(O tym, jak nowoczesna nauka i technika zmieniają sytuację kobiet)

Kobieta dziś - pracownik i matka - prognozy a rzeczywistość

Od kilku lat zajmuję się społeczną filozofią prognostyczną (inaczej: futurologią -odsyłam do mojej zeszłorocznej serii "futurologicznej" w "Gazecie Uniwersyteckiej UŚ"). Oprócz tego, iż jestem, a może raczej staję się, naukowcem, jestem też kobietą, a do tego - matką, i to wspaniałej, kilkumiesięcznej córeczki. Nic więc dziwnego, iż przy lekturze wszystkich artykułów i książek, w których znani myśliciele naszych czasów próbują przewidywać naszą przyszłość, szczególną uwagę zwracam na to, jak w przyszłości wyglądać będzie ich zdaniem życie kobiet i dzieci. Nie oznacza to, iż aspekt "męski" nie jest dla mnie ważny! - w końcu jak dotąd nie można być matką, jeśli nie ma też ojca, ponadto życie kobiet nadal często przebiega w towarzystwie drugiej płci.

Niektórzy z prognostyków wyraźnie zaznaczają odmienność przyszłej sytuacji kobiet i mężczyzn, inni podkreślają zachodzące obecnie przemiany, mniej koncentrując się na przyszłych różnicach, jeszcze inni piszą o człowieku jako takim, nie wdając się w rozróżnianie płci ani ich ról społecznych. Z tego wszystkiego staram się zawsze wyłowić przewidywania, które, jeśli się sprawdzą, będą dla mnie, jako kobiety i matki, najistotniejsze.

Niektóre prognozy zachwycają mnie wręcz swoim optymizmem. Przykładem - wczesny Fukuyama (który jednak zrewidował obecnie swe poglądy w "Końcu człowieka" - nie wiem jeszcze, jaki będzie polski tytuł, ale sądząc z zapowiedzi, książkę warto będzie przeczytać, gdyż wywoła, jak każda książka tego autora, lawinę dyskusji). Oto wszyscy ludzie - a więc również kobiety i dzieci - będą szczęśliwie i zgodnie żyli w systemach kapitalizmu i liberalnej demokracji, będą stawali się coraz bardziej świadomi swoich obywatelskich praw i obowiązków, co przyczyni się do sprawnego funkcjonowania demokracji, a ponadto korzystali będą z najnowszych osiągnięć techniki, którą na razie trudno sobie wyobrazić i która radykalnie zmieni na lepsze ich życie (pracę, edukację, wypoczynek).

Pojawiają się też rozważania dotyczące bezpośrednio życia kobiet, analizujące ich sytuację obecną i przyszłą jako osób pracujących i matek zarazem, przy czym niektóre z prognoz są bardzo krytycznie nastawione do obserwowanych obecnie zmian i kwestionują pozytywy wejścia kobiet na rynek pracy (również Fukuyama, w książce "Wielki Wstrząs" - często nawiązuję właśnie do tego autora, gdyż jego poglądy są najbardziej dyskusyjne, mam wręcz czasem wrażenie, iż głównym motywem tego pisarza jest wywoływanie burzliwych debat na temat jego poglądów).

Co przede wszystkim zdaniem prognostyków wpłynie, czy też już częściowo wpłynęło, na nową definicję roli kobiety w społeczeństwie? Chyba najbardziej podkreślanym czynnikiem są najnowsze osiągnięcia techniki i oparte na nich narzędzia pracy i komunikacji międzyludzkiej, w tym oczywiście internet. Na nich też się skoncentruję w mojej krótkiej analizie. Zasadniczo zmieniają one życie kobiety, umożliwiając jej po pierwsze samorealizację w domu, którą wtedy teoretycznie pogodzić można z tzw. obowiązkami domowymi i wychowywaniem potomstwa - zajęciami, które nadal często traktuje się jako kobiece powinności. Chyba każdy z nas jest w stanie wyobrazić sobie kobietę, która w przerwach między gotowaniem, sprzątaniem (czynnościami zajmującymi obecnie o wiele mniej czasu dzięki takim wynalazkom jak kuchenka mikrofalowa, potrawy półgotowe czy też odkurzacz i super ściereczki nasączone środkami czyszczącymi) i wychowywaniem dzieci (które coraz częściej polega niestety na sadzaniu dziecka przed telewizorem czy komputerem, co zajmuje znacznie mniej czasu niż bieganie na spacerki czy czytanie książeczek, które jednak osobiście gorąco polecam) sama siada do pracy, np. jako tłumacz "na odległość", prawnik udzielający porad "on line" czy administrator małego serwera.

