W marcowym numerze "Gazety Uniwersyteckiej"
opublikowano wypowiedź prof. Tadeusza Sławka pt. " W
oczekiwaniu na Wydział Teologiczny w Uniwersytecie Śląskim".
Tekst jest na tyle znaczący, iż nie można poprzestać na wymianie
poglądów przy kawie, na korytarzu, czy - jak to bywa na moim
Wydziale - w windzie. Zawiera bowiem pytanie nie tylko o wąsko
pojmowaną teologię, ale o koncepcję kształcenia uniwersyteckiego
w nadchodzącym czasie:
- czy winno opierać się wyłącznie na poznaniu racjonalnym?
- czy w przestrzeni Uniwersytetu stworzymy warunki dla
komplementarnego poznania,
łącząc pierwiastek duchowy z rozumowym?
Powoli wydobywamy się z wąsko pojmowanego, racjonalistycznego modelu uprawiania nauki, gdzie należy wystrzegać się wartościowania, a wiedza obiektywna jest najwyżej ceniona. Znużeni jesteśmy dominującym analitycznym podejściem do przedmiotu badań. W niektórych przypadkach specjalizacja poszła tak daleko, że nawet w obrębie jednej dyscypliny nie można się porozumieć. Trudno nam się wydobyć ze stereotypu nauki oświeceniowej, ale tak naprawdę, ten sposób myślenia o świecie przeżywa głęboki kryzys. Próbą wyjścia z niego w naszym Uniwersytecie jest m. in. propozycja utworzenia Wydziału "Filozofii Ducha". 1 Są też inne działania - propozycje studiów interdyscyplinarnych, próby łączenia przedmiotów w ujęcia syntetyzujące, współpraca pomiędzy wydziałami, spotkania artystyczne, na które Rektor zaprasza całą społeczność akademicką itp.
Pracując z młodzieżą na pograniczu przyrodoznastwa i humanistyki wynoszę doświadczenie o wielkiej potrzebie wyjścia z wąsko, niekiedy dogmatycznie, uprawianej nauki ku myśleniu alternatywnemu, ku syntezie i refleksji światopoglądowej: Ta potrzeba jest ważnym, antropologicznie uzasadnionym argumentem dla powołania Wydziału Teologicznego o wymiarze ekumenicznym.
W tej dyskusji warto jeszcze spojrzeć na zmiany, jakie winny zachodzić w podejściu do rozwiązywania problemów badawczych w naszych cichych gabinetach.
Przed każdą dziedziną, tak humanistyczną jak przyrodniczą czy z pogranicza zastosowań praktycznych, stoją podstawowe pytania - od tych najogólniejszych, np. o sens istnienia - do tych, które dotyczą danej dyscypliny. Na przykład w geografii: "W jakim kierunku winna iść gospodarka, aby ograniczyć destrukcję środowiska? " lub " Na czym oparty jest związek pomiędzy człowiekiem a krainą, w której się on urodził i żyje? " To przecież pytania geograficzne, a nie sposób wyeliminować z nich czynnika duchowego.
W każdym przypadku, jeśli podejmuje się wykorzystanie przyrody, najpierw winno się znaleźć rozwiązanie na płaszczyźnie duchowej. Zapewnia ono bowiem próby odpowiedzi na pytania o celowość, dokonuje rachunku zysków i strat, mając na względzie uznawane wartości przyrody jako całości, której ważnym elementem jest człowiek; człowiek nie oddzielony od natury, nie stojący ponad nią tak, jak to pojmowano w konwencji antropocentrycznej 2. Pokonanie etapu głębokiego namysłu dopiero wytycza drogę do racjonalnych rozwiązań.
Bez tych dwóch uzupełniających się elementów w działaniu, jesteśmy nieporadni. Mimo wyposażenia w precyzyjną aparaturę oraz wysokiej klasy komputery błyskawicznie interpretujące wyniki badań, jesteśmy zagubieni, niepewni, ślepi. Sam racjonalizm nie wystarczy. Przy pomocy wiedzy technicznej uzyskujemy coraz większą moc, ale bez refleksji duchowej, obraca się ona przeciw naturze. Wiedza racjonalna winna być duchowo uzasadniona.
Przytoczone powyżej w wielkim skrócie uwagi przemawiają za dobrem, jakie może wnieść w progi naszego Uniwersytetu myśl religijna wywodząca się ze źródeł chrześcijaństwa - katolicka, prawosławna, ewangelicka i judaistyczna. Ze względów kulturowych warto w przyszłości zaprosić religioznawców z kręgu wschodniego oraz islamu. Ujęcie to wydaje się szczególnie odpowiednie na Śląsku i w Zagłębiu, mając na uwadze m. in. odziedziczone po zaborach pogranicze kulturowe, które cechuje się m. in. wielością wyznań.
Jeśli zostanie powołany Wydział o powyższym kształcie, to Uczelnia nasza będzie mogła zaoferować pełną skalę kierunków dla aktywności poznawczej studentów - od filozofii i sztuki, poprzez tradycyjne kierunki po sferę z pogranicza zastosowań (prawo, technika). Tak może się spełnić warunek "Universitas".
Na zakończenie pragnę podziękować prof. Wiaczesławowi
Andrejczukowi za stały dialog na powyższe tematy "w warunkach
gabinetowych", które dziś okazują się ważnym, aktualnym
problemem dla naszego Uniwersytetu.
PRZYPIS
1) Prof. Wiaczesław Andrejczuk proponuje zastąpienie terminu "teologia" - terminem "filozofia ducha". Wydaje się on nadrzędny, obejmujący różne podejścia wielkich religii w naszym kręgu kulturowym. A poza tym w sposób dla każdego zrozumiały podkreśla powrót i uznanie sfery duchowego poznania.
2) W naszym egoizmie nie dostrzegamy faktu, iż Kopernik zmienił pogląd na położenie Ziemi we wszechświecie z centralnego, wskazując na jej miejsce w układzie heliocentrycznym. Natomiast w filozofii poglądy na miejsce człowieka w przyrodzie stale jeszcze pozostają na poziomie konwencji antropocentrycznej.