– 35 lat z perspektywy działalności Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Polsce to dużo, czy mało?
– To bardzo znacząca rocznica. Choć może kogoś dziwić, bo u nas popularniejsze są 25 - czy 50-lecia. Jednak dla starszego człowieka 35 lat to bardzo dużo. Nasi studenci liczą każdy rok, bo niesie zmiany nie tylko w środowisku zewnętrznym, ale też
w każdym z nich.
– Ile osób korzysta z zajęć na UTW?
– Środowisko UTW w naszym uniwersytecie tworzą trzy grupy: katowicka, sosnowiecka
i jastrzębska. Grupa macierzysta z Katowic liczy 1200 osób.
W sosnowieckiej na zajęcia uczęszcza 500 słuchaczy, a w jas¬trzębskiej 400. Razem daje to ładny wynik.
– Które z wykładów, seminariów, warsztatów cieszą się największym zainteresowaniem?
– Nie jest łatwo je wszystkie wymienić. Słuchacze wybierają zajęcia z uwagi na prezentowane zagadnienia, inne cieszą się wzięciem ze względu na osobę prowadzącego. Od lat nie słabnie zainteresowanie wykładami z historii sztuki, które prowadzi dr hab. Irma Kozina. Ogromna wiedza, jaką posiada oraz sposób, w jaki potrafi ją przekazać zachwycają słuchaczy. Podobnie jest z wykładami profesora Jerzego Żaby i doktora Andrzeja Boczarowskiego z Wydziału Nauk
o Ziemi. Bywało i tak, że doktor Danuta Krzyżyk, mówiąc o języku i jego poprawności, długo po wykładzie nie mogła wyjść z sali, bo tyle jej zadawano pytań. Warto też dodać, że niemałym zainteresowaniem cieszą się zajęcia z historii Śląska i Katowic. Jak by nie spojrzeć – to, co proponujemy naszym słuchaczom spotyka się ze znakomitym odbiorem.
– Czy można stwierdzić, że na UTW zawiązują się przyjaźnie, że tutaj dla niektórych kończy się samotność, znika poczucie bycia niedocenianym, niepotrzebnym? Czy UTW udaje się zmienić stereotyp osoby starszej, człowieka na emeryturze?
– Niewątpliwie tak właśnie jest. Sformułowane pytanie stanowi niejako cel, jaki twórcy UTW mieli na uwadze. Chodziło głównie o poszerzanie wiedzy przez osoby starsze. Ale jednocześnie założeniem twórców było wzbudzenie oraz podtrzymywanie aktywności psychicznej i fizycznej u tych osób, rozwijanie przez nich zainteresowań, możliwość spotkania się z innymi. Słuchacze UTW to osoby starsze, ale czynnie uczestniczące w życiu społecznym. Nie tylko kształcą się ustawicznie, lecz pomagają innym, słabszym, bardziej zagubionym. Trzeba też dodać, że pełnienie przez nich określonych funkcji, czy wypełnianie przydzielanych zadań w pewnym sensie zastępuje im to, co robili będąc czynnymi zawodowo – to, co po przejściu na emeryturę nagle się skończyło, niejednokrotnie pozostawiając po sobie wielką pustkę. Uniwersytetowi Trzeciego Wieku na pewno udaje się zmienić stereotyp osoby na emeryturze, która już niewiele może w swoim życiu zdziałać. Warsztaty malarskie, czy literackie są doskonałym przykładem na to, że nawet w późnym wieku można realizować marzenia i rozwijać talenty.
– Prowadzone zajęcia z powodzeniem aktywizują społecznie seniorów. Jak zmienia się ich życie?
– Nabiera nowego sensu. Przestaje być szare, monotonne. Osoby te stają się bardziej otwarte na to, co nowe. Przecież nie jest tajemnicą, że uczestnikami wielu imprez, organizowanych przez miasto, są w większości słuchacze UTW. Oni szybciej się mobilizują. Chętnie wychodzą do kina czy teatru, zwłaszcza, kiedy idzie tam również koleżanka, a bilety są „załatwione”. To już nie ci sami, zamknięci w czterech ścianach ludzie. To namiastka społeczeństwa obywatelskiego.
– Ostatnie lata charakteryzują się dynamicznym przyrostem liczby UTW. Każdego roku powstaje około 30. nowych jednostek? Czym wytłumaczyć to zjawisko?
– Przede wszystkim wzrostem liczby ludzi starszych. Na emeryturę przechodzą osoby coraz bardziej wykształcone, które mają potrzeby poznawcze. Brak wnucząt, możliwości pracy zleconej lub na pół etatu jest przyczyną poszukiwania zajęć, którym mogą wypełnić wolny czas.
– Wiele osób dopiero po przejściu na emeryturę ma czas, by realizować marzenia. Czy sądzi pani, że mają równie wiele do powiedzenia, co młode pokolenie, że świat stoi przed nimi otworem?
– Oczywiście. Czasem nawet więcej. Świat wyciąga do nich ręce tak samo, jak i do młodych. Może tylko bardziej niż młodych ograniczają ich finanse, co czasem w istocie stanowi przeszkodę w realizacji planów.
– Czy jesteśmy w stanie obalić mity, że starsi boją się nowego, że nie mają fantazji, że zamykają się w sobie?
– To chyba zależy od konkretnego człowieka. Każda osoba jest przecież inna. Znam takie, które w zaawansowanym wieku zrobiły prawo jazdy. Na UTW
w Łazach organizowana jest olimpiada sportowa, a słuchacze biorą udział w wielu dyscyplinach. Odbywające się rewie mody to też pomysł, który wyszedł od uczestników UTW. Nie można generalizować, ale to fakt – UTW zmienia, jego uczestnicy otwarci są na to, co nowego niesie życie.
– Gdyby można cofnąć czas, zdecydowała by się pani ponownie pełnić rolę kierownika UTW?
– Naturalnie. W tym, co robię, widzę ogromny sens. To taka swego rodzaju misja. Kiedy słuchacze na początku nowego roku akademickiego przychodzą do mnie i mówią, że nie mogli doczekać się października, jestem jeszcze bardziej zmotywowana do dalszej pracy i nie przeraża mnie żaden wysiłek.