Wyobrazić sobie taką sytuację można bardzo łatwo. Tylko jak wygląda rzeczywistość? No cóż… wiem, że trudno mówić o sytuacji kobiet w ogóle, życie każdej z nas przebiega inaczej i często trudno o jakiekolwiek porównania. Jednak myślę, że wiele ze studentek, doktorantek, asystentek i kobiet na wyższych szczeblach drabiny uniwersyteckiej doskonale wie, iż godzenie pracy domowej z pracą zawodową, zwłaszcza wykonywaną w dużym stopniu w domu, jest trudne. Podkreślam: pracy domowej, a nie - obowiązków, bo, moi panowie, to też jest praca, i to ciężka! a jeśli ktoś nie wierzy, to niech pozajmuje się cały dzień dzieckiem i domem - niech nakarmi, przewinie, posprząta, zrobi pranie, ugotuje obiad itd. - z własnego doświadczenia wiem, iż mężczyzna po takim dniu nie tylko pada z nóg, ale też nie zrobi wszystkiego, co było do zrobienia, bo… tego się przecież nie da!!! Wydaje mi się wręcz, że pracując poza domem kobieta o wiele łatwiej może się realizować zawodowo (oczywiście, jeśli w ogóle jest jej to do szczęścia potrzebne, bo nie neguję faktu, iż wiele kobiet chętnie pozostawałoby tylko w domu i jedynie ze względów materialnych idą do pracy), gdyż po prostu wychodzi i nie ma jej. Nikt wtedy ze zdziwieniem nie zapyta, dlaczego wszystko nie "błyszczy", skoro cały dzień siedzi w domu…. a jeszcze w dodatku jest zmęczona! Często praca domowa po prostu nie kojarzy się z pracą, bo w potocznym przekonaniu pracuje ten, kto z domu wychodzi i zarabia pieniądze. A jeśli kobieta chce pracować zarobkowo w domu, to często nie starcza jej na to sił i czasu, bo przygniata ją w pierwszej kolejności poczucie obowiązku i robienie tego, co, zgodnie z tradycją, robić przecież powinna.

To tyle może o samorealizowaniu się kobiet pracujących w domu dzięki najnowszym osiągnięciom techniki … Przepraszam, dodam jeszcze może, żeby nikogo nie urazić, iż zdarzają się coraz częściej chlubne wyjątki wśród mężczyzn, którzy doceniają wysiłki swoich partnerek i wspomagają je, czy to przejmując część "roboty domowej", czy też poprzez samo niezrzędzenie np. z powodu nie ugotowanego obiadu. Jeśli ten gatunek się rozmnoży, to może jednak kobieca samorealizacja nie będzie tak nierealna. Oby...

