Już po raz ósmy studenci uczelni filmowych mieli okazję do podzielenia się swoją twórczością z sympatykami kinematografii. Kolejna edycja Węgiel Film Festiwal, połączona z dniami otwartymi Wydziału Radia i Telewizji im. Krzysztofa Kieślowskiego Uniwersytetu Śląskiego, miała miejsce 14 i 15 kwietnia.
Ideą festiwalu Węgiel Film jest prezentacja twórczości studentów uczelni filmowych szerszej publiczności i wymiana doświadczeń twórczych. Po raz pierwszy Węgiel Film Festiwal odbył się w 2004 r. w Cieszynie. O nagrody rywalizowali wówczas studenci katowickiej i łódzkiej szkoły filmowej. Od 2006 r. Węgiel Film Festiwal odbywa się w Katowicach. W festiwalowym jury zasiadali dotychczas m.in.: Milenia Fiedler – montażystka, Marcin Koszałka – operator filmowy, scenarzysta, reżyser, Andrzej Ramlau – operator filmowy, Adam Sikora – operator filmowy, Magdalena Dipont – scenograf filmowy.
W tegorocznej edycji festiwalu, obok projekcji najlepszych etiud katowickich studentów, zaprezentowano propozycje konkursowe, spośród których jurorzy i zgromadzeni widzowie wytypowali faworytów. Pierwszego dnia festiwalu w Centrum Sztuki Filmowej odbyło się spotkanie z jednym z członków jury, absolwentem Akademii Teatralnej w Warszawie, Łukaszem Simlatem. Podczas spotkania nie zabrakło pytań ze strony publiczności o filmowe preferencje aktora, ulubionych twórców kina, czy bolączki kinematografii polskiej. Mówiąc o teatrze, dyskutowano na temat publiczności. – Wyczuwam nastroje widzów. Chciałbym, żeby odbierali oni płynące ze sceny emocje, podejmowali refleksję o spektaklu, nie byli bierni – wyjaśniał Simlat.
W jury tegorocznej edycji Węgiel Film Festiwal zasiedli: Przemysław Kamiński – operator obrazu, Sławomir Pstrong – reżyser i scenarzysta oraz Łukasz Simlat – aktor. Grand Prix Festiwalu zdobył dokument Marysina polana w reżyserii Grzegorza Zaricznego z Mistrzowskiej Szkoły Reżyserii Filmowej Andrzeja Wajdy. Film Wiosna w reżyserii Piotra Litwina zdobył wyróżnienie za najlepsze zdjęcia i reżyserię. Za najlepszą animację uznano film Make down w reżyserii Maurice Hübner z Filmakademie Baden-Württemberg. Nagroda publiczności przypadła Mateuszowi Głowackiemu za reżyserię filmu Paweł i Ryszard. Jury przyznało także specjalne wyróżnienia filmom: Dom śmierci i Ich bin Helmut.
Mamy ten wspólny język
Rozmowa z Łukaszem Simlatem
Za nami część konkursowych etiud, dziś dalsze pokazy i finał festiwalu. Jakie są Pana dotychczasowe refleksje oraz dalsze oczekiwania?
– Nie jest łatwo o podsumowania, skoro festiwal cały czas trwa. Cieszy mnie możliwość czynnego w nim uczestnictwa, dzięki któremu mogę przekazać zainteresowanym pewną część mojej wiedzy, a zarazem zaczerpnąć nieco młodzieńczej energii. Jako juror oczekuję, że zobaczę coś, co mnie ujmie, zaintryguje, przyciągnie. Mam przed sobą jeszcze 27 filmów i jestem dobrej myśli.
Możemy spodziewać się burzliwych obrad jury?
– Na szczęście jest nas tylko trzech, a w dodatku myślimy analogicznie – powiem nawet, że operujemy tym samym językiem. Jeśli pojawią się spory, to zapewne odnośnie niuansów, chociaż gdyby zdarzyły się większe różnice zdań, byłoby bardzo ciekawie. O naszych dotychczasowych wnioskach nie mogę mówić, jest jeszcze na to za wcześnie.
Wczoraj odbyło się pana spotkanie z młodą publicznością. Czy pytania czymś pana zaskoczyły?
– Przede wszystkim jestem zadowolony, że udało nam się nawiązać dialog, dzięki czemu wiem, iż umiemy myśleć podobnie, mamy ten wspólny język. Pytania mogą zaskakiwać i jest to ich ogromny atut, bo tym samym zmuszają do myślenia. Wówczas potrafię uświadomić sobie jakiś problem, którego dotąd nie rozważałem.