O idei Międzywydziałowych Interdyscyplinarnych Studiów Humanistycznych pisałam już w grudniowym numerze "Gazety Uniwersyteckiej" z 1996 roku. 5 listopada Senat Uniwersytetu Śląskiego zatwierdził wprowadzenie tej formy studiów także w nasze progi (wcześniej podobną inicjatywę podjęły już: Uniwersytet Warszawski, Jagielloński, UMK w Toruniu, UAM w Poznaniu). Wspomniana przeze mnie data zapoczątkowała serię spotkań senackiej komisji ds. dydaktycznych, obradom przewodniczyła prorektor ds. nauczania prof. dr hab. Zofia Ratajczak. Emocjonujące dyskusje odbywały się także w mniej oficjalnych grupach. Wspólny wysiłek wielu osób oraz dobra wola JM Rektora prof. Tadeusza Sławka zaowocowały podjęciem ostatecznej decyzji i przyjęciem grupy 25 osób na pierwszy rok Międzywydziałowych Studiów Humanistycznych, opartych o własny, oryginalny regulamin (dla którego punktem wyjścia był regulamin MISH na Uniwersytecie Warszawskim).
Konfederację MISH stanowią: Wydział Filologiczny, Wydział Nauk Społecznych, Wydział Pedagogiki i Psychologii oraz Wydział Pedagogiczno-Artystyczny (Filia UŚ w Cieszynie), z którym współpraca na razie w ogóle nie została nawiązana. Dużą przeszkodą jest odległość dzieląca obydwa ośrodki, dlatego tylko dwie osoby zdecydowały się podjąć studia w Cieszynie: jedna z nich zainteresowana jest etnologią i zamierza w przyszłym semestrze spędzać tam jeden dzień w tygodniu, druga musi przygotować kilka prac, które umożliwiłyby ocenienie jej artystycznych uzdolnień. Gotowość do współpracy zadeklarował także Wydział Radia i Telewizji, który z oczywistych przyczyn może przyjąć w swoje progi tylko 1-2 osoby rocznie. Na stanowisko opiekuna-dyrektora katowickiego MISH-u powołano prof. Olgę Wolińską, jej zastępcą został prof. Wojciech Świątkiewicz.
Każdy ze studentów MISH ma z założenia przyznany Indywidualny Tok Studiów oraz możliwość samodzielnego wybrania sobie opiekuna z przygotowanej wcześniej listy na okres jednego roku. Ta obustronna umowa obowiązuje tylko rok i nie ma możliwości jej przedłużenia. Zgodnie z regulaminem opiekunem studenta MISH jest co roku inny profesor. To umożliwi studentom kontakt z uczonymi z różnych specjalności, o różnych temperamentach i osobowościach. - mówi profesor O. Wolińska - Unikniemy w ten sposób kształtowania studenta według jednego wzoru. Kontakt z kilkoma opiekunami to różnorodne inspiracje i modele relacji interpersonalnych.
Dopiero po 3 latach student może się już zdecydować na stały związek ze świadomie wybranym opiekunem.
Gwarancja wzajemnej integracji tej grupki 25 osób rozrzuconych po różnych wydziałach naszego Uniwersytetu jest jeden, jedyny przedmiot wspólny i obowiązkowy: antropologia kultury, prowadzony przez profesorów z Instytutu Kulturoznawstwa. W tym semestrze jest to prof. Ewa Kosowska, później zastąpią ją: prof. Tadeusz Miczka i prof. Andrzej Gwóźdź, co pozwoli na przegląd metodologii naukowych na różnych materiałach.
Rada MISH to twór złożony z przedstawicieli wydziałów współtworzących ten kierunek (i są to niekoniecznie prodziekani). Do tej pory zebrała się tylko na etapie organizacyjnym, później przeprowadziła rekrutację. Przedstawiciele Rady zatroszczyli się o przygotowanie przez wydziały minimów programowych (listy przedmiotów i rygorów uprawniających do wpisu na seminarium magisterskie na poszczególnych kierunkach). Rada jest ciałem o charakterze raczej ogólno-programowym, gdyż na co dzień zbyt trudno zebrać wszystkich jej członków w jednym miejscu.
Dużo mówiło się na ubiegłorocznych spotkaniach o konieczności udostępnienia dla MISH-u osobnego pomieszczenia na Sekretariat i sali, w której cała grupa mogłaby się swobodnie spotykać, wspomniano nawet o potrzebie utworzenia odrębnego Dziekanatu. MISH nie jest jednak nowym kierunkiem (jak się go potocznie nazywa), ale sposobem studiowania. Jakiś sekretariat jednak mu się należy. Dwa wolne pomieszczenia udało się wygospodarować szczęśliwie po przeniesieniu się Szkoły Zarządzania do nowej siedziby w Chorzowie. Mieszczą się przy ul. Bankowej 14 czyli w miejscu idealnym. Niedostateczne wyposażenie nie pozwala na razie na ich wykorzystanie, trzeba będzie jeszcze poczekać do przyszłego semestru i poprzestać na spotkaniach w sekretariacie Instytutu Języka Polskiego (urzędowej siedzibie prof. Wolińskiej).