Co jeszcze zmieniły, lub zmienią w najbliższej przyszłości, najnowsze osiągnięcia techniki w życiu kobiet? Kobiety mogą pracować w zawodach wcześniej dla nich niedostępnych, takich jak np. ciężkie dotąd prace fizyczne. Dlaczego? Ponieważ wysiłek fizyczny człowieka w wielu zawodach zastąpiły maszyny, wymagające od ludzi nie siły, ale jedynie sprawowania kontroli. Teoretycznie więc zwiększyła się ilość miejsc pracy dostępnych dla kobiet. A w praktyce? Maszyny i tak zazwyczaj kontroluje mężczyzna (jakoś łatwiej przyjąć pracodawcy silnego chłopa do pracy przy maszynach, a nie szczupłą kobietkę, nawet gdy praca nie wymaga wysiłku… dlaczego? dlatego! innego wyjaśnienia nie ma), o ile w ogóle nie kontroluje ich komputer. Bo wtedy są z jednej strony źródłem efektywności gospodarczej, ale z drugiej - źródłem bezrobocia, i to dla obu płci. W takiej sytuacji ułatwienia i efektywność, jakie uzyskać można w gospodarce dzięki najnowszym technologiom, mogą odgrywać bardzo negatywną rolę z punktu widzenia jednostkowego człowieka, zarówno kobiety, jak i mężczyzny. Dodać muszę, iż niektórzy prognostycy kwestionują fakt, iż postęp technologii jest tak wielki jak to się często słyszy i że jej wpływ na życie, pracę i edukację ponownie zmniejszy się, inni natomiast wyolbrzymiają bardzo zachodzące zmiany i ich rolę.

Praca w nowych zawodach, teoretycznie dostępna dla kobiet, okazuje się coraz mniej dla nich osiągalna także z innych względów. W okresie rozwoju gospodarczego, gdy potrzeba jakichkolwiek rąk do pracy, nawet kobiety są mile widziane. W okresie recesji (bo uważam, iż mamy z nią właśnie do czynienia, ale nie będę się spierała z ekonomistami - to mój pogląd), a przynajmniej spowolnienia wzrostu gospodarczego, kobiety zostają wyrzucane tam, gdzie ich miejsce, czyli… no, do domu oczywiście! A nawet jeśli pozwala się im pracować na stanowiskach, uważanych dotąd za męskie, to dostają mniejsze wynagrodzenie. To jeszcze nie wszystko… Panowie szybko i sprawnie przejmują prace dotychczas "kobiece", bo przecież lepsza praca babska niż żadna. Zawsze można też zmienić ideologię i powrócić np. do modelu "pana nauczyciela" w edukacji, który zastąpi dominujący przez wiele lat model "pani nauczycielki". Lada dzień okaże się, że praca nauczyciela to praca typowo męska, w końcu kiedyś tak było! I tak samo stanie się w wielu zawodach.

Co jeszcze rozwój techniki i nauki dał kobietom, poza tym, iż życie stało się dla wielu z nich cięższe (żeby utrzymać rodzinę, nie wystarczy już pracujący mąż, kobieta musi się chwytać jakiejkolwiek pracy, by wspomagać rodzinny budżet, a do tego, naturalnie, ma prowadzić dom!)? Odkrycia naszej epoki dają kobietom poczucie kontroli nad własnym życiem, a to dzięki takim wynalazkom, jak np. środki antykoncepcyjne (dzięki nim kobieta sama może decydować, czy chce być matką, czy nie), środki hormonalne (pozwalające kobietom na regulowanie stanów psychicznych w tak chwiejnych okresach jak menopauza) czy sztuczne metody zapłodnienia (kobieta może zostać matką nawet w sytuacji, w której wcześniej byłoby to niemożliwe, może również - u nas to jeszcze rzadkie - zostać matką dziecka anonimowego ojca, kupując sobie "jedno opakowanie" spermy). Trzeba tylko dodać, iż również w tym przypadku niektórzy z prognostyków kwestionują skuteczność tego typu wynalazków i podkreślają ich skutki uboczne, nie widzą w nich przy tym czynnika zasadniczo zmieniającego życie kobiet. To problem do dyskusji, ale wydaje mi się, iż rola tego typu środków w kształtowaniu naszego życia jest raczej większa niż sądzą ci ostatni. I z pewnością pozwalają one kobietom na większą niż dotąd samokontrolę, samoregulację i uniezależnienie się od mężczyzn w wielu ważnych sferach życia.

