Sesję rozpoczął dyrektor Instytutu Języka Polskiego prof. UŚ dr hab. Jacek Warchala, który dokonał prezentacji II wydania monografii Ireny Bajerowej Kształtowanie się systemu polskiego języka literackiego w XVIII wieku
90. rocznica urodzin prof. Ireny Bajerowej okazją do wspomnień współpracowników i przyjaciół

Skromny i szlachetny człowiek

14 kwietnia na Wydziale Filologicznym w Katowicach odbyła się sesja naukowa poświęcona pamięci prof. Ireny Bajerowej w 90. rocznicę urodzin. Organizatorem spotkania był Instytut Języka Polskiego.

– Spotykamy się dzisiaj, aby uczcić prof. Irenę Bajerową, założycielkę naszego Instytutu, założycielkę polonistyki śląskiej, długoletniego pracownika Uniwersytetu Śląskiego i doktora honoris causa naszej uczelni – powiedział na wstępie dyrektor Instytutu Języka Polskiego prof. UŚ dr hab. Jacek Warchala. – Chcemy także przypomnieć postać prof. Ireny Bajerowej, szczególnie młodemu pokoleniu studentów, którzy jej nie znali.

Organizatorem sesji naukowej był Instytut Języka Polskiego UŚ
Organizatorem sesji naukowej był Instytut Języka Polskiego UŚ

Okazją do zorganizowania sesji było II wydanie monografii Ireny Bajerowej pt. Kształtowanie się systemu polskiego języka literackiego w XVIII wieku (Wydawnictwo UŚ, Katowice 2011; wyd. I: Ossolineum, Wrocław 1964). Prof. UŚ dr hab. Jacek Warchala stwierdził, że książka ta ma dwa oblicza: – Oblicze zewnętrzne to nieefektowna okładka – tak kiedyś wydawało się książki. Chcieliśmy zachować dokładnie taki wygląd, jaki miało pierwsze wydanie. Drugi jej wymiar to treść. Mówi się o tym, że dzisiaj nie można pisać o historii języka i nie sięgnąć do tej książki. To prawda, dlatego staraliśmy się ją wznowić. W naszej bibliotece jest tylko jeden egzemplarz, a do tego kompletnie zaczytany.

Dyrektor Instytutu Języka Polskiego prof. UŚ dr hab. Jacek Warchala podziękował m.in.: Wydawnictwu Ossolineum, które zezwoliło na reprint i wydanie 150 egzemplarzy nieodpłatnie, dyrektorowi Wydawnictwa Uniwersytetu Śląskiego prof. UŚ dr. hab. Janowi Jakóbczykowi za opiekę nad tomem, dr hab. Aleksandrze Niewiarze za nadzór merytoryczny nad przedsięwzięciem, prof. UŚ dr hab. Oldze Wolińskiej za napisanie wstępu do pracy (jest to jedyny element różniący to wydanie od poprzedniego) oraz mgr. Tomaszowi Gutowi, który sprawował pieczę nad stroną techniczną i graficzną.

Zasadniczą część spotkania stanowiły referaty pracowników Instytutu Języka Polskiego. Prof. dr hab. Danuta Ostaszewska mówiła o badaniach profesor Ireny Bajerowej nad ewolucją systemu polskiego języka ogólnego, dr hab. Aleksandra Niewiara o kontynuacji myśli Zenona Klemensiewicza w badaniach profesor Ireny Bajerowej nad syntezą dziejów polszczyzny, zaś prof. UŚ dr hab. Joanna Sobczykowa o profesor Irenie Bajerowej jako badaczce języka religijnego.

Drugą część sesji wypełniły wspomnienia o profesor Irenie Bajerowej jej przyjaciół i współpracowników. Rozpoczęła prof. zw. dr hab. Krystyna Kleszczowa, która wyznała, że profesor Bajerowa wiedziała o zamierzeniach pracowników Instytutu Języka Polskiego, mających na celu uczczenie jej jubileuszu. Przytoczyła fragment listu, który językoznawczyni napisała 17 kwietnia 2010 r.: „Wzrusza mnie, że Państwu coś mówi data 1921 i że to będzie dziewięćdzie siątka, o ile dożyję. Nie macie nic lepszego do roboty, jak urządzać jubileusze? No, ale skoro się upieracie… to zawsze integruje środowisko, więc ma jakiś i ten sens”.

– Spotkaliśmy się, aby mówić o zasługach pani profesor w nauce – kontynuowała prof. Kleszczowa – i chciałabym bardzo mocno podkreślić, że nauka była dla niej jedną z najważniejszych wartości. Traktowała ją jako swoją misję, a także jako wielką przyjemność.

Głos zabrał również syn badaczki – Jerzy Bajer, który opowiedział, dlaczego nie został językoznawcą: – To rzeczywiście dziwne, mając takiego dziadka i taką matkę – śmiał się gość Instytutu Języka Polskiego. – Aczkolwiek tematyka, którą zajmowała się moja mama, nie jest mi całkiem obca. Pewne „badania” były przeprowadzane na mnie i mojej siostrze, byliśmy dobrym materiałem np. do badań nad zmieniającym się językiem. Mój ojciec nie był humanistą, był inżynierem, jakkolwiek miał bardzo szerokie przedwojenne wykształcenie. Mama czasami radziła się go w pewnych sprawach językowych. Mnie od teoretycznych praw, jak analiza języka, bardziej interesowało rzeczywiste zmienianie świata. Dlatego zdecydowałem się – ku zaskoczeniu nawet moich nauczycieli z liceum – na studia techniczne i późniejszy zawód inżyniera. To zresztą miało jakiś późniejszy wpływ na mamę, gdyż napisała książkę pt. Wpływ techniki na ewolucję języka polskiego. Muszę przyznać, że byliśmy wtedy z ojcem obiektami pewnych działań, a nawet pomagaliśmy w jakiś sposób ten temat ogarnąć.

