Myślę, byłoby nadużyciem, gdybym rezerwował tylko dla siebie głos dotyczący uniwersytetu wymarzonego. Chciałbym zatem oddać łamy również innym – studentom, absolwentom, doktorantom i pracownikom z Wydziału Nauk Społecznych. Umyślnie nie poprzedzam nazwisk autorów stopniami i tytułami, uznając to też za część refleksji o wymarzonej uczelni.
Pandemia pokazała nam, w jakim tempie rozprzestrzenia się „postprawda” – oparta na dezinformacji i fałszywych autorytetach, a jednocześnie dająca poczucie „wiedzy”. Życzę nam wszystkim, żeby uniwersytet był bardziej otwarty na popularyzację nauki i wychodzenie do szerokiego grona odbiorców niż skoncentrowany wyłącznie na punktach i parametryzacji, niezależnie od bezdyskusyjnej wagi aspektu naukowego. Chciałabym też, żebyśmy mogli się naprawdę skupić na ludziach, którzy uniwersytet tworzą – szczególnie na studentach, którzy jako młodzi dorośli są niezwykle zagubieni, nie operują jeszcze wszystkimi narzędziami do weryfikacji informacji i nie zawsze mają z kim porozmawiać, żeby rozwiać swoje wątpliwości. Niezbędne jest budowanie prawdziwych relacji na linii nauczyciel – student, co nie będzie możliwe bez większej koncentracji na dydaktyce i skupieniu się na indywidualnej pracy ze studentami, co przy 30- czy nawet 40-osobowych grupach jest zadaniem karkołomnym. Kształćmy ludzi mądrych i wrażliwych, a nie (tylko) elementy rynku pracy (Monika Szynol).
Uważam, że Uniwersytet bardzo dobrze poradził sobie w sytuacji pandemicznej i edukacji zdalnej. Chciałabym, żeby wiele z wypracowanych rozwiązań z nami pozostało, na przykład zebrania dydaktyczne i rozwojowe dla pracowników online, współpraca ze studentami na Teams czy to, że usprawniona została komunikacja mailowa, wiele rzeczy można załatwić zdalnie. Zdecydowanie chciałabym natomiast wrócić do wyremontowanego, estetycznego budynku z dobrym sprzętem zapewnionym każdemu wykładowcy. Kiedy idę na wydział po pracy w domu, to jeszcze bardziej niż wcześniej rażą mnie kontrasty (Agnieszka Skorupa).
W nowym roku akademickim chciałabym wrócić do uniwersytetu, który odrobił jedną z najtrudniejszych lekcji empatii, jaką dostaliśmy jako społeczeństwo. Okres pandemii był dla nas wszystkich wyzwaniem. Musieliśmy zmierzyć się z chorobą lub jej widmem, z zamknięciem w nierzadko dojmującej samotności. Wszyscy martwiliśmy się o bliskich, niektórzy musieli się z nimi pożegnać. W takiej atmosferze kończyliśmy albo nawet rzucaliśmy studia. Zróbmy z tej lekcji użytek, kiedy nareszcie spotkamy się na korytarzu, w auli lub w kolejce do bufetu (Anna Słania).
W idealnym uniwersytecie warto byłoby szczerze zaufać pracownikom. Studentom mamy ufać (i ufamy), że nie ściągają, ale jednocześnie musimy nagrywać egzaminy ustne. W komisji egzaminacyjnej musi być naukowiec z habilitacją, choć chyba wszyscy przyznamy, że trzech doktorów jest w stanie właściwie ocenić przebieg obrony pracy dyplomowej. W wielu przypadkach brakuje logiki i zaufania. Nie słów o nich, ale przełożenia na praktykę (Maciej Marmola).
Wirtualna rzeczywistość, choć trudna, na wielu płaszczyznach ułatwiła studentom funkcjonowanie. Dlatego wśród moich oczekiwań wobec odmienionego Uniwersytetu znajduje się umiejętność lepszego wykorzystania internetu w celu usprawnienia przebiegu studiów, jak i pracy administracji. Po powrocie na uczelnię, budzącym różne emocje po tak długim okresie nieobecności, chciałabym natomiast spotkać się ze zrozumieniem, wsparciem oraz niedyskryminującym podejściem ze strony prowadzących (Wiktoria Grelewicz).
Podpisując się pod powyższymi pragnieniami, chciałbym na uczelni więcej wzajemnego szacunku – w relacjach oraz w ramach doceniania pracy, zwłaszcza gdy wykracza ona poza nasze obowiązki służbowe. Szacunek dla członków wspólnoty to również transparentność podejmowanych decyzji. Utopijne byłoby myślenie, że da się wypracować rozwiązania, z których wszyscy będą zadowoleni, ale jeżeli zostaną one rzetelnie uzasadnione osobom, których dotykają, to w naturalny sposób zmniejszy to poziom ewentualnej frustracji. Ta zaś, np. z perspektywy dydaktyków, którym gdzieniegdzie zdarza się być traktowanymi jak pracownicy drugiej kategorii, nierzadko owocuje chęcią, by rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady. Jako Uniwersytet starajmy się objaśniać świat ludziom (chyba nigdy nie było to bardziej potrzebne niż dziś), a jako Universitas stosujmy zasady, które sami głosimy, publikując jako specjaliści w zakresie organizacji i zarządzania, filozofii, etyki, prawa, psychologii i w wielu innych dziedzinach. Oraz praktykujmy zwykło-niezwykłą czułość (Tomasz Okraska).
Opracował dr Tomasz Okraska
Wydział Nauk Społecznych