Czcigodna Pani Profesorowo,
Wielce Szanowni Najbliżsi ś. p. Pana Profesora Augusta Chełkowskiego,
Ekscelencjo,
Szanowni Państwo,
Uniwersytetowi przystoi dzisiaj żałoba.
Żegnamy wszak człowieka Uniwersytetu, czyli Tego, który tyle w nauce światowej osiągnął, lecz który jednocześnie wiedział, że wiedza jako stan umysłu jest tylko jednym z filarów tej wielkiej Instytucji jaką jest Uniwersytet. Głębokim przekonaniem ś. p. Pana Profesora Augusta Chełkowskiego było wszak to, że Uniwersytet jest kształceniem charakterów, a zatem iż stałe i cierpliwe, nieznające pośpiechu, wolne od nachalnego dydaktyzmu oddziaływanie Mistrza na umysłową naturę uczniów jest działaniem na rzecz dobra i prawości. Jak Jego wielcy poprzednicy, Bunsen w Heidelbergu, czy Liebig w Giessen stworzył laboratorium, w którym dokonywano nie tylko eksperymentów naukowych, lecz w którym każdy gest i każde słowo niosły swoje znaczenie etyczne. Wszak, jak sam powiedział : "Fizyka jest szkołą uczciwości". Był uczonym, lecz przede wszystki był człowiekiem mądrym, a ten wie, iż prawdziwa nauka przesycona jest pokorą, gdyż to pokora otwiera drzwi mądrości, dzięki której nasze codzienne życie nabiera ludzkiego oblicza.
Niech więc wraz z Uniwersytetem opłakują Go dzisiaj ci, dla których życie jest wezwaniem do mądrości, a nie do przebiegłych starań o zaspokojenie własnych ambicji i miałkich zabiegów o sukces i materialne powodzenie.
Uniwersytetowi przystoi dzisiaj żałoba.
Żegnamy Tego, który wnosił do życia publicznego wspaniałe wartości uniwersyteckiej pokory, która w istocie jest otwarciem się na Boga. Jak pisze Simone Weil: "Pokora to odmowa istnienia poza Bogiem. Królowa cnót". W swych politycznych wyborach był zdecydowany, nawet bezkompromisowy. Lecz w Jego działalności czytało się zawsze naukę o konieczności rozwagi i powstrzymania się od pośpiesznych osądów. Był więc człowiekiem głęboko zaangażowanym w politykę, lecz to zaangażowanie miało etyczną, a nie ściśle polityczną wykładnię: był wolny od ograniczeń i uprzedzeń właściwych tym, którzy świat osądzają jedynie w kategoriach interesów własnej partii i jej stronników. Zdawał się mówić: "bądź pewny swoich racji, lecz niech racje te nie będą niczym palące słońce niszczące wszystko, co znajdzie w jego świetle. Niech dają siłę utrudzonym, a nie przydają cierpień". W Jego języku, jakże odmiennie niż w wypowiedziach wielu polityków, słowa "ja" i "moje" ginęły na dalekich peryferiach mowy, gdyż jak przystało Człowiekowi Uniwersytetu był głeboko zainteresowany światem, lecz zainteresowanie to było pięknie bezinteresowne.
Niech więc wraz z Uniwersytetem opłakują Go dzisiaj ci, dla których życie publiczne i Rzeczpospolita jest głęboko przeżytą indywidualną odpowiedzialnością, a nie tylko sposobnością do osobistej kariery i zawieraniem przelotnych politycznych aliansów i komeraży.
Uniwersytetowi przystoi dzisiaj żałoba.
Przystoi zwłaszcza Uniwersytetowi Śląskiemu, w imieniu którego staję przed Państwem jako ogniwo w - jestem przekonany - długim łańcuchu demokratycznie wybranych rektorów, łańcuchu, który rozpoczął się właśnie od wyniesienia w maju 1981 roku Pana Profesora Augusta Chełkowskiego do godności rektorskiej. Żegnamy dzisiaj Tego, który otworzył nową erę w życiu Uniwersytetu, w której autorytet Rektora wspiera się na Jego znaczeniu w nauce i etycznej dzielności. Gdy w 1967 roku przybywał z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu do Katowic, ś. p. Pan Profesor zapewne nie przeczuwał jak bardzo przyczyni się do wzbudzeniu na Śląsku nowego ducha, zapalenia nowego światła krzepiącego wątpiących i rozjaśniającego mroki podłego czasu stanu wojennego. W trzydzieści jeden lat po przyjeździe na Śląsk Kapitału Wielkiej Nagrody "Lux es Silesia", przyznawanej raz w roku jednej tylko osobie uhonorowała ś. p. Pana Senatora ową statuetką przedstawiającą św. Jacka zwaną śląskim Noblem. Rozumiał Śląsk i uczył rozumieć Go tych, którzy często pragnęli zamknąć tę ziemię w ciasnym stereotypie.
Niech więc wraz z Uniwersytetem opłakują Go dzisiaj ci, dla których Śląsk jest wspólnotą ciężkiej pracy skupionej wokół podstawowych wartości, których wyrzec się nie sposób, a nie powierzchownym i aroganckim upominaniem się o często wyimaginowane własne prawa.
Lecz oprócz żałoby, Uniwersytetowi przystoi dzisiaj także nadzieja. Wszak życie i praca ś. p. Pana Profesora przepełnione były zasadami stałości i uczciwości, na których wspiera się historia i codzienna praca Uniwersytetu. Żegnając Człowieka, który upostaciowywał wartości dla Uniwersytetu podstawowe, bez których Uniwersytet istnieć nie może wierzymy, iż Uniwersytet pozostanie im zawsze wierny w dziele pracy uczonych i pedagogów. Nadzieję na dobrą przyszłość Uniwersytetu wznosimy na tych wartościach, które odnajdujemy w duchowej spuściźnie ś. p. Pana Profesora. Stąd na ręce Małżonki i Najbliższych ś. p. Pana Senatora Augusta Chełkowskiego składamy dzisiaj nie tylko wyrazy głębokiego żalu i współczucia, lecz także słowa wierności nadziei na przechowanie wielkiej tradycji Uniwersytetu, której wielkim przedstawicielem był Ten, którego dziś żegnamy.