Gościem Wydziału Filologicznego był syn badaczki – Jerzy Bajer
Gościem Wydziału Filologicznego był syn badaczki – Jerzy Bajer

Syn badaczki wyznał, że jego matka była przede wszystkim naukowcem, a dopiero potem matką. – To były jej dwie role życiowe: naukowiec i członek rodziny. Z tym całe życie się zmagała: co jest ważniejsze. Myśmy w tym uczestniczyli i wiemy, jak wielką rolę przywiązywała do roli naukowca, do faktu, że ma zobowiązania wynikające z przynależności do środowiska naukowego i akademickiego.

Swoimi wspomnieniami o badaczce podzielili się także jej koledzy i współpracownicy. Prof. dr hab. Antonina Grybosiowa powiedziała: – Irena przywiązywała wielką wagę do przyjaźni. Nie wyobrażała sobie bycia osobą, która zamyka się w wieży z kości słoniowej i zapatrzona jest w jeden cel, misję, obowiązek – bycia naukowcem oraz zapomina o tym, że przyjdzie kiedyś czas, że trzeba będzie spojrzeć z okna tej wieży i, niestety, zobaczyć pusty fotel. Nigdy nie uważała, że bycie z kimś, czas poświęcony na przyjaźń, to czas stracony. Nigdy nie uważała, że można byłoby go lepiej poświęcić np. w bibliotece. Wszyscy wiemy, że pani profesor była wierną przyjaciółką dwóch wielkich językoznawczyń Jadwigi Puzyniny i Marii Honowskiej, ale właściwie kogokolwiek spotkała na swojej drodze, poświęcała mu dużo uwagi, prowadziła z nim korespondencję. Lubiła podtrzymywać na duchu wszystkie osoby, z którymi spotkała się w ciągu swojej długiej pracy. Często czyniła uwagi w swoich listach, że musi odwiedzić tę czy inną osobę z kręgu Armii Krajowej, ale także koleżanki z czasów gimnazjum i liceum.

Prof. dr hab. Stefan Zabierowski podkreślił, że wspominanie dokonań profesor Bajerowej jako wielkiego naukowca jest słuszne i oczywiste, jednak należy pamiętać, że była bardzo skromnym i szlachetnym człowiekiem.

– Pani profesor cały czas, pracując na Uniwersytecie Śląskim, mieszkała w skromnym pokoiku w hotelu asystenckim – wspominał prof. Stefan Zabierowski – w takim pomieszczeniu, jak najskromniejsi asystenci. Do tego pokoiku dojeżdżała na dzień lub dwa z Krakowa, nawet w czasach, gdy pełniła funkcję prorektora UŚ. Było tam jak w typowym akademiku – w sąsiednich pokojach mieszkały młode osoby, które prowadziły ożywione życie towarzyskie i niejednokrotnie przeszkadzały pani profesor. Po jakiejś głośnej imprezie przeprosiły panią profesor i zapytały, czy jej za bardzo nie przeszkadzały. „Nie”, powiedziała pani profesor, „zatkałam sobie uszy i przygotowałam wykład”. Niejednokrotnie, nawet kiedy była już naukowcem z wielkim dorobkiem, słychać było wieczorami, jak powtarza głośno treść wykładu, który następnego dnia miała referować.

Profesor Zabierowski dodał, że pani profesor miała poczucie misji i chciała młodym ludziom, którzy byli wokół niej zgromadzeni, świecić przykładem. Interesowała się ich dokonaniami naukowymi, pracami i prostymi sprawami bytowymi.

– Przełomową datą w kontaktach z panią profesor było lato 1980 r. i powstanie „Solidarności” – wspominał prof. Stefan Zabierowski. – Pamiętam, jakim wielkim przeżyciem dla grona młodych ludzi, do których ja również wówczas należałem, było namówienie pani profesor na start w wyborach na rektora. Miałem tę przyjemność i zaszczyt być w delegacji, która prosiła o to panią profesor. Nie od razu powiedziała „tak”, ale po przemyśleniu zgodziła się. Wszyscy wiemy, jak to się skończyło. Jako prorektor, co w skali ogólnopolskiej było niespotykane, została internowana i spędziła parę dni w Komendzie Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej w Katowicach. Aresztowanie rektora, pracownika naukowego – to był skandal na skalę światową. W stosunku do uczonych polskich postępowali tak tylko hitlerowcy i sowieci, i tu nagle do tego dopuściły władze polskie. To było oburzające i pani profesor miała wszelkie prawa, aby się obrazić na rzeczywistość. Tymczasem, siedząc w więzieniu, ze swoją studentką powtarzała gramatykę historyczną.

Na zakończenie profesor Zabierowski wspomniał także o seminarium filozoficznym, jakie w czasie stanu wojennego profesor Bajerowa zorganizowała dla grupy mieszkańców akademika. – Był czas beznadziejny: zajęcia zawieszone, ludzi internowano, wyrzucano z pracy, wydawało się, że rzeczywistość jest czarna. I wtedy pani profesor zorganizowała takie konwersatoria, żeby młodzi ludzie, zamiast być sfrustrowani i rozgoryczeni, robili coś sensownego. Dlatego, jeżeli dziś mówimy dużo o dokonaniach pani profesor jako wybitnej uczonej, to jest to oczywiście słuszne, ale pełny obraz jest wtedy, gdy mówimy też o skromnym i szlachetnym człowieku.

Autorzy: Agnieszka Sikora
Fotografie: Agnieszka Sikora