16 grudnia na krótko przed rozjechaniem się na święta, uniwersytecki Zespół Pieśni i Tańca "Katowice" spotkał się na tradycyjnym opłatku. Miejscem spotkania była aula Kazimierza Lepszego, a oprócz członków zespołu uczestniczyli w nim je o przyjaciele i entuzjaści, do których - nie urywamy - należy również "Gazeta". W komplecie przybyli wicedyrektorzy administracyjni uniwersytetu, był także Pan Kwestor.
Zaczęło się nietypowo, bowiem zespół postanowił spotkanie to potraktować jako okazję do przedpremierowej prezentacji nowego układu tanecznego, w od kilku lat nie używanych strojach łowickich. Podobało nam się bardzo; Następnie szefowa zespołu Urszula Moroń niezbyt oficjalnie podsumowała kończący się rok, uznając go za udany i artystycznie owocny. W przyszłym wprawdzie nie zanosi się na tak egzotyczną wyprawę, jak ostatnia, brazyliska, ale zespół otrzymał już zaproszenie na lipiec na festiwal do Nicei.
Potem było już zupełnie rodzinne dzielenie się opłatkiem w atmosferze "Kochajmy się". Nie tylko opłatek ale także kolędy i.., kapusta z grochem oraz śledzik stworzyły nastrój wigilijnego wieczoru. Dalej było, sporo śpiewania i muzykowania w najróżniejszych stylach i na różną nutę - od "na ludowo" aż po standardy jazzowe i motyw ze "Skrzypka na dachu", a pewna "katowiczanka", która na brazylijskim tourne zgubiła podobno połowę (może nawet 3/4 serduszka) zaśpiewała bardzo pięknie brazylijską piosenkę w najczystszym tamtejszym języku. Oto potęga uczucia!
Wszystkiego, dobrego życzymy zespołowi, przypominając, iż tak na dobrą sprawę społeczność uniwersytecka miała okazję podziwiać go w pełnym programie na ostatnim festiwalu a to już dosyć dawno.