Poza tym wraz z przechodzeniem od społeczeństw przemysłowych do informacyjnych i towarzyszącymi temu zmianami technologicznymi pojawiły się w życiu kobiet zupełnie nowe możliwości kształcenia się i zdobywania wiedzy. Między innymi dzięki nowym technologiom w tym zakresie, takim jak internet i media edukacyjne (choć duży wpływ mają tu przede wszystkim takie działania społeczne jak np. wprowadzanie równych praw kobiet, dopuszczenie kobiet do edukacji i równe traktowanie w szkole chłopców i dziewcząt, na tyle, na ile ono rzeczywiście istnieje) we współczesnych społeczeństwach mamy coraz więcej mądrych, wykształconych i przygotowanych do pracy kobiet, zdolnych do wykonywania prawie wszystkich prac, wcześniej zdominowanych przez mężczyzn, i to często lepiej od nich. Problemem jest tylko fakt, iż do wielu zawodów kobiet się nie dopuszcza i to nie tylko do tych, które wymagają siły fizycznej, o czym już wspominałam powyżej. Wystarczy sprawdzić, ile w rządzie mamy pań minister, pań doradców itp., zwłaszcza na najwyższych stanowiskach (na tych niższych miejsce dla kobiet coraz częściej się znajduje).

Słyszę czasami argument, iż kobiety ze swojej natury są mniej twórcze i mniej zdolne do rządzenia, co jest przyczyną ich nikłej obecności w nauce czy polityce. Czy aby naprawdę obecność ta jest nikła? W historii, ze względu na brak odpowiednio równych praw, brak odpowiedniej edukacji i niedopuszczanie do wiedzy i władzy, kobiety chcące coś osiągnąć miały wyjątkowo trudne zadanie i godne podziwu jest to, iż przynajmniej kilka z nich zaznaczyło swoją obecność w dziejach ludzkości. A obecnie? Pozorna równość płci powinna zaowocować rzucającą się w oczy obecnością kobiet we wszystkich dziedzinach życia. Dlaczego więc tam, gdzie podejmuje się najważniejsze decyzje i gdzie powstają najważniejsze osiągnięcia mało się o nich słyszy? Uważam, że nie wynika to z braku u kobiet twórczych sił czy woli przebicia się, ale z występującej faktycznie nadal praktyki nierównego traktowania płci. Mimo wszystko łatwiej dopuszcza się mężczyzn do władzy, chętniej też umożliwia się im edukację, zwłaszcza w dziedzinach ścisłych, co widać już w szkole, gdzie do zdobywania ściśle naukowej wiedzy i kontynuowania jej zachęca się raczej chłopców niż dziewczęta (wiem to z własnego doświadczenia i myślę, iż nie jest ono czymś wyjątkowym).

Dodać muszę, iż sytuacja ta zmienia się z roku na rok i kobiety mogą mieć nadzieję, iż coraz mniej będzie ludzi krzywiących się na widok "baby w polityce" czy "baby naukowca". Zmianę widać zwłaszcza w środowiskach otwartych na wiedzę, gorzej jest jeszcze tam, gdzie tradycja stanowi najważniejsze źródło zachowań. Podsumowując - nie mogę więc być niesprawiedliwa i krytykując wpływ współczesnych przemian na życie kobiet podkreślać tylko negatywy i ich bardziej "teoretyczny" niż "praktyczny" charakter. Wiele z nich pociągnęło za sobą wzrost znaczenia kobiet i otworzyło przed nimi nowe możliwości kształtowania swojej roli w społeczeństwie. A być może z czasem i społeczeństwa zmienią się na tyle, że umożliwią kobietom pełne ukazanie się w tych rolach? Jako kobieta, bardzo na to liczę, choć i tak muszę przyznać, iż osobiście nie mam na co narzekać. I tego życzę również wszystkim paniom.