Od mojego ostatniego felietonu upłynęło nieco ścieków w Rawie i dość sporo się zmieniło. Przede wszystkim, wbrew moim życzeniom, Argentyna jednak nie wygrała mistrzostw świata w Afryce Południowej. A szkoda! Ale dobrze im tak: pokarało ich za wcześniejsze oszustwa, albo tolerowanie oszustwa, które eufemistycznie nazywane jest ,,pomyłką sędziowską”. Tym razem sędzia nie zauważył ,,kilometrowego” spalonego przy drugiej bramce przeciw Meksykowi! No, ale było, minęło, poczekamy następne cztery lata: może tym razem Argentyna spisze się lepiej.
Również w sprawie deptaków katowickich coś drgnęło: niemal w przeddzień nowego roku akademickiego otwarty został remontowany przez wakacje fragment ulicy Bankowej przed rektoratem. Piękny! Szkoda tylko, że parking jest coraz pełniejszy i po ósmej trudno już na nim znaleźć miejsce. Myślę, że to będzie duży problem do rozwiązania w tym roku. Oczywiście zawsze można po prostu zakazać parkowania przy ulicy Chełkowskiego. To zresztą powoli staje się faktem dzięki nowym przepisom, bezwzględnie egzekwowanym przez Straż Miejską: nakłada ona na auta ,,buty” i karze mandatami właścicieli samochodów parkujących na ścieżce rowerowej. Prawdę mówiąc, rzadko tam widuję rowerzystów, ale widać władze miejskie postanowiły strzec interesu kolarzy, gdyby tak nagle mieli zamiar przejechać pod uniwersytetem. Mniej zrozumienia miały dla mieszkańców ulicy Mariackiej, na której ogłoszono… brak ciszy nocnej. Dzięki temu ulica ma się wreszcie ożywić. Co będzie, to będzie, ale w każdym razie nie będzie cicho. Władze idą też za ciosem i przerabiają na kolejny deptak Mielęckiego. Rzecz jasna, brak ciszy nocnej rozszerzy się i na tę ulicę.
W centrum rozwija się w najlepsze remont, a właściwie przebudowa dworca katowickiego. Ma to pewien związek z Uniwersytetem Śląskim, ponieważ bardzo aktywni w obronie brutalizmu, który wyrażają legendarne już betonowe kielichy, są studenci pani profesor Irmy Koziny. Pani profesor angażuje się zresztą w obronę niejednego dworca. Za pikietę w sprawie starego katowickiego dworca została nawet ukarana mandatem przez organa porządkowe.
Z miastem Katowice łączy nas coraz więcej wspólnych spraw, podobnie jak z innymi miastami uniwersyteckimi w naszym regionie – 1 października Cieszyn, świętujący 1200 lat (gratulacje!) oglądał orszak rektorski. W innych miastach też odbywają się inauguracje; skoro już nie można uczelnianej zorganizować, bo Cieszyn przejął tym razem pałeczkę, to przynajmniej wydziałowe. Ale Katowice nie chcą być gorsze, zwłaszcza że marzą o tytule Europejskiej Stolicy Kultury 2016. Cóż bardziej naturalnego, jak poprosić pana profesora Tadeusza Sławka o zaangażowanie się w prace komitetu ESK 2016? Mam tylko nadzieję, że to nie on podpowiedział akcję promocyjną polegającą na wymalowaniu logo wszędzie, w tym na szklanych ścianach Ronda Sztuki. Osobiście bardzo jestem z takiego pomysłu niezadowolony, ale cóż zrobić: przecież nie będę tłukł szyb, bo mnie zaaresztują. A kto wtedy będzie pisał felietony do GU?