O tym, że woda cenniejsza jest niż złoto, przekonuje dr Tadeusz Molenda, kierownik projektu badawczego „Wody obce w środowisku przyrodniczym. Właściwości i procesy”. Człowiek, w wyniku eksploatacji surowców mineralnych, tworzy formę, którą wypełnić na nowo może natura. Dzięki temu powstają jedyne w swoim rodzaju antropogeniczne środowiska akwatyczne. Wiele takich obszarów chronionych znajduje się na terenie województwa śląskiego.
– Odkąd pamiętam, zawsze woda mnie przyciągała. Kiedy jeździłem z rodzicami w Beskidy, nie mogłem doczekać się, aż będziemy przejeżdżać koło Stawów Goczałkowickich. To były magiczne miejsca – wspomina dr Tadeusz Molenda, adiunkt w Zakładzie Hydrologii i Gospodarki Wodnej Obszarów Urbanizowanych Wydziału Nauk o Ziemi. Przygoda z hydrologią rozpoczęła się już na studiach i trwa do dzisiaj. Nie bez przyczyny większość badań realizowana była na obszarze województwa śląskiego, wyjątkowego przede wszystkim ze względu na silne oddziaływanie człowieka na tutejsze środowisko, w wyniku którego powstał szereg interesujących antropogenicznych zbiorników wodnych. Projekt habilitacyjny dr. Molendy: „Wody obce w środowisku przyrodniczym”, wsparty grantem ministerialnym, koncentruje się wokół procesów zachodzących w ekosystemie w konsekwencji współdziałania dwóch sił: człowieka i natury. Badania realizowane były od 2007 do 2011 roku.
Projekt badawczy w praktyce
Pierwszym etapem projektu jest tak zwane kartowanie hydrograficzne, polegające na rejestracji zjawisk wodnych w ich przestrzennym zróżnicowaniu. Badacz wybiera grupę interesujących go zbiorników wodnych i rozpoczyna pracę w terenie. Korzystając na przykład z pontonu, pobiera pierwsze próby materiału do analizy, by następnie zawęzić grupę antropogenicznych form do badań monitoringowych. W równych odstępach czasu, raz w miesiącu bądź co kwartał, pobiera się kolejne próbki wody w celu oznaczenia ilości kationów i anionów. Hydrolog mierzy również temperaturę wody w zbiorniku, od powierzchni do dna. Otrzymane w ten sposób dane są następnie grupowane i opracowywane statystycznie. Dzięki nim możliwe staje się formułowanie wniosków. W przypadku projektu „Wody obce w środowisku przyrodniczym” wybór padł na trzy rodzaje zbiorników wodnych: czeskie akweny w okolicy Żulowej, powstałe w kamieniołomach po eksploatacji granitów i granodiorytów; śląskie, do których odprowadzane są słone wody z kopalń węgla kamiennego; zbiorniki siarczanowe w wyrobiskach gipsów. Ich różnorodność, związana ze składem chemicznym wód, ma znaczenie dla występującej tam fauny i flory. Warto zwrócić szczególną uwagę na śląskie akweny. Jak zaznacza dr Molenda, są to specyficzne zbiorniki śródlądowe, ale z wodą słoną, niemające swoich odpowiedników wśród zbiorników naturalnych. Dzięki temu można, na przykład w okolicach Knurowa, zobaczyć halofity występujące w naturalnych warunkach w strefach morskich.
Prowadzone badania mają również ogromne znaczenie dla propozycji wprowadzenia zmian w otaczającym nas środowisku. Są zresztą już pierwsze wnioski. Z otrzymanych danych wynika, że jedna z kopalń odprowadza wody słone w niewłaściwy sposób. Sugerowany odpływ nie tylko ochroniłby wody Wisły przed nadmiernym zasoleniem, ale także przyniósłby korzyści finansowe owej kopalni. Niewątpliwie prowadzone analizy mogą się także stać podstawą do nadania obszarom objętym badaniem statusu użytku ekologicznego czy zespołu przyrodniczokrajobrazowego.
Prekursorzy zrównoważonego rozwoju
Jednym z najciekawszych obszarów objętych ochroną, w opinii dr. Tadeusza Molendy, jest rezerwat przyrody Łężczok, znajdujący się w dolinie Odry, w Kotlinie Raciborskiej. Na obszarze rezerwatu znajduje się osiem stawów hodowlanych, założonych na przełomie XIV i XV wieku przez cystersów. Zakonnicy poświęcali swój czas nie tylko modlitwie i czytaniu, lecz również uprawie roli i ogrodnictwu. „Bezczynność jest wrogiem duszy” – to fragment Reguły św. Benedykta, ściśle przestrzeganej przez braci. Surowe zasady życia, ubóstwo i prostota miały znaczenie dla ich pracy, szczególnie w obrębie podejmowanych działań gospodarczych. Eksploatowali teren w taki sposób, by nie szkodzić przyrodzie i jednocześnie umożliwić odnowienie wykorzystanej przestrzeni. Wprowadzili wiele innowacji w obrębie uprawy roślin. W budowanych przez siebie stawach hodowali głównie karpie. Dziś są one chronione jako rezerwaty przyrody, często stanowią miejsce odpoczynku i żerowania dla wielu gatunków ptaków wędrownych oraz przestrzenią, w której można znaleźć rośliny i zwierzęta chronione, takie jak: grzybienie białe, grążele żółte, storczyki, bociany czarne, perkozy czy kormorany.
