Dalajlama - charyzmatyczny przywódca i jego państwo

Niektóre osoby po prostu są wyjątkowe. Nie wiadomo, dlaczego. Ze swoją charyzmą często nadają się na wielkich przywódców politycznych lub religijnych, działaczy społecznych. Potrafią pociągnąć za sobą tłumy. Do takich osób można zaliczyć zmarłego papieża Jana Pawła II oraz XIV Dalajlamę. Ci duchowi przywódcy mają wiele cech wspólnych, a te, które wyróżniają ich spośród wielu innych, to skromność i pokora. Skąd bierze się ona u ludzi, którzy są znani na całym świecie, których słowa pociągają rzesze, nie tylko wiernych?

6 lipca przypada 71 rocznica urodzin przywódcy Tybetu i z tej okazji warto przybliżyć sylwetkę tego niezwykłego człowieka, ale także ważniejsze wydarzenia z jego życia. Szczególnie interesujące są początki jego duchowej kariery, która nie jest tak dobrze znana jak jego obecna działalność. By dobrze zrozumieć, jak ważną postacią w życiu Tybetańczyków jest ich duchowy przywódca, trzeba zacząć od wstępu na temat istoty buddyzmu tybetańskiego i roli, jaką ma w nim Dalajlama.

XIV Dalajlama
XIV Dalajlama

Na samym początku warto przytoczyć tybetańską legendę o stworzeniu człowieka:

Dawno, dawno temu Niezrównany Awalokiteśwara, Bodhisattwa Bezgranicznego Współczucia, obrawszy postać małpy, medytował w śnieżnej krainie Tybetu. Pewnego dnia zapałała doń miłością skalna olbrzymka, która zagroziła, że jeśli odrzuci jej zaloty, odbierze sobie życie. Litościwa małpa pojęła ją za żonę i spłodzili sześcioro dzieci, reprezentujących sześć rodzajów istot. Syn z odmętów piekieł był twardy, zaciekły i potrafił znieść wszelkie trudy. Przeraźliwie brzydki głodny duch miał ogromny apetyt. Zwierzak urodził się wulgarny i głupi. Dziecko ludzkie okazało się wrażliwe i mądre. Półbóg był agresywny i zazdrosny, a bóg - cierpliwy i prawy. Ojciec poprowadził dzieci do obfitującego w owoce Lasu Zgromadzenia Ptaków, gdzie rzucił na ziemię garść nasion jęczmienia, pszenicy, grochu, gryki i ryżu z niebiańskich stoków Góry Meru. Kiedy dzieci poczęły jeść ziarno, ich sierść i ogony robiły się coraz krótsze, nauczyły się mówić, nosić ozdoby z liści i w końcu stały ludźmi. Zamieszkały one w dolinie Jarlung. Od tego czasu mieszkańcy Tybetu, którzy należą do linii ojca, odznaczają się cierpliwością, religijnością, współczuciem, pilnością i elokwencją. Ci ze strony matki płoną zaś żądzą, gniewem i zachłannością. Są przy tym gadatliwi, silni, odważni, zajadli, porywczy, rozrzutni i śmiali *.

Przed wiekami w Tybecie panowała starożytna rdzenna tradycja duchowa zwana Bon. Chociaż uczeni nie zgadzają się co do jej początków, według samej tradycji jest to nieprzerwana linia przekazu rozpoczynająca się siedemnaście tysięcy lat temu. Na pierwszy rzut oka Bon niewiele różni się od buddyzmu, zawiera bowiem przekazywane w podobnej formie nauki i praktyki medytacyjne. Wyróżnikiem Bon są zachowane nauki szamańskie, których buddyzm tybetański nie kultywuje. Między innymi ze względu na te nauki przez wiele lat tradycja Bon stawiana była w pozycji "prymitywnej" w stosunku do buddyzmu tybetańskiego.

Buddyzm pojawił się w Tybecie dość wcześnie. Ok. I w. p.n.e., kiedy w Indiach zwyciężyła tradycja "Wielkiego Wozu" mahajana, pojawili się w Tybecie pierwsi misjonarze buddyjscy. W późniejszych wiekach największy wpływ wywierały trzy szkoły: Hadhjamika, "droga pośrednia", założona przez Nagardżunę w III wieku, Jogaczarja lub Widżnianawada ustanowiona przez Asangę na przełomie IV i V wieku oraz tantryzm czy Wadźrajana ("Dziamentowy wóz"). Wszystkie te szkoły wpływały na religię Tybetu. Pojawienie się misjonarzy buddyjskich w Tybecie doprowadziło do religijnej syntezy tradycji Bon i głoszonych nauk buddyjskich.

