Student do studiowania potrzebuje książek, naukowiec także nie obejdzie się bez słowa drukowanego. Akademicka społeczność, jak żadna inna, związana jest z rynkiem czytelniczym, ale jej zainteresowania czytelnicze są jednak specyficzne, w zwykłej księgarni nastawionej na masowego odbiorcę jej przedstawiciele nie znajdą potrzebnych pozycji. Rynek książki naukowej jest w Polsce ciągle w powijakach, księgarni naukowych (poza Krakowem) jest jak na lekarstwo, a dystrybucja wydawnictw różnych uczelni przebiega bardzo niemrawo. O ile jeszcze głośniejsze pozycje z zakresu szeroko rozumianej humanistyki można spotkać w dużych księgarniach (np. w "EMPIKu") to poszukiwanie dzieł z zakresu biologii nie zostanie raczej uwieńczone sukcesem. Do niedawna jedyną nadzieją był popularny "ORPAN", czyli księgarnia Oddziału Rozpowszechniania Polskiej Akademii Nauk usytuowana w prawym skrzydle Wydziału Nauk Społecznych przy ulicy Bankowej.
Ekonomia uczy, że jeśli jest popyt, to musi być podaż. Dlatego chyba na naszym Uniwersytecie pojawiło się w ostatnich latach sporo punktów, w których można kupić potrzebne zarówno pracownikom naukowym jak i studentów dzieła, w cenach nieco przystępniejszych niż "w mieście". Nie wszystkie jednak wydziały dorobiły się takich punktów, różnie też wygląda ich oferta i sposób prezentacji.
W najlepszej sytuacji są bywalcy wydziałów zlokalizowanych w okolicy ulic Bankowej i Uniwersyteckiej, mogą oni szukać potrzebnych im książek aż w 4 księgarniach.
Weteran na rynku księgarskim - ORPAN, przeniósł się zupełnie niedawno okolic wejścia do nowo wybudowanej auli na WNS. Ładne, bez porównania w stosunku do poprzedniej siedziby, wnętrza zapełniają pozycje z bardzo wielu dziedzin: od słowników językowych i tematycznych, poprzez literaturę ekonomiczną aż po biologiczną, chemiczną, matematyczną i fizyczną. Są też oczywiście dzieła z zakresu nauk humanistycznych i społecznych. Najbardziej znaczącą grupę stanowią podręczniki do nauki prawa, można wybierać w kilku seriach. Często więc zaglądają tu przyszli prawnicy, studenci innych kierunków mogą jednak się poczuć nieco zawiedzeni dość ograniczoną ofertą. Wszystkie książki są wyeksponowane na półkach, do których dostęp jest wolny, można więc swobodnie szukać potrzebnych tomów.
Tuż obok, na WNS mieści się księgarnia "LIBER" prowadzona przez prywatną spółkę. Tu na największą pokusę natrafią historycy, socjolodzy, politolodzy, filozofowie, itp. Do nich bowiem adresowana jest wyraźnie oferta. Ponieważ siedzibą jej jest odcięty fragment korytarza, nie ma w niej wiele miejsca, ale ilość proponowanych dzieł jest imponująca. Jest to też kolejne miejsce, do którego zaglądają studenci prawa, bo i są tu podręczniki prawnicze w wielu wersjach. Ma ono także formułę "samu", brak w nim jedynie koszyków. Z drugiej strony zbyt wielkie zakupy - nie do udźwignięcia jedną ręką - mogą skończyć się bankructwem klienta - książki niestety są dosyć drogie, 20 złotych to minimalna kwota potrzebna na zakupy.