Sosina, Balaton, Pogoria, Żabie Doły
To tylko kilka przykładów śląskich i małopolskich sztucznych zbiorników wodnych, powstałych w wyniku działalności człowieka, wpisanych w przestrzeń turystyczną regionów. Wydobycie surowców mineralnych w Polsce, takich jak węgiel kamienny, brunatny, ruda żelaza, wapień czy piaskowiec, wiąże się z powstawaniem poeksploatacyjnych form terenu. Krajobraz Śląska może kojarzyć się z hałdami kopalnianymi czy nasypami. Są tam również formy wklęsłe, takie jak wyrobiska nieczynnych kamieniołomów, zapadliska czy rowy. Paradoks polega na tym, że pierwotnie destrukcyjna działalność człowieka, polegająca na niszczeniu pokrywy roślinnej w wyniku wydobywania surowców, może się ostatecznie przyczynić do odrodzenia ekosystemu. Powstałe wyrobisko jest cały czas zagrożone przez samoczynnie napływające wody gruntowe. Ochronę przed zalaniem formy zapewniają działające nieustannie pompy. Wystarczy jednak, że przestaną pracować, wówczas w zagłębieniu niemalże natychmiast zaczyna się gromadzić woda. Czas potrzebny do całkowitego wypełnienia formy zależy oczywiście od wielkości i głębokości wyrobiska, ale, jak mówi dr Molenda, w ciągu kilku miesięcy woda może wypełnić zbiornik o głębokości około 20 metrów. Warto w tym miejscu przypomnieć historię słynnego nurkowiska Jaworzno Szaczkowa, zwanego potocznie „Koparki”. W 1997 roku, w związku z nieuregulowanymi rachunkami za energię, elektrownia odcięła dostawy prądu do kopalni dolomitu. Przestały działać pompy odprowadzające wodę, na dnie wyrobiska zostały maszyny, samoczynnie zaczęła się gromadzić woda. W ten sposób akwen o głębokości około 15 metrów stał się atrakcją dla nurków, którzy podziwiają podziemny krajobraz urozmaicony wrakami dwóch potężnych koparek, magazynu strzałowego, przepompowni, wraku poloneza i BMW. W 2010 roku zatopiony został samolot AN-2, przewieziony z Polskich Zakładów Lotniczych w Mielcu – stając się nie tylko dodatkową atrakcją turystyczną, lecz również miejscem ćwiczeń dla służb ratowniczych. W sierpniu bieżącego roku, właśnie w „Koparkach”, dwoje nurków z Zielonej Góry wzięło pierwszy w Polsce podwodny ślub.
Piękne i niebezpieczne
Zgodnie z prawem ochrony środowiska, każdy, kto eksploatuje surowce naturalne, zobowiązany jest nie tylko do ochrony zasobów złoża, lecz również do rekultywacji terenów poeksploatacyjnych. Jednym z podejmowanych przez firmy działań jest zalesianie powstałych obszarów. Zdaniem dr. Molendy, planowa rekultywacja nie jest najlepszym rozwiązaniem. Jak wyjaśnia badacz, najczęściej nasadza się las jednogatunkowy, uniemożliwiając jednocześnie powstanie unikalnego ekosystemu. W opinii przyrodników – natura sama da sobie radę. Jeżeli wyrobiska nie są wtórnie zanieczyszczone, wówczas mogą stać się bardzo dobrym miejscem dla roślin i zwierząt chronionych. Wokół stref brzegowych pojawiają się bowiem ciekawe ekosystemy. Człowiek tworzy formę, natura wypełnia ją swoim bogactwem. Przykładem jest poeksploatacyjny zbiornik Pogoria I w Dąbrowie Górniczej, na terenie którego można zaobserwować chronione gatunki roślin, takie jak rosiczka okrągłolistna, długolistna czy pośrednia, rzadki rodzaj storczyka oraz chronione gatunki ptaków wodno-błotnych. Młaki nad Pogorią oraz zbiornik Pogoria II, decyzją rady gminy, zyskały status użytku ekologicznego, to jest ekosystemu objętego ochroną w celu zachowania bioróżnorodności. Ważne znaczenie ma również Kuźnica Warężyńska, nazywana zbiornikiem Pogoria IV. Obok funkcji turystyczno- rekreacyjnej pełni zadania przeciwpowodziowe.
Niektóre z wyrobisk mogą jednak stanowić zagrożenie dla zdrowia i życia człowieka. Jednym z problemów są nielegalne kąpieliska w zbiornikach o dużych różnicach wysokości. Nie każdy akwen może pełnić funkcję rekreacyjną. Innego rodzaju niebezpieczeństwo niosą wyrobiska wtórnie zanieczyszczone. Jeden z takich zbiorników znajduje się w Trzebini, niedaleko Balatonu. W formie powstałej po eksploatacji wapieni składowano odpady po produkcji boksytów, woda natomiast, wypłukując owe zanieczyszczenia, uzyskała odcień rubinowy. – Nie ma tam życia biologicznego, poziom pH wynosi 13. Jest to jeden najpoważniejszych problemów ekologicznych na naszym terenie. Gdyby człowiek wpadł do zbiornika, zostałby poparzony – wyjaśnia dr Tadeusz Molenda. Rekultywacja tego terenu jest obecnie niemożliwa ze względu na brak środków finansowych.
Możliwość praktycznego zastosowania analiz staje się tym samym cennym uzupełnieniem naukowego wymiaru projektu. Otrzymane wyniki badań zostaną zaprezentowane w książce, która ukaże się niebawem nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Śląskiego.