KATARZYNA BYTOMSKA: Ze względu na obecność Politechniki Śląskiej Rybnik może poszczycić się mianem miasta akademickiego od ponad 40. lat, ale od kilku - od momentu oddania do użytku kampusu przy ul. Rudzkiej - Rybnik jest miastem akademickim pełną gębą. Co ta zmiana oznacza dla władz miasta?
ADAM FUDALI: Rozwój szkolnictwa wyższego w mieście paradoksalnie wiąże się z problemem szpitalnictwa, od tego też zacznę. W Rybniku funkcjonowały bowiem trzy szpitale rozrzucone różnych częściach miasta. Prawie 28 lat budowaliśmy nowy obiekt z przeznaczeniem na potrzeby służby zdrowia. Nareszcie udało się zwolnić wyeksploatowane budynki przy ulicach: Żorskiej, 3 Maja i Rudzkiej. Ten ostatni kompleks postanowiliśmy wykorzystać na to, czego najbardziej potrzebowaliśmy.
Transformacja ustroju w Polsce
Miasto włożyło w kampus w sumie 37 mln złotych w ciągu 3 lat. Jako pierwszy oddano do użytku położony najbliżej bramy wjazdowej budynek byłej pralni i kuchni, który przekazaliśmy Politechnice Śląskiej (pierwsi studenci kierunków technicznych rozpoczęli naukę w październiku 2000 roku). Uniwersytetowi Śląskiemu przypadł rok później w udziale były szpital dziecięcy, przy którym dobudowaliśmy nową aulę i w sumie jest to chyba najpiękniejszy kompleks na terenie tego zespołu, zaś w obiektach byłej chirurgii i ortopedii pomieściliśmy Akademię Ekonomiczną.
Zasugerowana nam przez śląskie środowisko akademickie idea polegała na tym, aby próbować zorganizować nauczanie międzyuczelniane tak, aby przykładowy inżynier budowlany, kształcony przez Politechnikę Śląską, mógł na Uniwersytecie odbyć zajęcia z zakresu prawa, a na Akademii Ekonomicznej poznać kwestie związane z finansami. Wychodzimy z założenia, że fachowcy o wszechstronnym wykształceniu i pogłębionych kompetencjach zawsze będą poszukiwani na rynku pracy. Niestety, spodziewana nowelizacja ustawy o szkolnictwie wyższym nie przewiduje takiej możliwości. Mam jednak nadzieję, że kiedyś uda się nasze marzenia zrealizować. Chcielibyśmy przecież dogonić kraje Europy Zachodniej, gdzie wskaźnik osób z wyższym wykształceniem osiąga 20-25%, przy polskiej normie ok. 11%. W naszym subregionie wynosi on jedynie ok. 5%. Pożądany kierunek rozwoju i inwestycji wydaje się być zatem jednoznaczny.
Myślę, że właśnie przyszli absolwenci szkół wyższych będą decydować o dalszym rozwoju miasta i całego subregionu. Tym bardziej, że jako prezydent miasta nie chcę stawiać na jedną dziedzinę gospodarki, jak górnictwo czy przemysł samochodowy, ale na małe i średnie przedsiębiorstwa o szerokim spektrum oferowanych usług, a będą je przecież zakładać przede wszystkim ludzie wykształceni.
Decyzja o powołaniu do życia ośrodka, w ramach którego współpracują trzy duże uczelnie wyższe o różnych profilach kształcenia, była ewenementem w Polsce. Jakie nadzieje wiąże Pan z rozwojem życia akademickiego w mieście?
Uznałem, że to jedyna szansa dla naszego regionu i dla mojego miasta - postawić na edukację. Jeśli bowiem weźmiemy pod uwagę strukturę bezrobotnych, zarejestrowanych w Powiatowym Urzędzie Pracy, to widać jasno, że poziom bezrobocia wyraźnie maleje wraz ze wzrostem wykształcenia. Wnioski są oczywiste.
Ośrodek akademicki oznacza również nowe możliwości i szanse dla miasta, dzięki formowaniu się specyficznego środowiska, które ma swoje aspiracje i potrzeby, i które będzie podnosić poprzeczkę oczekiwań w zakresie szeroko pojętej kultury. To kwestia rozwoju miasta na wielu płaszczyznach. Tym samym rośnie również nasza atrakcyjność wśród miast ościennych.
Rybnik jednak nadal jest miejscem, do którego wykładowcy akademiccy dojeżdżają wyłącznie na zajęcia. Czy jego władze podejmują działania w kierunku zachęcania pracowników nauki do osiedlania się na tej ziemi?
