W filmie Luca Bessona i Yanna Arthusa-Bertranda „Home – S.O.S. Ziemia” pojawia się mrożąca krew w żyłach informacja, że ludzkości pozostało tylko 10 lat na powstrzymanie niekorzystnych zmian środowiskowych. Był on 5 czerwca ubiegłego roku emitowany w 85 krajach, stanowiąc największe na świecie multimedialne wydarzenie pro-ekologiczne. W Katowicach po raz pierwszy mieliśmy go okazję zobaczyć 3 listopada podczas inauguracji Festiwalu Kultury Ekologicznej „Zielono Mi”, największego ekologicznego wydarzenia w stolicy regionu.
Już po raz trzeci został on zorganizowany przez kinoteatr Rialto we współpracy z Uniwersytetem Śląskim. Mimo trwającego kryzysu udało się przygotować imprezę z jeszcze większym rozmachem i bogatszą ofertą programową niż w latach ubiegłych. Tym razem przez Rialto przewinęła się grupa 1300 uczestników, jak zwykle najliczniej odwiedzały kino dzieci i młodzież.
Festiwal zainaugurował wykład pt. „Dzielenie się Ziemią – jak mieć dużo biorąc mało” dr Anny Kalinowskiej, dyrektora Centrum Badań nad Środowiskiem Przyrodniczym na Uniwersytecie Warszawskim, Człowieka Roku 2003 Polskiej Ekologii i autorki popularnych książek z dziedziny ekologii dla młodzieży. Wieczorem zobaczyliśmy wspomniany na wstępie film „S.O.S. Ziemia”, który poruszył wszystkich niezwykłymi zdjęciami, głębokim przekazem treściowym i magiczną muzyką. Był on jeszcze dwukrotnie emitowany dla młodzieży licealnej naszego województwa, wywołując długą i inspirującą dyskusję.
Główna część festiwalu to właśnie projekcje filmowe i dyskusje. Zobaczyliśmy ogółem dziewięć filmów, w większości nie wyświetlanych jeszcze w Polsce. Na widzów czekał tryptyk Wernera Herzoga. Dwa filmy to powtórki z poprzednich edycji festiwalu – „Grizzly Man” i „Spotkania na krańcach świata”. Trzeci „Odległa błękitna planeta” z 2005 roku mogliśmy zobaczyć po raz pierwszy. Większość filmów niosła dość smutny przekaz, ale jakże może być inaczej, gdy doniesienia naukowców o stanie planety są coraz bardziej niepokojące. Film „Wiek głupoty” miał nami wstrząsnąć. Przenieśliśmy się w nim do 2055 roku, gdy spełniają się wszystkie prognozy naukowców, ekologów i części polityków z lat 2005-2008. Ciekawy był również obraz „O wodzie, ludziach i żółtych kanistrach”, opowiadający historie ludzi z trzech odległych zakątków świata, o życiu których decyduje głównie dostęp do wody. Trochę optymizmu tchnął w nas film „Zanim przeklną nas dzieci”, pokazujący proste działania władz lokalnych, które pozwalają na zasadniczą zmianę sposobu odżywiania mieszkańców francuskiej miejscowości. Najmłodsze dzieci zobaczyły film „Wall-E”, a gimnazjaliści przepiękną historię o osieroconym niedźwiadku.
Filmy stanowiły zaproszenie do dyskusji nad poruszanymi w nich problemami. Rozmowy z uczestnikami imprezy są niewątpliwie wizytówką festiwalu i pozwalają na większe zaangażowanie się poszczególnych osób w poszukiwanie nowej wizji świata i naszej relacji ze środowiskiem naturalnym. Należy podkreślić, że podczas obecnej edycji znacznie więcej osób niż w latach ubiegłych decydowało się pozostać po projekcji filmów, by uczestniczyć w dyskusjach.