Wytrwały, a niezaspokojony miłośnik słowa drukowanego, potrzebuje około 30 średnich kroków, by znaleźć się po przeciwnej stronie ulicy w siedzibie Rektoratu; tam naprzeciw drzwi wejściowych w szklanym kiosku, nieco przypominającym klatkę, rozlokowało się Wydawnictwo Uniwersyteckie. W niewielkim pomieszczeniu stoją lub leżą książki wydawane przez uczelnię, dominują prace ściśle naukowe, choć także można tu nabyć skrypty do różnych przedmiotów przygotowywane przez autorów z naszej uczelni. Do sprzedaży wystawione są zarówno nowości, jak i dzieła np. sprzed roku, można nabyć poszczególne tomu z większości serii wydawanych przez wydziały z zakresu od filozofii do matematyki. Te tomy są oczywiście dużo tańsze niż inne wydawnictwa - za 2 złote można już kupić interesującą pozycję. Prawnicy i tu znajdą coś dla siebie.
Jeśli jednak jesteśmy studentem prawa lub mamy z prawopodobnych przedmiotów zajęcia, a nadal nie upolowaliśmy poszukiwanej zwierzyny (czytaj podręcznika) możemy chwycić się ostatniej deski ratunku - czyli poświęcić kolejne 5 minut na udanie się do budynku Wydziału Fizyki na ul. Uniwersytecką. Tu w niewielkim stopniu przerobionym fragmencie korytarza wejściowego, w oszklonym ze wszystkich stron pomieszczeniu podobnym do akwarium, jest znów szansa na podręczniki z prawa. Ciekawostką jest bardzo wąska specjalizacja księgarni - tylko prawo - ani jednej pozycji z zakresu fizyki.
Z zupełnie inną propozycją spotykają się studenci Wydziału Pedagogiki i Psychologii. W tym budynku także znajduje się mini- kiosk, solidnie okratowany, gdzie możliwe jest kupno niezbędnych książek. Są to przeważnie propozycje bądź pedagogiczne lub metodyczne, jak również z zakresu psychologii. W przeciwieństwie do innych punktów - kupujący, /a raczej kupująca na tym silnie sfeminizowanym wydziale/ spotka w nim także lalki, klocki, układanki, pomoce naukowe dla dzieci oraz lakier do paznokci, krem i szampon. Niektóre panie po cichu wzdychają, iż szkoda, że nie prowadzą tu również rajstop.
Żeby dotrzeć do książek z zakresu geografii trzeba mieć w sobie coś z tropiciela. Na Wydziale Nauk o Ziemi w Sosnowcu tylko doświadczony podróżnik kierowany nieomylnym instynktem zdobywcy osiągnie 10 piętro i małe pomieszczenie za szklanymi drzwiami. Śladów ułatwiających tropienie brak.
Miłośnicy słowa, czyli filolodzy polscy ( oraz kulturo i bibliotekoznawcy) nie mają takich kłopotów. Zaraz przy wejściu na wydział mogą wpaść na stoisko z książkami. Wpaść dosłownie, ponieważ jako jedyna na uczelni ta "księgarnia" mieści się na kilku drewnianych ladach, a nie w odrębnym pomieszczeniu. Tu najbogatsza jest oferta z zakresu literatury polskiej, beletrystyki, eseistyki, filmoznawstwa, teatrologii i językoznawstwa oraz metodyki nauczania języka i literatury polskiej. Zaopatrują się w niej zarówno przyszli, jak czynni już nauczyciele języka polskiego. Księgarnię o wdzięcznej nazwie "Libella" prowadzą filolodzy (R. Bargieł, P. Daniel, J. Grzywna, ), którzy już od 6 lat ułatwiają życie studentom i naukowcom. Ci ostatni są najczęstszymi klientami zeszytu zakupów kredytowych /podobnie jak pokaźna liczba znajomych właścicieli/. Jak mówią księgarze, czasem trudno jest od nich wydobyć zaległości.
Często prowadzący zajęcia zalecają wprost studentom nabycie konkretnej pozycji. Niektóre rzeczy do sprowadzenia zamawiają też biblioteki.
Niestety tu też drogo, ale stoisko jest przeważnie oblężone, choć z pobliskich drzwi wejściowych nierzadko zawiewa wiatr.
Jak radzą sobie akademicy z innych wydziałów pozbawionych własnego zaopatrzenia w książkę nie wiadomo. Może więc podzielą się z "Gazetą Uniwersytecką" i innymi swoją wiedzą na temat "łowisk książkowych". Czekamy na odzew !