Akademicka "Harmonia" w Montreux

Podziemia wielkiego świata

Kochają muzykę, śpiewają wszędzie, gdzie nadarzy się okazja. Są młodzi, pełni entuzjazmu i wiary w sukces, wciąż ćwiczą, a ich praca przynosi rezultaty.

Akademicki Chór Uniwersytetu Śląskiego "Harmonia", działający pod przewodnictwem dr Izabeli Zieleckiej-Panek, wziął udział w tegorocznym 43. Festiwalu Chóralnym Montreux w Szwajcarii (10-14 kwietnia). Program był trudny i zróżnicowany toteż przygotowania rozpoczęły się wiele tygodni wcześniej. Dzień po wielkiej wielkanocnej wyżerce chórzyści, z wielkimi plecakami, walizkami i śpiworami wyruszyli po trofea.

Szwajcaria to bardzo bogaty i piękny kraj. Jest jakby mieszanką Walii z Włochami. Z Walią kojarzy się połączenie gór z wodą, z Włochami zaś urocze okiennice niemal w każdym oknie. Nie wszystkie nasze wyobrażenia o tym, jednym z najbogatszych krajów Europy, znalazły odzwierciedlenie w rzeczywistości. Ku mojemu zdziwieniu okazało się, iż mieszkańcy Szwajcarii wcale nie potrafią posługiwać się czterema językami, trudno było porozumieć się po angielsku czy niemiecku we francuskojęzycznym regionie, a tam właśnie spędziliśmy te parę uroczych dni.

Międzynarodowy Festiwal Chóralny odbywał się w Montreux, mieście położonym w południowo-zachodniej Szwajcarii, nad malowniczym Jeziorem Genewskim. Jest to najszlachetniejszy i najczęściej odwiedzany kurort francuskojęzycznej części Szwajcarii. Miasto rozciąga się od wybrzeża po zielone wzgórza pokryte winnicami.

Mieliśmy okazję nie tylko śpiewać wśród najlepszych chórów z całego świata, ale mogliśmy również poznać ten piękny, bogaty, nie znający wojen kraj, słynący z międzynarodowych festiwali, historycznej architektury i turystycznych atrakcji. To właśnie tu znajduje się XIII-wieczny Zamek Chillon, jeden z najlepiej zachowanych średniowiecznych zabytków w Europie. Spacerowaliśmy także niezwykłą promenadą nad Jeziorem Genewskim, wśród przepięknych kompozycji tulipanów, cyprysów, palm kokosowych, a wokół pięknego i zadbanego deptaku towarzyszyły nam figury ekologicznych muzyków i zapach wody Jeziora Genewskiego.

Konkurs odbył się w Teatrze Vevey, a rozdanie nagród i koncert galowy w prestiżowym, łączącym prostotę i wyrafinowaną elegancją, Audytorium Strawińskiego. Uczestnictwo w festiwalu było okazją do śpiewania wśród wielu znakomitych chórów z całego świata i niezapomnianych spotkań. Międzynarodowe jury za najlepszych uznało filipiński chór "Imusicapella". "Harmonia", wraz z chórami z Belgii, Norwegii i Włoch otrzymała bardzo dobre oceny i z wysokim wynikiem "bien" wróciła do Cieszyna, by przygotowywać się do kolejnych koncertów i konkursów.

Teatr i audytorium nie były oczywiście jedynymi miejscami, w których występowaliśmy. Jak przystało na ludzi zakochanych w muzyce, śpiewaliśmy wszędzie, gdzie tylko się dało: w zwiedzanych kościołach, w Zamku Chillon sprawdzaliśmy akustykę wnętrz, w fabryce szwajcarskiego sera Gruyere, nagrywaliśmy także audycję dla szwajcarskiej stacji radiowej "Chablais", a podróż upłynęła nam m.in. na muzykowaniu przy dźwiękach akordeonu, gitary i skrzypiec.

Mieszkaliśmy (i tam również odbywały się próby) w... schronie przeciwlotniczym (znajdują się one w całej Szwajcarii). Podziemne wnętrza takiego schronu to coś w stylu "nie własne, ale ciasne". Małe pokoiki wypełnione po brzegi trzypiętrowymi łóżkami, koedukacyjny kompleks sanitarny, jadalnia i dobrze wyposażona kuchnia z ogromnymi chochlami i tasakami, choć zdają się być niebezpieczneÉ tu niewątpliwie jednoczą ludzi.

Pobyt w Szwajcarii był świetną okazją zaśpiewania w szeregach najlepszych światowych chórów oraz możliwością poznania nie tylko podziemnych atrakcji i zakątków francuskojęzycznej części tego kraju. Warto było poświęcić wiele godzin prób, aby znaleźć się w takim miejscu, poczuć klimat wielkiego świata i z bagażem cudownych wspomnień wrócić do ojczystych stron. Wniosek ze szwajcarskiej przygody jest jeden, może banalny, ale jakże wymowny: muzyka nie zna granic!

Autorzy: Anna Trzcionka