REKREACJE
Jerzy Parzniewski
Jedną z moich ulubionych lektur były swego czasu książeczki autorstwa R. Gościnnego z rewelacyjnymi rysunkami Sempe`a, traktujące o grupie niesfornych uczniów jednej z francuskich szkół. Ponieważ planowana reforma naszego szkolnictwa przypomina ponoć do złudzenia model francuski, pomyślałem, że przydałyby się takie nasze polskie "Rekreacje Mikołajka okresu transformacji". I chociaż mam świadomość, że nasze realia mają się tak do francuskich jak razowiec do croissanta czyli podobnie jak moje umiejętności do talentu Gościnnego, to mimo wszystko postanowiłem spróbować.
Ponieważ nikt za bardzo jeszcze nie wie jak będzie (i czy w ogóle będzie) wyglądało przekształcanie polskiego szkolnictwa, jestem zmuszony pisać trochę "w ciemno". redakcji jednak radzę by zachowała ten nieco toporny tekst. Za kilkanaście lat będzie jak znalazł, gdy ogłoszony zostanie konkurs na "Pamiętniki ofiar reformy edukacji".
I
ŚCIANA
Nie było wcale tak źle jak początkowo myślałem. Kiedy przyszliśmy do szkoły, okazało się, że w tym roku powódź wyjątkowo nie zalała naszego budynku - dlatego też nie ukończono remontu, jako że remontowano jedynie szkoły powodzian. W klasie nie było ani ławek ani nawet tablicy. Nasza Pani powiedziała, że możemy za to rysować kredą po ścianach, co tylko chcemy, bo i tak będą przecież kiedyś malowane.
Ja narysowałem boksera Gołotę bijącego poniżej pasa. Mój kolega Sebastian - wielką tubę kleju "butapren". Patryk, którego ojciec jest Bardzo Ważnym Działaczem - udekorowaną bramę nr 2 Stoczni Gdańskiej. Było tak cicho, że nasza Pani od czasu pokrzykiwała: "Czemu tak cicho! Spokój tam!". Cała awantura rozpoczęła się od Damiana, który rysował jak śmigłowiec Huzar atakuje rakietami pozycje irackie. Wystrzeliwane rakiety zataczały łuk, czemu towarzyszyło głośne fiuuuuuu... Damiana kończące się rozgniataniem kredy na ścianie. Niestety rozmach ataku rakietowego był tak duży, że kilka pocisków wylądowało na "bramie nr 2" Patryka. Patryk poczerwieniał z wściekłości i krzyknął, że jest to komunistyczna prowokacja, i że wszystko opowie ojcu. Damian wprawdzie nie wiedział, co to prowokacja, ale na wszelki wypadek huknął Patryka pięścią w głowę. Rozpoczęła się piękna bójka. Niepotrzebnie tylko wpadli na Sebastiana, który akurat liże kredę. Potrącony Sebastian bohatersko połknął kredę, ale widocznie kawałek był za duży, bo posiniał, a oczy miał takie, jak pani od matematyki kiedy sprawdza mój zeszyt. Całe szczęście, że wszedł do klasy pan Dyrektor, który gwałtownie otwierając drzwi uderzył nimi w plecy Sebastiana, dzięki czemu przełknął on wreszcie tę kredę. Dyrektor spojrzał na ściany i powiedział: "Podziwiam pani niekonwencjonalne metody rodem z Monaru. Może jutro będą malować farbami w sprayu? " Tak! Tak! Krzyknęliśmy radośnie, a nasza Pani zaczęła gwałtownie wycierać oczy.
II
SEX
No i dostałem pierwszą pałę. I to z czego? Z Wychowania seksualnego. Pani zapytała mnie, ile narządów do karmienia niemowląt ma kobieta? Ja powiedziałem, że cztery. Pani pochwaliła mnie, ale zaraz wybiegła z klasy. Kiedy wróciła, to poprawiając bluzkę powiedziała, że jestem nieuk, a ona sprawdziła u źródeł i okazuje się, że kobieta ma dwa takie narządy. Nawet się nie popłakałem, bo Sebastian, który akurat ssał flamaster powiedział, że nasza Pani jest już stara i pewnie kończyła nie zreformowaną jeszcze szkołę, to może sama nie wie.
III
BITWA
Dzisiaj mieliśmy pierwszą lekcję Hi-f-a. To są takie bloki programowe, jak mówi nasza Pani, czyli Wychowanie historycznofizyczno-artystyczne. Na korytarzu (bo salę gimnastyczną wynajął pan Dyrektor spółce na magazyny) ustawiono konia z łękami, na którym siedziała grupa Damiana udająca wojska krzyżackie. My z Sebastianem i Tymoteuszem byliśmy litewskimi włościami atakującymi Krzyżaków. Patryk zaś z innymi śpiewali w tym czasie "Bogurodzicę". Zabawa była pyszna zwłaszcza wtedy, kiedy Tymoteusz wyrwał Sebastianowi pastę do zębów, którą ten właśnie zajadał i wysmarował Patrykowi krzyż na plecach. Patryk zaczął ryczeć, że jest religijnie prześladowany i w tym momencie przyszedł pan Dyrektor i powiedział do naszej Pani: "Proszę skończyć z tymi błazeństwami. Z kuratorium nadeszły właśnie nowe wytyczne co do oceny historycznej bitwy pod Grunwaldem. Był remis!!! Czy pani rozumie? ! Obie strony walczyły o słuszne ideały. Jak już pani tak musi, to proszę ćwiczyć bitwę pod Wołowem. Nam było wszystko jedno, ale pani powiedziała, że ze względu na chorobę "wściekłych krów" bitwy pod Wołowem nie będzie.
IV
AKADEMIA
Dzisiaj było uroczyste odsłonięcie pomnika, patrona naszej szkoły Stefana Niesiołowskiego. Niestety chłopcy ze starszej klasy odpalali wczoraj petardy i pomnikowi urwało nogę. Przyjechał były minister, który wynalazł podobno całą tę reformę, a teraz miał odsłaniać pomnik, gdy zobaczył jednonogiego patrona strasznie nakrzyczał na nauczycieli grożąc im laską - to podobno zwyczaj u tych ministrów. Nam powiedział, że przez takich jak my kuleje cała reforma. Kiedy były minister przestał krzyczeć na środek wyszedł Patryki z zarozumiałą miną powiedział, że na razie to kuleje tylko pomnik. Minister poczerwieniał ze złości i nazwał Patryka ekstremą. Teraz poczerwieniał Patryk, ale z dumy, bo jak nam powiedział, to tak nazywano kiedyś jego ojca i teraz on ma już odpowiedni życiorys na to by rozpocząć karierę polityczną.
Droga Redakcjo!
Przepraszam, że owe historyjki dotyczą jedynie nauczania początkowego. Nie mogłem jednak moich bohaterów umieścić w realiach uniwersyteckich, bo tu rzeczywistość przerasta moją nędzną wyobraźnię.