Według opinii wielu naukowców ze świata biologii czy medycyny covid zostanie z nami na długo, a zatem nie wiadomo, kiedy będzie nam dane mówić o naszej uczelni po pandemii.
Moje spojrzenie na Uniwersytet po pandemii wynika z tego, jaką dziedziną nauki się zajmuję, jaką funkcję dodatkowo pełnię, ale także z mojego usposobienia. Na pewno brakowało mi kontaktów bezpośrednich z przyjaciółmi i bliskimi, a także możliwości swobodnego podróżowania. Jako naukowczyni pandemia dała mi nieco więcej czasu dla siebie – spokoju przy tzw. tworzeniu. Przymus organizacji wszystkich wydarzeń naukowych online sprawił, że paradoksalnie w większej ich liczbie mogłam uczestniczyć. Nie trzeba było już nigdzie jechać, by skorzystać z ciekawego seminarium czy konferencji. To wiele ułatwiło.
Jako nauczycielowi akademickiemu brakuje mi kontaktu ze studentami. Ten brak kontaktu bezpośredniego dostrzegliśmy wszyscy: studenci również. W wielu rozmowach, które przeprowadziłam z moimi studentami, przebija się jeden wniosek: trudno jest się samemu zmobilizować do nauki, jeśli dotąd byliśmy przyzwyczajeni do innego systemu nauczania. Studenci nie doceniali tego, jak wiele daje im wspólna nauka, jak wiele umiejętności tzw. miękkich zdobywają, będąc w kontakcie z drugim człowiekiem. Gdy pracowali wspólnie w grupach, każdy wnosił cząstkę siebie, a poczucie więzi sprzyjało poczuciu odpowiedzialności za tworzony projekt. Wielu studentów zauważa wygodę wynikającą z organizacji wykładów online i chętnie taką formę przyjmą po pandemii.
Nauki ścisłe i techniczne to specyficzny obszar wiedzy, który wymaga do pełnego zgłębienia dotknięcia sprzętu czy materiału. Studenci takich kierunków, jak chemia, fizyka czy inżynieria materiałowa mocno odczuwają niemożność realizacji zajęć w pracowniach. Samym nauczycielom akademickim realizacja zajęć specjalistycznych online nie pozwalała w pełni przekazać studentom wiedzy. Wszyscy robiliśmy, co w naszej mocy, by przekazać tę samą wiedzę, wymagało to jednak od nas zwiększonych nakładów czasu, energii i kreatywności, by sprostać temu wyzwaniu. Nasuwa się wniosek: zajęcia laboratoryjne powinny odbywać się w pracowniach do tego odpowiednio wyposażonych, zaś wykłady online dobrze przygotowane mogą pozwolić na szereg oszczędności, począwszy od czasowych do ekonomicznych wynikających z braku konieczności dojazdu na uczelnię przez wszystkich i dla samej uczelni – z braku obciążenia budynków czy pracowni. Wydaje się, że to może wpłynąć także pozytywnie na optymalizację planu zajęć całej uczelni, gdyż wiele zajęć nie mogło się odbywać w danej chwili ze względu na brak wolnej sali.
By dopełnić tej możliwej do realizacji wizji uczelni, w przyszłości należałoby jeszcze dołączyć kwestię weryfikacji efektów kształcenia. Należy skrupulatnie przemyśleć dostęp do skutecznych narzędzi pozwalających na ocenę zdobytej przez studentów wiedzy. Te dostępne teraz nie wszystkich satysfakcjonują, mają szereg ograniczeń.
Pandemia nie skomplikowała organizacji pracy administracyjno- kierowniczej, a może nawet wręcz ją ułatwiła. Problem braku możliwości zebrania większej liczby osób z różnych kampusów we wspólnym terminie nie był już aż tak odczuwalny. Praca online sprzyja lepszej organizacji pracy i częstości spotkań. O ile na początku każdy mógł wątpić w skuteczność tego trybu, o tyle kilkanaście miesięcy pracy zdalnej pokazało, że w zasadzie spotkania online, nawet na szczeblach rektorskich, dziekańskich, dyrektorskich, są tak samo skuteczne, a z pewnością bardziej ekonomiczne czasowo.
Wielu z nas musiało dostosować swój system pracy do nowych warunków. Z pewnością dokonała się rewolucja cyfrowa. Wszyscy masowo zdobyliśmy swoje kompetencje cyfrowe. Z dnia na dzień zmienił się sposób przekazywania wiedzy. Nauczanie zdalne przywróciło naukę samodzielną. Na nowo uwierzyliśmy, że nauczyciel powinien być bardziej jak moderator niż podręcznik do odtwarzania wiedzy. Jesteśmy w dobrym momencie, by z doświadczeniem ostatnich kilkunastu miesięcy zadbać o transformację, cyfryzację i informatyzację uczelni, wdrożyć e-dokumentację i e-administrację. Zauważmy wszyscy, że żadna uczelnia się nie zamknęła. Mógł zmienić się system pracy uczelni, ale zarówno kształcenie, badania naukowe, jak i administracja nie zostały zahamowane.
Pozytywnym efektem pandemii są nabyte kompetencje społeczne: ewolucyjna natura ludzka sprawia, że uczymy się komunikacji z ludźmi i czymś naturalnym stało się pytanie o zdrowie i życzenie tego zdrowia.
Dr hab. Agnieszka Nowak-Brzezińska, prof. UŚ
Wydział Nauk Ścisłych i Technicznych