Sprzyjamy wszelkim inicjatywom, które mogłyby sprzyjać integracji środowiska akademickiego i utrzymania go w Rybniku. Zaczęliśmy od powołania do życia klubu studenckiego, który właśnie otwiera swoje podwoje w najbliższym sąsiedztwie kampusu. Staramy się również zapewnić schronienie goszczącym w jego murach wykładowcom, jeden z pozostałych do renowacji budynków chcielibyśmy przeznaczyć na hotel akademicki. Mam jednak świadomość, że społeczność akademicka musi bazować na osobach w sposób fizyczny związanych z miastem. Mamy więc propozycję i dla tych, którzy zdecydowaliby się osiąść tu na stałe. Trwa budowa osiedla mieszkaniowego; to wprawdzie inwestycja komercyjna, jednak miasto zdecydowało się jeden z budynków przeznaczyć na mieszkania, które na preferencyjnych warunkach moglibyśmy zaproponować pracownikom kampusu. Istnieje także możliwość wykupu działek pod budowę indywidualnych domków, w obrębie tego samego osiedla. Wiem, że ta inicjatywa już została podchwycona przez kadrę uczelni, tworzących tzw. Zespół Szkół Wyższych, co budzi nadzieję, że część osób zdecyduje się związać z Rybnikiem na stałe.
Kampus przy ul. Rudzkiej został oddany do użytku już niemal w całości. Teraz może być powodem do dumy dla mieszkańców Rybnika. Publicznie deklarowano także zaangażowanie się w budowę kompleksu konferencyjno-bibliotecznego. Czy te plany są nadal aktualne?
Zdajemy sobie sprawę, że proces inwestycyjny nie jest jeszcze w pełni ukończony. Brakuje międzyuczelnianej biblioteki i mamy tę konieczność na względzie. Liczymy jednak na udział środków Unii Europejskiej, zaś wymagany wkład własny chcielibyśmy podzielić między czterech partnerów: zainteresowane uczelnie i miasto. Budżet miasta jest teraz bardzo mocno zaangażowany w bardzo kosztowną inwestycję, związaną z budową sieci kanalizacyjnej. Program budowy biblioteki zostanie podjęty, jak tylko pojawi się możliwość uzyskania odpowiednich środków na ten cel.
Warto przy okazji przyjrzeć się temu, co oferuje nam rozwój nowoczesnych technologii przekazywania informacji, myślę o szerokich możliwościach wykorzystania zapisów elektronicznych. Zdaję sobie sprawę, że nic nie zastąpi kontaktu z "żywą" książką, jednak chcielibyśmy zainwestować pieniądze w projekt na poziomie naszych czasów.
Jakie kierunki rozwoju władze miasta uznają za stosowne i potrzebne?
Regularnie spotykamy się na posiedzeniach Rady Zespołu Szkół Wyższych, w skład której wchodzą m. in. byli i obecni rektorzy trzech współtworzących go uczelni i prezydent Rybnika. Na tym forum dyskutujemy o współpracy i potrzebach obu stron: miasta i kampusu. Myślę, że wszystkim zależy na tym, aby kształcić studentów na takich kierunkach, które pozwolą im się potem sprawnie odnaleźć na rynku pracy. Ten rodzaj porozumienia i współpracy uważam za bardzo ważny. Jako Przewodniczący Związku Gmin i Powiatów Subregionu Zachodniego Województwa Śląskiego (łącznie jest ich 25), mam bezpośrednie informacje z wielu stron o tego rodzaju potrzebach. Każde z większych miast ma ambicję przyciągnąć do siebie wyższą uczelnię: Jastrzębie, Wodzisław, Racibórz, Żory. Z całą mocą mogę potwierdzić słuszność decyzji o powołaniu do życia w Rybniku ośrodka akademickiego.
Odczuwamy ogromne zapotrzebowanie na usługi informatyczne i informacyjne, dotkliwie brakowało nam również nauczycieli języków obcych, głownie angielskiego. Do łask wraca także język rosyjski, choć oczywiście w ograniczonym wymiarze. Jako prezydent miasta, piąty rok z rzędu sprawujący ten urząd, mogę jedynie żałować, że rząd polski nigdy nie określił jasno kierunków rozwoju gospodarki państwa, co miało miejsce w powojennej Japonii - kraju pozbawionym surowców mineralnych, który postawił na przemysł elektroniczny i samochodowy, i konsekwentnie raz obranej drogi się trzymał - co przyniosło wspaniałe efekty gospodarcze. W naszym kraju pod tym względem nadal panuje chaos. Młodzi ludzie nie wiedzą, z czym mogą bezpiecznie związać swoja przyszłość.
Czego Pan zatem oczekuje od Uniwersytetu?
Współpraca rozwija się bardzo dobrze. Podam tylko jeden z wielu przykładów: na terenie miasta powstał trzy lata temu Uniwersytet Trzeciego Wieku. To inicjatywa ciesząca się bardzo dużą popularnością. Część spotkań odbywa się właśnie w auli Uniwersytetu Śląskiego. Tam również organizowane są wykłady otwarte, których wysłuchać może każdy mieszkaniec Rybnika. Wyjątkowym wydarzeniem było spotkanie z prof. Tadeuszem Sławkiem, brakło miejsc siedzących! Tego właśnie oczekujemy - uczestniczenia w życiu miasta.
Dziękuję za rozmowę.