Pomimo, iż buddyzm pojawił się na ziemiach Tybetu dość wcześnie, stał się państwową religią najprawdopodobniej dopiero w VIII w., a wiek później mnisi zdobyli uprzywilejowaną pozycję polityczną w państwie. Pomimo późniejszej niechęci władz do buddyzmu, zakazu praktykowania go i prześladowań jego wyznawców, religia przetrwała w sercach ludzi i ponownie została uznana za narodową. Jednak przez kilka wieków uległa wielu przemianom, dlatego w 1042 roku, na zaproszenie króla, przybył do Zachodniego Tybetu wielki mistrz tantryzmu Atiśa i przeprowadził reformę, która miała służyć odbudowie pierwotnych struktur buddyzmu: surowej postawy moralnej mnichów, celibatu, ascezy, tradycyjnych metod medytacji, itd.

Między XI a XIV wiekiem w Tybecie pojawiło się wielu wielkich mistrzów i twórców nowych "szkół". Za najważniejszego z nich uznaje się Cong-k’a-pę. Opierając się na reformie Atiśy i kontynuując jego nauki w latach 1357-1419 stworzył nową szkołę: "Wzór cnót", Gelugpa, która zyskała ogromną popularność, i założył klasztory Ganden i Sera. Szkoła ta nazywana jest też Szkołą Żółtych Czapek, od nakryć głowy noszonych przez mnichów. Nie wszyscy mnisi pogodzili się z nową formą religii, część z nich przeciwstawiła się jej ustanawiając tzw. "Starą sektę", szkołę Nyingmapa, czyli Czerwonych Czapek. Rywalizacja pomiędzy nimi nazywana jest rewolucją Żółtych i Czerwonych Czapek. Zwycięsko wyszła z niej szkoła Gelugpa, która ma do tej pory najsilniejszą pozycję w Tybecie.

Trzeci uczeń Congkapy, Sonam Giaco, zdobył ogromne poważanie władcy mongolskiego, chana Altana podczas spotkania w 1578 roku. Altan, wyrażając swój szacunek i poważanie dla tybetańskiego króla, nadał mu tytuł "tale", po tybetańsku "dalaj", co oznacza "ocean o nieskończonej mądrości". Tytuł ten został zastosowany wstecz, do określenia dwóch poprzednich uczniów Congkapy. Od tego czasu kolejni przywódcy nazywani są tytułem Dalaj Lama (Dalajlama). Tybetańczycy wierzą, że kolejni Dalajlamowie są nie tylko inkarnacją pierwszego ucznia Congkapy, ale też wcieleniem jednej z form Bodhisattwy Współczucia, Awalokiteśwary.

Za czasów V Dalajlamy, w XVII wieku, szkoła Gelugpa osiągnęła decydującą przewagę. Ponadto V Dalajlama skupił w swoich rękach oprócz władzy duchowej, również władzę świecką, stając się odtąd najważniejszą postacią w państwie, jedynym przywódcą Tybetu.

Na przełomie XIX i XX wieku nastały bardzo ciężkie czasy dla Tybetu. Ówczesny XIII Dalajlama, Lobsang Thubten Giaco z powodu zagrożenia ze strony Chin, musiał w 1910 roku szukać schronienia w Indiach. Pomimo powrotu Dalajlamy do kraju i ogłoszenia w 1913 roku niepodległości Tybetu oraz przeprowadzenia szeregu reform państwowych, sytuacja była bardzo napięta. Po ogłoszeniu przez Mao Zedonga w 1949 roku Chińskiej Republiki Ludowej, w 1950 roku żołnierze Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej rozpoczynają podbój Tybetu, a w 1951 roku Tybet zostaje włączony w obręb Chin. Od tego czasu pozycja Tybetańczyków uległa całkowitej zmianie, niestety na gorsze.