Mimo iż zasady przyznawania stypendiów zostały
jednoznacznie sformułowane, to jednak Rada MISH już teraz stara
się przewidzieć problemy mogące wystąpić w przyszłości:
Studentów MISH obowiązują oczywiście ogólne zasady
przyznawania stypendiów socjalnych i za wyniki w nauce wyrażone
w regulaminie UŚ; Regulamin MISH obejmuje tylko swoiste cechy
tych studiów. Wiadomo jednak, że mogą pojawić się trudności z
wydzieleniem owych regulaminowych 25% spośród 25 studentów,
z których najprawdopodobniej większość uzyska bardzo dobre
wyniki, tak jak to miało miejsce w Warszawie. Warszawski MISH
szuka źródeł dodatkowych stypendiów w różnych fundacjach.
Kategorycznie rozstrzygnięto jednak kwestię dyplomu wieńczącego MISH. Na razie nie ma mowy o żadnym specjalnym dyplomie magisterskim: interdyscyplinarność dotyczy w zasadzie tylko pierwszych trzech lat studiów, w tym czasie student ma obowiązek skompletować podstawę (minimalną ilość przedmiotów) wystarczającą do wpisu na seminarium magisterskie na konkretnym kierunku. Na tradycyjnym dyplomie powinna jednakowoż znaleźć się adnotacja o innym trybie studiowania.
Niejako po drodze istnieje możliwość zrobienia licencjatu, na szczególnie ambitnych czekają np. dwa dyplomy magisterskie.
Największym niedopatrzeniem stał się jednak brak szeroko zakrojonej akcji informacyjnej wśród szkół średnich. Ta niezbyt szczęśliwa sytuacja jest skutkiem tego, że dość późno otrzymaliśmy zgodę Ministerstwa na otwarcie takiego trybu studiów. Traktowany jest on dosyć nieufnie, bo trudno go jednoznacznie zakwalifikować do jakiegoś konkretnego kierunku. Udało się jedynie zorganizować seminarium informacyjne we współpracy z kuratorium, wiadomość dotarła więc głównie do szkół katowickich, sosnowieckich, do najbliżej położonych miast. Poza tym zauważalny jest związek pomiędzy zainteresowaniem samych nauczycieli a ilością studentów z danego miasta a nawet szkoły. W tym roku do szkół średnich musi dotrzeć więcej wiadomości, a sam MISH trochę okrzepnie i nie będzie już może traktowany jako eksperyment z pewną rezerwą.
Taki właśnie jest ogólny zarys powołanego w tym roku akademickim do życia nowego, elastycznego sposobu studiowania. Międzywydziałowych Interdyscyplinarnych Studiów Humanistycznych na pierwszym roku znalazło się 25 odważnych osób, które skorzystały z szansy rozwinięcia własnych zainteresowań, a razem z nią podjęły trud przecierania nowego szlaku dla swoich nastepców. Znajdują się oni pod baczną obserwacją twórców MISH-u starających się systematycznie wyłapywać zaistniałe niedopatrzenia, dostosować jakoś teorię do praktyki.
Już teraz wiadomo, że jakieś modyfikacje muszą objąć sposób rekrutacji studentów. Skutkiem większych wymagań jest połączenie egzaminu pisemnego z rozmową kwalifikacyjną. W tym roku miała ona za zadanie zbadać ogólne zainteresowania kandydata - i nie dawała mu żadnego pola do popisu. Projekt zmiany obejmuje konieczność wcześniejszego zgłoszenia tematu rozmowy, który zostanie przez kandydata starannie przygotowany we własnym zakresie i wtedy będzie można do komisji egzaminacyjnej zaprosić specjalistę z danej dziedziny, który najlepiej oceni umiejętność samodzielnego opracowania tegoż tematu, budowania spójnej wypowiedzi, dotarcia do fachowej literatury.
Ponadto sama rzeczywistość wymusiła zmianę decyzji dotyczącej miejsc na MISH-u przeznaczonych dla studentów, którym trudno jest pożegnać się z dotychczasowym dorobkiem i zaczynać studia znowu od początku, a jeszcze trudniej zdawać trudny i rozbudowany egzamin wstępny w środku czerwca, kiedy trwa jeszcze sesja i raczej nie ma możliwości wcześniejszego zamknięcia semestru. Propozycja zaadresowana do studentów nie znalazła odzewu, po prostu brakło chętnych. Na razie zawieszamy więc model MISH dla studentów, ale gdyby pojawiły się z tej strony jakieś naciski - postaramy się otworzyć dla nich jakąś furtkę.
Sporym problemem jest także nadal niedoinformowanie wśród kadry naukowej naszego uniwersytetu. Wielu osobom trzeba było przedstawiać ideę MISH-u i status jego studentów, słać różnorakies pisma i prośby, choć trzeba również przyznać, że reakcja była zazwyczaj pozytywna i życzliwa, tylko jedna osoba nie zgodziła się na podjęcie funkcji opiekuna.
A jak pierwsze dwa miesiące MISH-u na Uniwersytecie Śląskim podsumowują sami studenci, najbardziej przecież całą sprawą zainteresowani:
Na początku było trudno. Człowiek przyszedł z Liceum nie zorientowany jak tu życie wygląda.
Jeśli ktoś nie był przygotowany na samodzielne podejmowanie decyzji, to w ciągu tych pierwszych kilku tygodni musiało mu być bardzo trudno. Niektórzy wymierzyli siły na zamiary, a potem, nie mogąc sprostać własnym wymaganiom, dorobili się rozstrojów nerwowych.
Jest dokładnie tak jak to sobie wcześniej wyobrażałam. Żaden kierunek nie dałby mi takich możliwości.