Skupiano się przede wszystkim na przekazie, który stanowił dominującą nutę w prezentowanych filmach. Akcentował on zagrożenie, jakie pojawia się dla człowieka i przyrody w związku z rozwojem cywilizacyjnym. Większość filmów wywoływała zatem uczucia niepokoju i strachu o naszą wspólną przyszłość. Jednak wiele osób próbowało znaleźć drogi wyjścia z obecnej sytuacji, rozważało, jakimi dysponujemy sposobami przeciwdziałania istniejącemu zagrożeniu. Pojawiły się stwierdzenia, że coraz częściej nie lubimy naszego sposobu życia. Najważniejszym pytaniem, jakie pojawiało się w trakcie festiwalu było: jak żyć? Jak funkcjonować w świecie, w którym coraz trudniej jest złapać punkt równowagi? Jak nie dać się uwieść łatwym podpowiedziom i obietnicom, które ostatecznie prowadzą do coraz większej degradacji świata naturalnego, ale i naszego człowieczeństwa.
Zarówno w filmach, jak i w wypowiedziach uczestników pojawiały się sugestie wskazujące na nowe kierunki i sposoby życia. Akcentowano przede wszystkim konieczność poskromienia apetytów na coraz to nowe produkty, których masowa konsumpcja przyczynia się do pogłębiania kryzysowej sytuacji. Pojawiały się również głosy wskazujące na istotną rolę nowych „zielonych” technologii, jednak większość uczestników odnosiła się do nich sceptycznie. Wprawdzie nowe technologie i związane z nimi produkty pozwalają minimalizować obciążenie środowiska nadmiernym zużyciem energii czy emisją toksycznych substancji, to jednak ich sprzedaż nakręca spiralę konsumpcji, co w ostatecznym bilansie może mieć niekorzystne skutki środowiskowe. Zamiast wymyślać nowe przyjazne środowisku urządzenia lepiej jest oszczędnie i z umiarem eksploatować te, które są nam dostępne. W tym kontekście skromne i proste życie wydaje się dużo bardziej sprzyjające środowisku niż kupowanie ciągle nowych, wyrafinowanych, „ekologicznych” urządzeń.
W związku z refleksjami dotyczącymi dróg wyjścia z kryzysu pojawiały się następujące pytania: jaki model społeczeństwa byłby najlepszy dla zachowania przyrody i dobrej kondycji człowieka? Jaki system ekonomiczny sprzyja w najwyższym stopniu przyrodzie i człowiekowi? Czego powinniśmy uczyć nasze dzieci? Jak radzić sobie z nierównościami społecznymi, dramatycznymi podziałami na kraje biedne i bogate? Pytania te często uświadamiały nam, że problemy ekologiczne idą w parze ze społecznymi oraz psychologicznymi. Wielokrotnie też czuliśmy bezsilność wobec ogromu wyzwań, które przed nami stoją. Nie mniej jednak pojawiały się głosy wskazujące na potrzebę odwrócenia obecnego trendu. Wskazywaliśmy, że tam, gdzie ludzie utożsamiają się z miejscem, w którym żyją, są blisko związani ze społecznością, którą tworzą i czują się dumni z tego, kim są, problemy mają znacznie mniejszą skalę i łatwiej sobie z nimi radzić. Zatem powrót do małych wspólnot, w których przybierają one ludzką skalę wydaje się być tym kierunkiem, który warto wspierać we współczesnym świecie.
Zupełną nowością festiwalu były warsztaty z edukacji ekologicznej dla nauczycieli pt. „Czy jesteśmy przyjaciółmi Ziemi?”. Bawiliśmy się m.in. podczas warsztatu z choreoterapii, prowadzonego przez fizjoterapeutkę Katarzynę Rybok ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, a podsumowaniem „Zielono Mi” był występ „Wolnej Grupy Bukowina”. Pewnym novum na festiwalu były zielone krawaty prowadzących. Może ta moda się rozszerzy?
Impreza została objęta patronatem honorowym JM Rektora UŚ prof. dr hab. Wiesława Banysia, i patronatem medialnym TVP Katowice.