W tym trudnym dla narodu okresie, w 1933 roku umiera XIII Dalajlama. Pięć lat później, zgodnie z wielowiekową tradycją, rozpoczynają się przygotowania do rozpoznania kolejnego wcielenia Dalajlamy. Karawana duchownych wyrusza z Lhasy na poszukiwanie znaków objawionych przez święte jezioro Lhamoi Lhaco, jezioro wizji. Po jakimś czasie przybywają do wioski Takcer w północno-zachodnim Tybecie. Proszą o gościnę w jednym z domów. Tam właśnie spotykają dwuletniego Lhamo Thondup. Kewcang Rinpocze, kierownik grupy poszukiwawczej, próbuje zbliżyć się do chłopca. Claude B. Levenson, autorka biografii XIV Dalajlamy zatytułowanej "Dalajlama. Dzieciństwo i młodość", opisuje ze szczegółami to spotkanie:

Podczas gdy podróżnicy, uważani za ważnych, wymieniali grzeczności i gawędzili z gospodynią, Kewcang Rinpocze usiadł przed paleniskiem w kuchni. Roztropny chłopczyk wdrapał się mu na kolana, po czym chciał chwycić różaniec, wiszący na szyi ubranego po cywilnemu mnicha, żądając stanowczym tonem, aby "mu go zwrócić". Podejmując grę, mężczyzna wyraził zgodę pod warunkiem, że jego młody rozmówca powie mu, kim jest. Padła błyskawiczna odpowiedź: "Lamą z Sera, a ten naszyjnik jest mój!". Istotnie, przedmiot pragnień dziecka należał do XIII Dalajlamy. Kewcang Rinpocze oddał różaniec bez sprzeciwu i nie powiedział nic więcej. [...] Podczas tej rozmowy uderzyło go coś jeszcze: dziecko wypowiedziało się w eleganckim dialekcie z Lhasy, praktycznie nieznanym w okolicy i w osadzie Takcer.

Kewcang Rinpocze, mimo pewności, iż chłopiec jest wcieleniem XIII Dalajlamy, musiał skontaktować się ze swoimi zwierzchnikami w Lhasie. Po kilki dniach delegacja wróciła do wioski, by zbadać, czy na ciele chłopca widnieją tajemne znaki świadczące o niezaprzeczalnym związku duchowym z XIII Dalajlamą, oraz przeprowadzić bardzo ważną próbę, tak zwaną "próbę dawnej pamięci". Polega ona przede wszystkim na tym, że spośród wielu przedmiotów - jedne są często przybrane bogatszymi ozdobami niż inne - osoba badana ma "rozpoznać" te, którymi posługiwała się w poprzednim żywocie. Wśród przedmiotów znalazły się różańce, laski, liczne damaru (tj. obustronne bębenki rytualne z kulkami do uderzania), naczynia, sprzęty domowe. Trzylatek bez najmniejszego wahania czy wątpliwości wybrał przedmioty należące kiedyś do XIII Dalajlamy. Dodatkowo zadziwił egzaminatorów zręcznością, z jaką zaczął posługiwać się damaru.

Tego typu praktyki - szukanie wcielenia zmarłej osoby, poddawanie małego chłopca próbom by ustalić kontakt duchowy pomiędzy istotami - wszelkie takie obrzędy nam, urodzonym w zupełnie innej tradycji kulturowej i religijnej, wydają się niesamowite, mistyczne, możemy się zastanawiać, czy nauka potrafiłaby je wytłumaczyć. Myślę, że tak jak w przypadku cudów, o których czasem możemy usłyszeć w mediach, jak choćby ustąpienie z nieznanych przyczyn choroby, w takich przypadkach nie należy szukać naukowych wyjaśnień, ale chylić czoła przed mocą wiary.

