miejscem spotkania i wymiany myśli, aby w ten sposób - a proces to z pewnością wymagający czasu -budował jakość relacji międzyludzkich i uwrażliwiał na to, co nurtuje różne profesje, instytucje, kultury. Temu służyły powołane przez nas do życia Wieczory akademickie i koncerty w Filharmonii Katowickiej towarzyszące Świętu Uniwersytetu. Uniwersytet musi być miejscem znaczącym w życiu publicznym. Bez tego będzie tracił swoje oblicze, stając się jednym z ośrodków nabywania zawodowych umiejętności.
Jakie zadania czekają Uniwersytet w najbliższych latach?
Niewątpliwie dokończenie inwestycji w toku i kontynuowanie przedsięwzięć znajdujących się w fazie wstępnej:
Trzeba jednak niestrudzenie powtarzać, że Uniwersytet znaczy o tyle, o ile jego mury wypełnione są duchem uniwersyteckiej pracy i postawy. To zaś oznacza doskonalenie pracy naukowej i dydaktycznej oraz naszej otwartości na potrzeby otoczenia mierzonej możliwościami i troską o godność Uniwersytetu. Bez wątpienia do głównych zadań Uniwersytetu należeć więc będzie:
Zakończywszy działalność jako - z woli Kolegów - przez sześć lat Rektor Uniwersytetu Śląskiego zachowuję w pamięci długie godziny wspólnej pracy. Bez poczucia owej wspólnoty Rektor nie mógłby wywiązać się ze swych zobowiązań. Niech mi będzie wolno podziękować
Z szacunkiem zachowam w pamięci kompetencję i oddanie wielu Koleżanek i Kolegów zajmujących się administrowaniem Uczelnią i troską o Jej codzienne funkcjonowanie oraz zapewnienie Jej dobrych perspektyw na przyszłość.
W trakcie naszej pracy czuliśmy sympatię i życzliwość studentów. Chciałbym im za to podziękować i życzyć, aby spotkali w trakcie swego pobytu w Uczelni fascynujących wykładowców i aby rynek pracy stał się bardziej wrażliwy na ich potrzeby.
Nasz współpraca z obydwoma związkami zawodowymi była, mimo różnic zdań, przykładem tego, że ci, którzy myślą o wspólnym celu zawsze potrafią znaleźć drogę do porozumienia. Dziękuję Państwu za taką postawę.
Naszym Następcom życzę wszelkiego powodzenia.
Prof. dr hab. Tadeusz Sławek