W ten sposób, urodzony 6 lipca 1935 roku jako syn ubogich tybetańskich chłopów, Lhamo Thondup został rozpoznany jako kolejne wcielenie trzynastu poprzednich Dalaj Lamów. Niedługo po tym wydarzeniu został przewieziony do klasztoru Kumbum, a później, wraz z rodzicami i sześcioletnim bratem Lobsangiem Samtenem, wyruszył w długą drogę do Lhasy. W czasie trasy do karawany dołączali coraz to nowi ludzie, także na równinie Doeguthang tuż przed Lhasą, gdzie urządzono wstępne uroczystości powitalne, zebrał się przeogromny tłum. Wjazd do Lhasy odbył się 25 dnia 8 miesiąca roku Glinianego Zająca, tj. 8 października 1939 roku. Ceremonia intronizacji odbyła się 14 dnia 1 miesiąca roku Żelaznego Smoka, czyli 22 lutego 1940 roku. Około 2 miesiące później został przewieziony do klasztoru Dżokhang, gdzie został przyjęty do nowicjatu. Wtedy też otrzymał nowe imię: Dziecyn Dziamphel Ngałang Lobsang Jesze Tenzin Gjaco - Święty Pan, Szlachetna Chwała, Pełny Współczucia Obrońca Wiary, Ocean Mądrości. Tybetańczycy z reguły nazywają go Jesze Norbu, Spełniającym Życzenia Klejnotem, lub po prostu Kundun - Obecnością.

Podczas gdy młody Dalajlama oddawał się nauce, za jego plecami odbywały się polityczne rozgrywki. Regent Reting Rinpocze musiał się wycofać, jego miejsce zajął Taktra Rinpocze, drugi nauczyciel Dalajlamy. Wydaje się, że urzędnicy zapomnieli o słowach XIII Dalajlamy, zapisanych w testamencie: Zapomnijcie o rywalizacji i własnych interesach, nie traćcie z oczu tego, co najważniejsze. Do wewnętrznych napięć doszły wpływy z zewnątrz. Rozpoczęła się II wojna światowa, która coraz bardziej zbliżała się do Tybetu i wpływała na jego mieszkańców. Naciski Brytyjczyków, Chińczyków i Amerykanów martwiły regenta i jego pomocników.

To wszystko jednak nie dotyczyło młodego Dalajlamy. Jego czas mijał głównie na nauce w salach w Potali i Norbulingce. Chłopiec był w tym okresie bardzo samotny. Pomimo iż jego rodzina mieszkała nieopodal pałacu spotykał się z bliskimi tylko w czasie pełni księżyca. Jedyną rozrywką chłopca były zabawy ze służącymi i szperanie w zapomnianych zakątkach pałacu. Jednak takie chwile zdarzały się bardzo rzadko w czasie dnia, który upływał przede wszystkim na zgłębianiu wiedzy buddyjskiej.

W wieku 12 lat zakończył początkowy okres swojego życia i został poddany licznym próbom. Przeszedł inicjację: poznał nauki V Dalajlamy, dostępne dzięki widzeniu, przeznaczone do osobistego użytku władcy.

W 1950 roku, gdy Dalajlama miał 15 lat, w Chinach do władzy doszli komuniści na czele z Mao Zedongiem i ogłosili plan "wyzwolenia Tybetu". Wojska chińskie wkroczyły na teren Tybetu, władze musiały szybko powziąć decyzję, co uczynić. Zwrócono się do wyroczni Neczung, ustami której wypowiadał się Dordże Drakden. Wyrocznia przepowiedziała jednoznacznie, wskazując na Dalajlamę: "Jego czas nadszedł, uczyńcie go królem!". Oficjalna uroczystość intronizacji odbyła się 11 dnia 10 miesiąca roku Żelaznego Tygrysa, tj. 17 listopada 1950 roku. Współpracownicy Dalajlamy poradzili mu, by tymczasowo udał się do klasztoru Dromo/Jatung niedaleko granicy z Sikkimem. Już na miejscu władca zgodził się wysłać pięciu wysokich urzędników do Pekinu na negocjacje. Jednak była to pułapka, wysłannicy zostali zmuszeni do podpisania porozumienia w siedemnastu punktach, które potwierdzało chińską okupację ich kraju. Nastąpiło to 23 maja 1951 roku.

Dalajlama wrócił do Lhasy i przyglądał się z niepokojem, jak chiński gubernator rezydujący z stolicy posuwa się coraz dalej w swoich żądaniach. Atmosfera była bardzo napięta, Tybetańczycy nie kryli swej wrogości wobec intruzów. Dalajlama spędzał czas na studiowaniu i coraz bardziej rozważał możliwość przeprowadzenia reform, głównie szkolnictwa i aparatu sprawiedliwości, a także budowy nowych dróg. Postanowił też umorzyć obowiązek spłacenia pożyczek państwowych zaciągniętych przez ludność, co nie spodobało się władzom chińskim, które rozpoczęły już kolektywizację niektórych wsi. W związku z tym Dalajlama wyruszył do Chin. W Pekinie prowadził pokojowe rozmowy z Mao Zedongiem i spotkał wielu ówczesnych mężów stanu. W czasie swojego rocznego pobytu objechał również Chiny, by zobaczyć "rozwój przemysłu i dobrobyt kraju".

Chińczycy przestali się kryć ze swoimi zamiarami, a Tybetańczycy zrozumieli, że autonomia gwarantowana w porozumieniu jest czystą fikcją. W tym czasie Dalajlama starał się udawać, że tego nie zauważa i poświęcił się nauce. Odbył też pielgrzymkę do Indii z okazji dwutysięcznej pięćsetnej rocznicy narodzin Buddy.

Młody władca czuł, że nie ma wiele czasu, że wkrótce będzie musiał opuścić swój kraj, dlatego pragnął jak najszybciej zakończyć studia. W 1959 roku złożył ostateczny egzamin w lhaskim Dżokhangu podczas Monlamu, Święta Modlitwy, które przypada w pierwszym miesiącu kalendarza tybetańskiego i uzyskał tytuł gesze lharampa (odpowiednik doktoratu z filozofii buddyjskiej).

10 marca 1959 roku przez Lhasę przetoczyły się największe demonstracje w historii Tybetu. Tłum żądał wycofania się Chińczyków i niepodległości. Manifestacje przekształciły się w powstanie, które zostało krwawo stłumione przez chińską armię. Dalajlama uciekł do Indii, gdzie udzielono mu azylu politycznego. W jego ślady poszło ponad osiemdziesiąt tysięcy tybetańskich uchodźców. Dziś żyje ich na wygnaniu ponad sto dwadzieścia tysięcy. Od 1960 roku siedzibą Dalajlamy i tybetańskiego rządu na wychodźstwie jest Dharamsala, nazywana często "małą Lhasą". Tam odtworzył większość tybetańskich instytucji. Robi wszystko, by każde tybetańskie dziecko poznało ojczysty język, historię, religię i kulturę. Nieustannie zwraca się z prośbą o pomoc do organizacji międzynarodowych, do rządów obcych państw, jednak świat pozostaje bezsilny wobec działań Chińskiej Republiki Ludowej.

Pomimo, iż jest oczerniany przez okupanta swej ojczyzny, nic nie traci w oczach świata. Miliony wyznawców religii innych, niż buddyzm, czyta jego książki i czerpie z nich nauki, którymi kieruje się w życiu. Jest niepodważalnym autorytetem, cenionym i poważanym przez największych ludzi tego świata. Cechą szczególną jest fakt, że nie zabiega on o zainteresowanie ani popularność. Jest człowiekiem bardzo skromnym, często deprecjonuje swoją rolę i pozycję. Nieraz słyszy się z jego ust takie słowa: "Jestem tylko zwykłym buddyjskim mnichem - nikim więcej, nikim mniej". Kiedy patrzy się na jego codzienne życie, łatwo zauważyć, że nie jest typowym mnichem: mieszka w niewielkiej rezydencji w Dharamsali, wstaje codziennie o czwartej rano, medytuje, uczestniczy w pracach rządu, udziela audiencji i buddyjskich nauk, prezyduje ceremoniom religijnym. Każdy dzień kończy kolejną sesją modlitw i medytacji. Gdy wsłuchamy się w jego słowa i zgłębimy jego nauki to zauważymy, że posiada on niesamowitą mądrość, przejrzystość myśli i wiedzę o życiu. Jest prawdziwym przewodnikiem duchowym swego narodu. Natomiast kiedy pytany jest o źródła inspiracji, często cytuje wiersz słynnego buddyjskiego mistrza Śantidewy - niech będzie on drogowskazem także dla nas:

Dopóki trwa przestrzeń
I dopóki pozostają czujące istoty
Obym trwał i ja
By rozpraszać nędzę świata.

Autorka jest studentką Międzywydziałowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych UŚ, (kulturoznawstwo i język francuski). Działa w Kole WolnoMISHlicieli. Interesuje się kulturami Azji i Ameryki Południowej. Jej pasją są podróże i języki obce.

* Helsińska Fundacja Praw Człowieka,
http://www.hfhrpol.waw.pl/Tybet/raport.php?raport_id=204